Gołębnik w Różance. Popadłby w całkowitą ruinę, gdyby nie Anna Zaręba, która wzięła sprawy w swoje ręce!

Gołębnik w Różance to zabytkowy obiekt wchodzący w skład dworu wzniesionego w pierwszej połowie XVII wieku  i przebudowanego w XVIII wieku. Budynek – podobnie jak wiele innych zabytków w Polsce – przez lata był pozostawiony sam sobie, co doprowadziło go do niemal całkowitej ruiny. Na szczęście są w Polsce ludzie, dla których zabytki mają duże znaczenie. Taką osobą jest Anna Zaręba, która postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Anna Zaręba postanowiła opowiedzieć nam o swojej działalności, mającej na celu zabezpieczenie zabytku, za co bardzo dziękujemy. Poniżej publikujemy autorski tekst Anny! 

Wieś Różanka powstała  prawdopodobnie już w XIII wieku choć pierwsza wzmianka  o niej pochodzi z 1358 roku. Początkowo miejscowość należała do klasztoru cystersów w Kamieńcu Ząbkowickim, później funkcjonowała jako wieś służebna zamku Szczerba. Od roku 1684 wieś należała do hrabiego Althana, a od 1803 roku jej właścicielem był Anton Alexander von Magnis. W XVIII i XIX wieku, Różanka obok Międzylesia i Gaworowa należała o trzech głównych ośrodków produkcji towarów bławatnych, wcześniej w okolicy wydobywano rudę żelaza i wapień który był wypalany na wapno. W roku 1840 część wsi należała do Marianny Orańskiej, w tym okresie funkcjonowały tkalnie, sześć młynów wodnych, dwie gorzelnie, browar, olejarnia, bielnik, tartak, wytwórnia potażu oraz wapiennik. Pod koniec XIX wieku Różanka zatracała swe funkcje wytwórcze przekształcając się w centrum rolniczo turystyczne jako element trasy wiodącej z Międzylesia na Przełęcz Polskie Wrota oraz wypadów do Zamku Szczerba i Solnej Jamy.

Gołębnik leży na terenie dworu wzniesionego w pierwszej połowie XVII wieku  i przebudowanego w XVIII wieku. Pierwotnie w budynku mieścił się zarząd dóbr majątku Szczerba. W drugiej połowie XVIII wieku majątek należał do kupca bławatnego J. Volkmera. Do głównego budynku w połowie XIX wieku dobudowano drewnianą wozownię, a po drugiej stronie podwórza w 1879 dostawiono parterową oficynę. Znajdujący się po środku majdanu gołębnik także pochodzi z drugiej połowy XIX wieku.

Dwór nie został zniszczony w czasie II wojny światowej, jednak wobec braku zagospodarowania i opieki  po 1945 roku, gdy zamieszkiwało go pięć rodzin, obiekt zaczął niszczeć. Obecnie z barokowego dworu pozostały właściwie jedynie mury obwodowe. Oprócz resztek budynku głównego i przyległych budynków gospodarczych zachowały się będący przedmiotem opracowania murowany gołębnik, wozownia i oficyna mieszkalna.

Gołębnik przed remontem

Decyzją Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z dnia 25 maja 1972 roku dwór został wpisany do rejestru zabytków. Gołębnik, na wniosek gospodarzy został wpisany
do rejestru zabytków pod numerem A/5979, dnia 13 października 2015 roku. Murowane gołębniki są unikalne w skali Polski.

Na najstarszych zdjęciach opisanych jako pochodzące z lat 50tych na dachu gołębnika widoczna już jest konstrukcja z lampą, na fotografii z lat 70-tych widać już pionowe spękania na ścianie naprzeciw wejścia. Przez pewien czas gołębnik pełnił zatem role oświetlenia dla folwarku. W latach 70tych w obiekcie nadal hodowano gołębie, niestety ataki dzikich zwierząt zniechęciły użytkowników do trzymania ptaków. Na zdjęciach z lat 90tych i późniejszych widać stale pogłębiające się, pionowe spękania obiektu wskazujące osiadanie jednej ze ścian, oraz wysunięcie się części kamieni z fundamentu.

