Patrząc na drapacze chmur dzisiejszej Warszawy, trudno wyobrazić sobie panoramę miasta sprzed 100 lat, kiedy zbudowane z cegieł i betonu kamienice sięgały przeważnie 4-5 pięter. Przełom zapoczątkowały pierwsze wieżowce o konstrukcji stalowej – a wśród nich prawdziwą perłę stanowił gmach Telefonów i Telegrafu, który po upływie niemal wieku przygotowywany jest dziś do rewitalizacji.
Budynek Urzędu Telekomunikacyjnego i Telegrafu, położony w sercu miasta przy ul. Nowogrodzkiej 45, w momencie ukończenia w 1933 roku sięgał 42,5 metra wzwyż i był najwyższym wieżowcem stolicy. Aż do czasu wojny mógł konkurować wysokością tylko z ukończonym pół roku później „Prudentialem”, mierzącym 66 metrów.
Nowogrodzka 45 stanowi wybitny przykład architektury funkcjonalistycznej przedwojennej Warszawy. Równie jednak ważne, co nowatorska konstrukcja, było znaczenie gmachu jako siedziby nowo utworzonego Urzędu Telekomunikacyjnego. Urząd ten umożliwił powszechną dostępność w Polsce jednego z najbardziej przełomowych wynalazków telekomunikacji – telegrafu.
O początkach ery telegrafu i niezwykłej historii gmachu przy Nowogrodzkiej 45 pisze architekt i varsavianista, Grzegorz Mika:
Telegraf, telefon i dalekopis w pierwszej ćwierci XX wieku były najważniejszymi środkami nowoczesnej komunikacji. II RP, jako kraj odbudowywany po latach wojen, potrzebowała sprawnej sieci łączności, za którą odpowiadało Ministerstwo Poczty i Telegrafu.
Ministerstwo, podobnie jak inne instytucje centralne prowadziło własną pracownię projektową i biuro budowlane. W 1928 kierownikiem pracowni został 36 letni architekt, Julian Puterman. W kolejnych latach pod jego kierownictwem powstały liczne budynki pocztowe, w tym właśnie sztandarowy przykład architektury modernistycznej – gmach centrali Telefonu i Telegrafu przy ul. Nowogrodzkiej 45. Budynek był pionierskim przykładem warszawskiego wieżowca.
Pierwsze „chmuro drapacze”
Pośród warszawskich budynków wzniesionych w II RP tylko nieliczne obiekty pasowałyby do naszego współczesnego wyobrażenia o wieżowcach – symbolach nowoczesnych miast XX wieku. Po I wojnie światowej wieżowce biurowe i mieszkalne, nazywane wówczas „chmuro drapaczami”, były nadal rzadkim widokiem nawet w panoramach wielkich metropolii zachodniej Europy. Jednocześnie w Ameryce rozwój miast i techniki przyczynił się do powstawania coraz wyższych budynków, wykorzystujących konstrukcje stalowe w przeciwieństwie do cegieł i betonu. Umożliwiały one osiąganie znacznie większych wysokości przy niedużej powierzchni własnej, co było znaczące przy wysokich cenach gruntów. W porównaniu z USA i Europą stal w Polsce wykorzystywana była do obiektów inżynieryjnych. Tym większe jest znaczenie gmachu przy Nowogrodzkiej 45 – jako symbolu nowoczesnej techniki, nowoczesnego młodego kraju z nowoczesną architekturą, oddanego do użytku piętnaście lat po odzyskaniu niepodległości.
Gmach Telefonu i Telegrafu – obok „Prudentialu”, PZUW na ul. Kopernika i domu Waksmanów przy ul. Sewerynów 4 – zasługiwał wedle parametrów technicznych na miano wieżowca. Budynki te mierzyły od 30 do 66 metrów i wraz z budynkiem PAST-y (pierwszy warszawski wysokościowiec ukończony w 1908 roku), wyróżniały się na tle sylwetki przedwojennego Śródmieścia.
Pierwszy projekt nowej centrali Telefonów i Telegrafu opracował Tadeusz Tołwiński w 1927 roku. Gmach stanąć miał na kwadratowej działce narożnej przy Nowogrodzkiej. Nieduża powierzchnia powodowała, że nowy budynek sięgałby 48 metrów z możliwością nadbudowy o 22 metry. Finalny projekt opracował w 1929 nowy generalny projektant z Ministerstwa, Julian Puterman. W tym samym roku rozpoczęto budowę wedle ostatecznego projektu.
Piętra wysokie niemal na 6 metrów
Ponieważ w gmachu planowano zainstalować masywne urządzenia teletechniczne central i łącznic, projektowane obciążenia sięgały od 500 do 1000 kg na metr powierzchni. Każda kondygnacja powyżej I piętra miała mierzyć powyżej 5 m wysokości. Przyjęto jednolitą wysokość w oparciu o gabaryty największych z nowych urządzeń. Spiętrzenie takiej masy wymusiło zastosowanie szkieletu stalowego o konstrukcji nitowanej, opartego na siatce słupów o znacznej rozpiętości 4,25 x 7,5 metrów.
