Basen na rzece Hudson. Nowy Jork wraca do 100-letniej tradycji.

Dzisiaj, gdyby zapytać nowojorczyka, czy wykąpałby się w rzece Hudson, odparłby z niesmakiem „no way!”. Dlaczego? Trudno się dziwić. Rzeka Hudson leży nad jedną z największych metropolii świata, a to sprawia, że jest zanieczyszczona, a kąpiel w niej może być wręcz niebezpieczna dla naszego zdrowia. Rozwiązanie tego problemu przychodzi z przeszłości, a konkretnie,  jeszcze z XIX wieku.

Rzeka Hudson to jedna z najważniejszych rzek w Stanach Zjednoczonych. Ma kluczową rolę we wschodnioamerykańskiej żegludze i przemyśle, a już niedługo może i w turystyce. Postanowiono bowiem, wrócić do tradycji z przełomu XIX i XX wieku, kiedy to na rzece Henry’ego Hudson’a znajdowały się dziesiątki pływających basenów.

Projekt nazwany +POOL to pomysł genialny w swojej prostocie, a tym samym bardzo atrakcyjny z punktu widzenia jego potencjalnych użytkowników.

Po co czyścić cała rzekę, skoro można oczyścić jej niewielki fragment

Projekt stworzyła czwórka przyjaciół. Ich pomysł okazał się hitem na platformie Kickstareter zarabiając niemal 200 000 złotych w siedem dni. W roku 2014, przy drugim podejściu projekt zebrał ponad 1,3 miliona złotych, które pozwoliły na stworzenie modelu i testowanie go przez 6 miesięcy. Siedem lat, po powstaniu projektu dołączyła do niego firma Heineken, który zasugerowała stworzenie podobnych „pływających basenów” w innych częściach Nowego Jorku, a także świata. Chcielibyście takie na Wiśle, Warcie czy Odrze? :)

[foogallery id=”39029″]