Dopiero po nagłośnieniu sprawy do ścieżek doklejono trójkątny element asfaltu.

Budowali ścieżkę rowerową z dwóch stron. Budowniczym nie udało się jej połączyć

Ścieżka rowerowa ma być jedną z najdłuższych w kraju. Wiedzie od Pomorza aż do południowej części Polski. Niestety budowniczowie nie poradzili sobie z zadaniem połączenia dwóch fragmentów. Po nagłośnieniu sprawy naprawili swój błąd, ale z mizernym skutkiem.

Słynny fragment ścieżki rowerowej znajduje się w kociewskiej kolonii Knybawa w województwie pomorskim. To element Wiślanej Trasy Rowerowej, która ma pozwolić rowerzystom na przejazd po obu stronach Wisły od jej źródeł aż do ujścia. Ścieżkę budowano od miesięcy fragmentami. Na terenie gminy Tczew miało dojść do połączenia odcinków, jednak budowniczy nie poradzili sobie z zadaniem i fragmenty ścieżki nie łączą się ze sobą.

Projekt budowlany z pozwoleniem na budowę był robiony w 2016 roku. W 2017 została podpisana umowa z marszałkiem województwa pomorskiego na dofinansowanie tej ścieżki rowerowej. Tak naprawdę to jest projekt zastany. Dostaliśmy takiego małego “trupa w szafie”. Próbujemy naprawić to, co zostało źle wykonane tak naprawdę na etapie projektowania – skomentował Tomasz Urbański, zastępca wójta gminy Tczew dla serwisu PolsatNews.pl.

Architektoniczną fuszerkę namierzyli internauci – zdjęcie nietypowej ścieżki najpierw trafiło na fanpage Tczew Street Photo Shot na Facebooku.

Po nagłośnieniu sprawy bubel miał zostać usunięty. Zadziwia nas sposób, w jaki „naprawiono” przejazd. Budowniczy po prostu dołożyli trójkątny fragment asfaltu, który ma umożliwić łagodny przejazd. Urzędnicy dodają, że to tylko tymczasowe rozwiazanie. Aby „wyprostować” ścieżkę gmina musi odkupić fragment gruntu, a to długotrwały proces.

Ze ścieżką jest więcej problemów. Na ulicy Spacerowej przypomina klocki ze słynnej gry Tetris i urywa się w kilku fragmentach. Prawdopodobnie dlatego, że niektórzy mieszkańcy nie zgodzili się, aby ścieżkę poprowadzić bezpośrednio przed ich domami. Mieszkańcy musieli sami zapłacić za zbudowanie wjazdów do swoich posesji, które teraz miałyby zostać przebudowane. Sprawa rozbija się więc o pieniądze, jednak sama ścieżka ma powstać na gruncie należącym do gminy.

Polskie prawo nie pomaga w rozstrzyganiu takich sporów. Trzymamy jednak kciuki za mieszkańców i urzędników. Ścieżka ma przecież służyć wszystkim mieszkańcom.


Jeśli w swojej okolicy trafiliście na architektoniczne potworki nie czekajcie! Prześlijcie nam zdjęcia na grupie #ArchiAlert na Facebooku, a opiszemy najtrudniejsze przypadki. Grupę znajdziecie TUTAJ. Niech Polska staję się coraz piękniejsza, dzięki Wam i #ArchiAlert!

fot. Tczew Street Photo Shot (facebook.com/streettczewfotografia)