Za projekt odpowiadał inż. Włodzimierz Radlow. Zdecydowano się na konstrukcję stalową, gdyż przy takich obciążeniach, planie i wymiarach pięter i powierzchni parceli, szkielet żelbetowy zajęły by zbyt dużą część powierzchni kondygnacji. Konstrukcja była nitowana, ponieważ technologia spawania stali była dostępna dopiero od kilku lat, zaś nitowanie było sprawdzoną metodą budowy wysokościowców od lat 80. XIX wieku.
Pierwszy budynek o konstrukcji stalowej
Nowogrodzka 45 miała stać się pierwszym w Polsce budynkiem wzniesionym w konstrukcji szkieletu stalowego. Fasady skrywały skomplikowany i wielofunkcyjny obiekt techniczny z biurami, mieszkaniami i innymi funkcjami pomocniczymi. Na parterze zaprojektowany został urząd pocztowy wraz z salami telefonów międzymiastowych i zagranicznych.
Pierwsze piętro i drugie piętro przeznaczono na sale urządzeń telegrafów i telefonów zajmujące skrzydło wzdłuż Poznańskiej. Na 3. piętrze znaleźć się miała Szkoła Teletechniczna, a na V i VI Muzeum Poczty i Telekomunikacji. Część wysokościowa posiadała piętra użytkowe, przeznaczone na pobyt pracowników i mieszkańców.
Dzięki zastosowaniu szkieletów stalowych wewnątrz budynku znajdowały się tylko pojedyncze rzędy słupów. Dzięki temu można było swobodnie aranżować na potrzeby zarówno wydzielonych pomieszczeń biurowych, sal urzędu pocztowego jak i wieloosobowych sal central telefonów, depesz czy dalekopisów Hughes’a lub telegrafów. Dodatkowo, szeroki rozstaw słupów umożliwiał przebicie wyróżniających budynek obszernych otworów okiennych na każdej elewacji.
Sale gimnastyczne, lecznica i przedszkole
W całym budynku pracować miało ok. 1300 osób, dlatego też w projekcie zrealizowano obszerny program zaplecza socjalnego dla personelu. Na 4. piętrze ulokowano sale wypoczynkowe i stołówkę główną, zaś druga stołówka powstała w przyziemiu obok szatni personelu. Dodatkowo w gmachu znalazły się sala gimnastyczna i natryski, lecznica z ambulatorium a nawet i ochronka dzienna dla dzieci pracowników. Na dachu głównego skrzydła powstały tarasy rekreacyjne do wypoczynku i ćwiczeń fizycznych.
Niższe partie mają od 23.5 do 31 metrów, zaś część wieżowa sięgnęła 42,5 metrów wysokości. Przy tym gabarycie budynek był nieznacznie wyższy od największych śródmiejskich „niebotyków” -kamienic wznoszonych dwie dekady wcześniej, mierzących nawet 40 metrów. Lecz w przeciwieństwie do fasadowych domów czynszowych, smukła bryła wieży Poczty i Telegrafu posiadała cztery zaprojektowane elewacje, tworzące spójną kompozycję z detalami i bryłami skrzydeł części cokołowej. Każde ze skrzydeł budynku posiada odmienne gabaryty i indywidualną kompozycję architektoniczną. Poszczególne bryły zespolone są wspólnymi detalami opasającymi cały gmach.
Otwarcie w 15. rocznicę niepodległości
Otwarcie budynku nastąpiło najprawdopodobniej pomiędzy listopadem a grudniem 1933 i zbiegło się w czasie z 15 rocznicą odzyskania niepodległości. Gmach wzniesiony w czasie Wielkiego Kryzysu mógł być odczytywany za symbol przezwyciężenia trudności ekonomicznych Skarbu Państwa oraz nowoczesnych aspiracji po 15-leciu istnienia kraju naznaczonego pasmem wojen, trudnej odbudowy, kryzysów, recesji i krótkiej koniunktury. Budowę ukończono całkowicie ponad pół roku przed zakończeniem realizacji „Prudentialu” (co nastąpiło latem 1934).
Równolegle z budynkiem warszawskim Puterman zrealizował inny sztandarowy przykład modernistycznego budynku publicznego w swoistym „mieście przyszłości”- główny Urząd Pocztowy w centrum Gdyni. W pracę dla Ministerstwa Poczty i Telegrafu Puterman zaangażowany był aż do 1939 roku, realizując projekty licznych urzędów pocztowych, radiostacji i pracowniczych bloków mieszkalnych od Śląska po Gdynię i Wilno.
Za rewitalizację zabytkowego gmachu Telefonów i Telegrafu odpowiada firma ZEITGEIST Asset Management.
tekst: Grzegorz Mika
źródło: ZEITGEIST Asset Management
Czytaj też: Warszawa | Historia | Zabytek | Polecane | whiteMAD na Instagramie