Gospodarze, Państwo Oleś od początku naszego stulecia próbowali uratować gołębnik w porozumieniu z gminą, która jest współwłaścicielem terenu. Niestety starania długo nie przyniosły skutku. W 2015 udało się wpisać gołębnik do rejestru zabytków, a gospodarze nie ustawali w wysiłkach namawiania gminy na remont i szukanie źródeł finansowania. W 2018 pracowałam w Kotlinie Kłodzkiej, w Międzylesiu przy Kolumnie Maryjnej i tam poznałam Monikę Sadłowską, aktywistkę, która zorganizowała w Różance lokalne muzeum w budynku dawnej remizy. Przedstawiła mi  Państwa Oleś i zaczęliśmy zbierać dokumentację projektową. Wystąpiliśmy o pozwolenie na badania, na ich podstawie napisałam projekt prac konserwatorskich i wystąpiliśmy o pozwolenie na prace konserwatorskie i restauratorskie. Wobec bardzo złego stanu zabytku, nie mogąc znaleźć w krótkim czasie specjalisty skłonnego stworzyć projekt konstrukcyjny i budowlany, opracowaliśmy tymczasową metodę zabezpieczenia fundamentów nie wymagającą pozwolenia na budowę z nadzieją, że awaryjny stan obiektu skłoni WUOZ do wydania zgody na prowadzenie prac konserwatorskich, niestety wskazano konieczność przygotowania ekspertyzy i projektu konstruktorskiego. Podjęła się tego gmina ale również napotkała trudności ze znalezieniem specjalisty. Dokumentacji nie udało się skompletować do 2020 roku, kiedy gołębnik uległ częściowemu zawaleniu i jeszcze większemu przekrzywieniu, a podjęcie prac zabezpieczających i naprawczych  stało się absolutnie pilne.

WUOZ wydał nakaz zabezpieczenia i remontu. Obiekt tymczasowo zabezpieczono, zgodnie z koncepcją konstruktorską, która tym razem powstała błyskawicznie, opracowano także  projekt stałej stabilizacji  i odbudowy zawalonych partii, na który wydano zgodę ze strony Starostwa Powiatowego (decyzja nr 5/XIII/B/2020) oraz Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (decyzja nr 514/2020). Chciano pozyskać środki z funduszy na projekty między graniczne i Państwo Oleś przekazali swoje udziały w gołębniku gminie, żeby formalnie to umożliwić, niestety nie wyszło. W tym roku WUOZ przyznał dotację na ratowanie obiektu, zostałam powiadomiona o przetargu, wygrałam bo jako jedyna miałam w ekipie konserwatora, co było wymogiem…pozostałe oferty były też wyższe, jedna 2,5 krotnie, co pewnie nie zaszkodziło.

Koncepcja konserwatorska

Celem podstawowym  było  oczywiście zabezpieczenie i utrwalenie zabytku poprzez usunięcie przyczyn destrukcji i wyeliminowanie problemów konstrukcyjnych, w tym pionizacja. Po wyprostowaniu i rozwiązaniu kwestii sadowienia obiektu za cel nadrzędny uznano zachowanie maksymalnej ilości oryginalnego materiału: kamieni, cegieł i wypraw tynkarskich oraz waloru malowniczości gołębnika naturalnie wpisującego się w przestrzeń pełną zieleni i zabytkowych ruin. Już na etapie projektu założono ograniczenie interwencji w zabytek do minimum koniecznego, żeby zapewnić mu bezpieczeństwo i przywrócić dawną formę z uczytelnieniem ingerencji konserwatorskiej, czyli m.in. zachowanie wewnętrznej konstrukcji drewnianej i powojennego dachu blaszanego, przy rekonstrukcji ścian wykorzystanie jak największej ilości  materiału pozyskanego z zawaliska, uzupełnienie ubytków w sposób minimalnie różniący się od wykończenia oryginału, etc.

W przypadku fundamentów kamiennych duże partie przemurowań wykonano z głazów znalezionych i wyselekcjonowanych w bezpośrednim otoczeniu gołębnika, posiłkując się innym drobniejszym  kamieniem w możliwie najmniejszym stopniu, a spękania uzupełniono drobniejszym kamieniem. Z rumowiska odrzucono jedynie cegły niedopalone, które rozpadały się na skutek ekspozycji w kontakcie z zamarzającą ziemią. Z cegieł o dobrej wytrzymałości mechanicznej wykorzystano ponad 90% materiału, mniejsze kawałki wykorzystując do docinek oraz wypełnień ścian pomiędzy przewiązaniami technicznymi z pełnych cegieł.

