Detroit to miasto, które ledwo przetrwało swoje bankructwo. To miasto, które w połowie XX wieku liczyło 1,85 mln mieszkańców. Dziś ta liczba to zaledwie 620 tys. Symbolem upadłego Detroit jest morze pustych, niszczejących budynków, które dawniej zachwycały swoją architekturą. Jednym z takich symboli jest Michigan Central Station. Duży dworzec powstał w 1913 r. i miał być kluczowym ośrodkiem przesiadkowym dla obszaru Wielkich Jezior. Plany o potędze kolejowej się nie powiodły. Budynek niszczał, aż do wykupienia go przez Forda. Firma wzorcowo wyremontowała gmach i zamieniła go w zagłębie technologiczne dla wstającego z kolan miasta.
Na początku XX wieku ruch kolejowy w USA stabilnie wzrastał. W zasadzie trudno powiedzieć czy historia kolei w kraju miała lepszy okres rozwoju niż ten przypadający na czas I wojny światowej. W 1916 r. sieć połączeń była najdłuższa w dziejach. Linie kolejowe były obsługiwane przez stanowych przewoźników. W ten sposób działa kolej w stanie Michigan. Dworzec w największym mieście stanu – Detroit, był położony w niekorzystnej lokalizacji. Stanowe władze wpadły na pomysł stworzenia nowego wielkiego centrum przesiadkowego, obsługującego kilka różnych dalekobieżnych połączeń. Dodatkowo dworzec obsługiwałby pociągi towarowe przewożące części i produkty takich marek samochodów jak Buick, Chevrolet, Cadillac, GMC czy Ford.
Dworzec na miarę Wielkich Jezior
Przetarg na budowę dworca wygrała firma Warren & Wetmore w porozumieniu z Reed and Stern. Firmy odpowiadały także za projekt najsłynniejszego dworca USA, czyli Grand Central Terminal w Nowym Jorku. Podobieństwa pomiędzy dworcami są zauważalne przede wszystkim w stylu. Bogate zdobienia Beaux-Arts nawiązują do klasycyzmu i baroku.
Frontowa, niższa część budynku to właściwy dworzec wraz z halą odpraw, kasami biletowymi i zejściami na perony. Fasada dworca składa się ze zdobnych portyków. Zauważalne są kolumny, kartusze i bogato zdobione frontony. Nad kartuszami wiszą także maszkarony. Ściany urozmaicono kwiecistymi festonami i innymi ornamentami florystycznymi.
W środku hala miała przypominać rzymskie łaźnie. Stąd sklepienia i kolumny doryckie. W rzeczywistości sklepienie z terakotowych kafelków określane jest mianem „Gustavino tiles”. Nazwa pochodzi od nazwiska hiszpańskiego architekta, który promował ten typ konstrukcji pod koniec XIX wieku. Łuki zdobią rozety, a w kilku miejscach można znaleźć także medaliony. Ważnym elementem dworca był duży zegar.
Za halą dworcową stoi drugi, wysoki na 70 m budynek. Oryginalne plany zakładały stworzenie w tym miejscu biur dla firm kolejowych. W planach był też hotel. Dworzec otwarto w 1914 r., a większość powierzchni biurowej stała pusta. Część pięter nigdy nie została wykończona. Nigdy nie dokończono także planów utworzenia wielkiego centrum transportowego. Dworzec był położony daleko od historycznego centrum miasta, a bulwar łączący stację z centrum nigdy nie powstał.
O krok od tragedii
O ile samochody nie były problemem dla transportu kolejowego na początku wieku, o tyle w latach 30. i powojennych ruch na drogach znacząco wzrósł. W końcu to w Detroit Ford i GM produkowali swoje samochody. Połączeń było coraz mniej. W latach 60. wycofano pociągi jadące do Nowego Jorku. Z czasem Pacyficzna Kolej Kanadyjska również przestała obsługiwać połączenia do Detroit. Jedynie narodowy przewoźnik Amtrak dalej inwestował pieniądze w upadającą stację. Przeprowadzono nawet remont.
Po kilku latach dworzec trafił na sprzedaż. Transakcja nie została jednak sfinalizowana. Dalsze próby sprzedaży nie przyniosły skutku. Oznaczało to, że los dworca był przesądzony. W 1988 r. ze stacji Michigan Central Station odjechał ostatni pociąg Amtrak.
Dworzec stał pusty i opuszczony do 1996 r. Firma Moroun z branży transportowej kupiła budynek i zapowiedziała duże zmiany. Na początku XXI w. przystąpiono do wyburzania pozostałej infrastruktury kolejowej. Kilka lat później miasto zainteresowało się kupnem obiektu, jednak już w 2009 r. rada miasta przegłosowała wniosek o wyburzeniu dworca. Na szczęście obiekt został wpisany na listę zabytków jeszcze w latach 90., co uchroniło go przed rozbiórką.
Syn marnotrawny
Nadzieja pojawiła się wraz z rokiem 2018. Ford mający siedzibę w obszarze metropolitalnym Detroit odkupił dworzec. Koncern miał konkretny pomysł na przeznaczenie budynku. Michigan Central Station miał zmienić się w centrum technologiczne skupione wokół samochodów autonomicznych. Dodatkowo w dawnej hali dworca miały powstać sklepy i kawiarnie. Wyższy budynek miał zostać przebudowany na biura i mieszkania. Projekt odnowionego kompleksu opracowała firma Quinn Evans, która pracuje nad budynkiem od 2011 r.
Ford przystąpił do pracy. Problem w tym, że lata dewastacji odcisnęły swoje piętno na budynku. Z tego powodu remont podzielono na kilka etapów. Po dokładnym posprzątaniu stanowiska pracy rozpoczęto wzmacnianie stalowego szkieletu gmachu. Technologia skanowania 3D pomogła dokładnie odwzorować utracone zdobienia. Część sztukaterii została otworzona ręcznie.
Prace zostały nagle wstrzymane ze względu na pandemię COVID. Otwarcie przesunęło się w czasie o dwa lata. Mimo trudności Ford zdołał odrestaurować zabytek. Wielkie otwarcie odbyło się 6 czerwca 2024 r. Po prawie 36 latach miasto odzyskało ważny element tkanki miejskiej.
Powrót do żywych
Przez kilka dekad teren dworca straszył swoim wyglądem mieszkańców Detroit. Dziś stacja jest użytecznym ośrodkiem rozwoju i wygodnie ulokowaną przestrzenią publiczną. Co więcej, przed dworcem utworzono park i kompleks budynków kampusu technologicznego. Za tak wzorową renowację Quinn Evans otrzymało nagrodę Architecture Firm Award 2024 przyznawaną przez Amerykański Instytut Architektów. Zwrócono szczególną uwagę na rzetelne odwzorowanie historycznej sztukaterii i innowacyjne odnowienie przestrzeni miejskiej.
Odnowienie jednego z wielu „straszydeł” Detroit to kolejny krok w przywracaniu miastu jego dawnej świetności. Choć pracy jest jeszcze bardzo dużo, a wyludnianie się miasta dalej postępuje, to kultura kreatywna Detroit dawno nie miała się tak dobrze, jak teraz. Dobrze też widzieć jak branża, która zbudowała miasto, obecnie stara się mu pomóc. Warto więc śledzić dalsze losy powoli wstającego z kolan miasta.
Źródło zdjęć: Quinn Evans
Czytaj też: Architektura | Dworzec kolejowy | Renowacja | Ciekawostki | Stany Zjednoczone | whiteMAD na Instagramie