Wystarczy trochę farby: prosta i tania metamorfoza salonu

Właścicielka chciała odmienić główny pokój w swoim mieszkaniu. Znudziły się jej modne kilkanaście lat temu ciepłe barwy i dość banalne meble robione na zamówienie. Miało być szybko i niedrogo. Z pomocą przyszły jej autorki bloga Pani to potrafi – Beata Łańcuchowska i Anna Drozd. Z pomocą farb i zaledwie kilku dodatków udało się im przemienić niewielkie pomieszczenie w mini salon. A co najważniejsze metamorfoza nie zrujnowała budżetu. Całość kosztowała niespełna tysiąc złotych.

Autorkom bloga Pani to potrafi udało się dokonywać „wnętrzarskich rewolucji”. Dziewczyny tym razem wzięły na warsztat mieszkanie pani Ali z Legnicy. Okazało się, że w salonie w którym miała nastąpić metamorfoza podłogi, króluje żółty kolor zestawiony z drewnopodobną płytą meblową. Estetyka popularna jakieś 10-15 lat temu. Było jasne, że przemalować trzeba będzie wszystko: ściany, podłogę i znajdujące się w salonie meble.

Metamorfoza zaczęła się od przemalowania ścian. Ponieważ pokój jest bardzo mały – jego powierzchni to ok. 14 m kw – zdecydowano się na biel oraz beżową szarość we wnęce. Delikatny kolor urozmaica wnętrze, a jasne odcienie nie przytłaczają i wizualnie powiększają przestrzeń.

Później przyszedł czas na metamorfozę starych paneli. Podłoga wyglądała na wiekową – gdzieniegdzie na łączeniach kolor był poprzecierany, a miejscami widać było drobne uszkodzenia. Jednakże jej kolor nie był wcale zły. Karmelowy odcień brązu ciekawie prezentował się w słońcu i dobrze kontrastował z białymi już ścianami. Ania Drozd i Beata Łańcuchowska zdecydowały się na odważny krok – postanowiły namalować obszerny wzór na kształt ozdobnego dywanu o wymiarach 250 x 250 centymetrów. Do metamorfozy wybrana została farba marki V33.

Do dużych kwadratów zastosowano kolor biały pieprz, do małych i obramienia: kolor ciemny grafit. Cała operacja była dość skomplikowana, gdyż każdy kolor trzeba było malować osobno pomagając sobie szablonami i taśmą maskującą.

Dużym, dominującym elementem całego pokoju była szafa. Wykonana na zamówienie z płyty meblowej zainstalowana była na stałe. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem okazało się nadanie jej innego charakteru i przemalowanie. Aby optycznie wysmuklić dość przysadzisty mebel pomalowano go na biało, a dodatkowo na frontach powstały podłużne obramowania w kolorze czarnym. Całość stała się bardziej elegancka.

W salonie pojawiło się jeszcze kilka dodatków zgranych z wnętrzem – mały stolik, kontrastujący fotel i nadające przytulności tkaniny. Całą metamorfozę udało się przeprowadzić w jeden weekend. Wystarczył prosty pomysł, odwaga i dużo cierpliwości, by niewielki pokój gościnny zmienić w prawdziwy mini salon.

zdjęcia: Ania Drozd (Pani to potrafi)