Anna Zaręba w trakcie prac konserwatorskich

Tynki w partiach gładkich uzupełniono w sposób minimalnie odróżnialny poprzez gładsze zatarcie powierzchni (oryginał, lekko przepłukany i bardziej chropowaty wyeksponowano bez napraw), pozostawiono też takie ślady użytkowania jak postrzeliny ze śrutówki. W partiach rystukalnych, w dolnej części muru wprowadzono tynki wzbogacone o frakcję żwirową oraz małe kamyki, zgodnie z badaniami i nieregularnym charakterem oryginału, pozostawiono jednak gładszą powierzchnię  uzupełnień. Osiągnięto w ten sposób (mam nadzieję) zamierzony malowniczy efekt pozostawiając pełną odróżnialność nowych i starych partii tynku. Było to istotne w związku z rezygnacją z odtwarzania tynków na kamieniach, od których zaprawy w krótkim czasie by odpadły, podobnie jak tynki oryginalne.

Przywrócono odkryty przy okienkach kolor złamanej, lekko piaskowej bieli, wykorzystując farbę wapienną w dwóch odcieniach, co pozwala uzyskać efekty podobne do malowania farbą na bazie wapna dobarwianego gliną. Pozostawiono ślady czerwonych wtórnych dekoracji, jako rodzaj zapisu przekształceń i użytkowania. Tynki we wnętrzach uzupełniono, dla czytelności rezygnując z techniki tynku rzucanego, charakterystycznego dla oryginału, wprowadzając lekko rustykalną fakturę z uwypuklonym ziarnem. Stopień zabrudzenia biologicznego tynków pierwotnych oraz ilość drobnych uzupełnień w obrębie zachowanych połaci oryginału wymusiły konieczność dezynfekcji i scalenia kolorystycznego wnętrz na drodze  przebielenia całości pobiałą wapienną.

Gołębnik w Różance – przebieg prac

Po zabezpieczeniu placu działań i usunięciu z wnętrza i bezpośredniego otoczenia gruzu, kamieni oraz cegieł wykonano dodatkowe podparcia nawisów cegieł, a następnie wykopy sondażowe. Odkrywki wykazały, że pod całym obiektem występuje usypisko z dużych kamieni/głazów narzutowych, zagęszczonych bezpośrednio pod murami obiektu, tworzących rodzaj kamiennego fundamentu z ławą. Odcinkowe odkopywanie murów i wylewanie fundamentów betonowych okazało się niemożliwe. W konsultacji z autorem projektu prac ratunkowych inż. Franciszkiem Łuszczki,  podjęto decyzję o zastępczym wylaniu zbrojonej płyty fundamentowej, przewiązanej mechanicznie z głazami pod i naokoło gołębnika.  Po rozebraniu całkowicie luźnych, nie stanowiących podpory konstrukcyjnej fragmentów muru i pogłębieniu terenu na ponad 40 cm, jednorazowo udało się wylać płytę podpierającą równocześnie brakujące ściany od pn.-wsch. i wsch. z wyjściem 30 m poza obręb obiektu (ściany 1, 2, 3), całą ścianę pd.-zach. naprzeciw drzwi (ściana 6), z wylaniem płyty 30 cm na zewnątrz, oraz odcinkowo do 2/3 głębokości fundamentów kamiennych ściany 5 i 7.  Równocześnie do połowy pod całym murem i w całości od zewnątrz podlano ścianę 8 i do połowy od zewnątrz podlano ścianę 4. Względy bezpieczeństwa uniemożliwiły wylanie płyty w szerszym zakresie jednorazowo. Użyto cementu konstrukcyjnego 42,5 R firmy Lafarge z wypełniaczem piaskowym i żwirowym. Zbrojenie ułożono w systemie gwieździstym, wykonano je z prętów zbrojeniowych, szpilowano całość naokoło na głębokość, na jaką pozwoliła obecność głazów narzutowych, głównie około 1 m, wprowadzając minimum 3 szpile z prętów gwintowanych na długości każdej ściany.

Kolejno wykonano nacięcia na głębokość minimum 7 cm i wprowadzono kotwy spiralne Statical firmy Famar  obwodowo bezpośrednio nad cokołem, w połowie wysokości obiektu i pod gzymsem wieńczącym oraz odcinkowo przy wszystkich spękaniach z zapasem około 50 cm. Kotwy montowano na dedykowaną zaprawę wapienną wzmocnioną włóknami szklanymi. Następnie zrekonstruowano mur kamienny na ścianie 5 oraz odbudowano brakujące fragmentu muru kamiennego  na ścianach 6 i 7, żeby zapewnić podparcie ścianie przy przenoszeniu ciężaru muru z powrotem na stronę pd.zach. Kamienie układano, tak by zapierały się o siebie jak w tradycyjnie wznoszonych murach ale do ich łączenia asekuracyjnie użyto zaprawy cementowej z przymieszkami uszczelniającymi firmy Schomberg.

Po wylaniu płyty oraz odcinkowej stabilizacji murów kamiennych i zszyciu spękać przystąpiono do zabezpieczania i usztywniania ścian budynku płytami OSB skręconymi
z konstrukcją wewnętrzną i spiętymi pasami. W ścianach 3 i 8 wycięto fragmenty muru pod wsunięcie belki w celu wyprostowania obiektu. Partie murów ceglanych mechanicznie odcięto od murów kamiennych. Gwarantowało to brak niekontrolowanych spękań. Budynek delikatnie podnoszono  na podnośnikach hydraulicznych (te udostępniła nam lokalna firma transportowa, w ramach wspierania ratowania materialnego dziedzictwa kultury),  podstawionych pod belką na utwardzonym podłożu. Prostowanie przeprowadzano stopniowo. Proces kontrolowano obserwując miejsca spękań i przykładając poziomicę do wszystkich ścian kolejno. Rozszerzające się szczeliny poziome w miejscu podcięcia na ścianach najpierw 3 i 8 oraz kolejno 4 i 7 klinowano płaskimi kamieniami wbijanymi wgłęb muru i dokładanymi wraz z postępem procesu prostowania. Proces zatrzymano gdy ściana 6 zaczęła odchylać się od pionu  w przeciwnym kierunku, a na ścianie 8 pojawiły się niekontrolowane spękania skośne. Budynek lekko opuszczono, o około 0,5 cm, ustabilizowano w bezpiecznej pozycji  i podparto naprężoną belkę dźwigającą w sześciu punktach. Nie udało się zniwelować lekkiego pochylenia od strony pn., na ścianie 8. Dalsze prostowanie groziło zawaleniem obiektu.

Detale gołębnika po remoncie

Po akceptacji ze strony nadzoru konstruktorskiego, uzupełniono powstałą  szczelinę materiałem kamiennym na zaprawie wapiennej, a następnie zrekonstruowano fragmenty murów kamiennych w brakujących ścianach. Kolejno odtworzono najbardziej newralgiczne fragmenty ścian ceglanych przenosząc na nie ciężar  muru i zwalniając belkę dźwigającą.

Po usunięciu belki dźwigającej przystąpiono do rekonstrukcji  brakujących fragmentów muru. W dolnych partiach zastosowano zaprawę wapienną na bazie wapna hydraulicznego KP1 firmy Schwepa z 3% przymieszką cementu portlandzkiego. Wzmocnioną zaprawę stosowano do wysokości wystarczającej do podparcia nawisu ściany 8, i na tej samej wysokości na ścianach 2 i 3.  Wyżej stosowano zgodnie z założeniami pierwotnego projektu zaprawę czysto wapienną. Użyto cegły z zawaliska oraz cegły pozyskanej lokalnie z prac rozbiórkowych, o tożsamych parametrach technicznych i rozmiarze. Materiał odsalano, poddawano próbie zanurzeniowej
i dezynfekowano. Między przewiązaniami z cegły pełnej, wprowadzano mniejsze fragmenty cegły, 1/2 i 2/3, żeby w jak największym zakresie wykorzystać oryginalny materiał.  Zachowywano reżim murowania maksymalnie 50 cm wysokości muru dziennie. Od połowy muru w co czwartym rzędzie przewiązywano mur wzdłużnie lub w poprzek kotwami spiralnymi.  Zrekonstruowano łuki rozporowe i konstrukcje pod gzymsy podokapowe.

Po przywróceniu belek i możliwości użytkowania stropów oczyszczono górną partię obiektu, usuwając około 20 cm ptasich odchodów i brudu oraz wtórne przegrody. Zachowano, oczyszczono i zdezynfekowano oryginalne deski. Pozostałe, wtórne drewno zutylizowano ze względu na ryzyko sanitarne.

Równolegle przeprowadzano zabiegi dezynfekcji zachowanych ścian i wzmacniania cegieł niedopałek, o obniżonych parametrach mechanicznych, przy użyciu preparatów krzemoorganicznych KSE 300. Zabieg poprzedzono konsolidacją cegieł i tynków preparatem na bazie Nanowapna, Calosil E25. Zastosowanie Nano wapna i wysoka wilgotność powietrza ułatwiły sezonowanie preparatów krzemoorganicznych. Po 14 dniach nie zauważono występowania efektu hydrofobowości cegieł, uległy one natomiast zadawalającemu wzmocnieniu. Równolegle przeprowadzano także zabiegi wprowadzania preparatów iniekcyjnych w szczeliny, wymagało to stałej obserwacji i szybkiego zabezpieczania fug w miejscach przecieków. Iniekcję przeprowadzono trwale elastyczną zaprawą Iniezione molto fluide firmy Mapei.

Po zamknięciu zabiegów technicznych, otworzono zamurowane lub zatkane otwory przelotowe na górnej kondygnacji, a całość obiektu z wnętrzem i dachem włącznie starannie umyto myjką ciśnieniową. Bardzo nieodporna okazała się czerwona wtórna farba (zdobienia w kształcie trapezów pod gzymsem koronującym). Mimo przesłaniania podczas zmywania dachu i gzymsów, oraz bardzo delikatnego spłukiwania pyłów uległa częściowemu usunięciu. Dach zdecydowano się oczyszczać z produktów korozji chemicznie, z użyciem neutralizatora rdzy Epoxy brunox, wspomagając się miejscowo metodami mechanicznymi. Pomalowano go farbą firmy Hameraid w kolorze czerni młotkowej. Tak samo pomalowano nakładkę z sygnaturką wykonaną przez kowala dla zabezpieczenia szczytu dachu.

Równolegle przeprowadzano uzupełnianie fug i tynków na ścianach oryginalnych.  Zgodnie z założeniami tynki w partiach gładkich uzupełniono w sposób minimalnie odróżnialny poprzez gładsze zatarcie powierzchni (oryginał, lekko przepłukany i bardziej chropowaty wyeksponowano bez napraw), pozostawiono też takie ślady użytkowania jak postrzeliny ze śrutówki. W partiach rystukalnych, w dolnej części muru wprowadzono tynki wzbogacone o frakcję żwirową oraz małe kamyki, zgodnie z nieregularnym charakterem oryginału, pozostawiono jednak gładszą powierzchnię  uzupełnień. Osiągnięto w ten sposób zamierzony malowniczy efekt pozostawiając pełną odróżnialność nowych i starych partii tynku. Było to istotne w związku z rezygnacją z odtwarzania tynków na kamieniach, od których zaprawy w krótkim czasie by odpadły, podobnie jak tynki oryginalne. Tynki we wnętrzach uzupełniono, dla czytelności rezygnując z techniki tynku rzucanego, charakterystycznego dla oryginału, wprowadzając lekko rustykalną fakturę z uwypuklonym ziarnem. W celu uzyskania pożądanych faktur i tekstur tynki oraz fugę przygotowano na bazie wapna dołowanego z przymieszką lokalnych kruszyw, co pozwoliło uzyskać właściwą barwę i sposób wykończenia wypraw tynkarskich.  Elewację i wnętrza pomalowano farbą wapienną w kolorze złamanej bieli.

W otwór drzwiowy wprowadzono framugę o trapezowych ościeżach umożliwiającą montaż prostych drzwi. Rozwiązanie takie przyjęto w uzgodnieniu z przedstawicielem nadzoru inwestorskiego Panem inż. Franciszkiem Łuszczki. Zgodnie z zachowanymi śladami na ścianie 8 i dokumentacją fotograficzną sprzed zawalenia, wprowadzono wysokie drzwi na dole i mniejsze u góry, zgodnie z projektem drzwi są dwuskrzydłowe. Drzwi i framugę wykonano na złącza ciesielskie z drewna sosnowego. Dla podkreślenia nowego charakteru elementów stolarki otworowej, nieopartej na oryginale, nie podjęto prób postarzania powierzchni i fakturowania, a jedynie nadano drewnu neutralny szarawy odcień charakterystyczny dla naturalnie spatynowanego materiału. Drewno zabezpieczono farbą KEIM Lignosil®-Verano  w kolorze 4832. Okucia preparatem Epoxy brunox.

Platformy dla gołębi wykonano z drewna sosnowego zabezpieczonego bezbarwnie, żeby jak najlepiej wpisywały się w charakter budynku. Elementy drewniane zdezynfekowano i zdezynsekowano.

źródło, zdjęcia, tekst: Anna Zaręba

Czytaj też: Architektura w Polsce | Zabytek | Historia | Metamorfoza | whiteMAD na Instagramie

TAK GOŁĘBNIK W RÓŻANCE PREZENTOWAŁ SIĘ PRZED REMONTEM 

GOŁĘBNIK W RÓŻANCE W TRAKCIE PRAC KONSERWATORSKICH 

OBECNIE, GOŁĘBNIK W RÓŻANCE PREZENTUJE SIĘ TAK: