Jak futurystyczny penthouse z Jastrzębia-Zdroju znalazł się na dachu bloku?

Blok na ulicy Północnej 14 w Jastrzębiu-Zdroju to budynek, który od lat rozpala wyobraźnię wielu amatorów architektury, ale nie tylko. Jest to bez wątpienia jeden z najbardziej osobliwych obiektów w Polsce. Na dachu budynku powstała ogromna nadbudowa, sfinansowana przez prywatnego inwestora. Penthouse przypomina swoim kształtem statek z serii Star Wars i nikt do końca nie wie, jaki był zamysł twórcy.

_

Aktualizacja: Słynna nadbudowa wkrótce może zniknąć! 23 lutego 2024 r. na stronie internetowej zarządcy całego budynku, Górniczej Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego pojawiło się ogłoszenie o przetargu na rozbiórkę nadbudowy. Wykonawca prac będzie miał nieco ponad 9 miesięcy na usunięcie z dachu kontrowersyjnej inwestycvji.

_

Sam pomysłodawca budowy – Jerzy Godlewski twierdzi, że narośl miała “symulować kształt samolotu, który wylądował na tym bloku. To miała być taka koncepcja, że to jest coś absolutnie futurystycznego.”

Wszystko zaczęło się w latach 80. Przy ulicy Północnej miała powstać fabryka włókiennicza. Zbudowano jednak tylko fundamenty, a inwestycję odłożono. Niedokończona budowa straszyła aż do początku lat 90., kiedy teren zakupiła spółdzielnia mieszkaniowa. Na fundamentach fabryki postanowiła wznieść 10-piętrowy blok mieszkalny. Niestety, pechowe miejsce znów dało o sobie znać i prace stanęły z powodu braku środków. Zrealizowano jedynie pięć pięter.

Blok na ul. Północnej 14. Fot. Andrzej Tobis/andrzej.tobis



W połowie lat 90. blokiem zainteresował się Jerzy Godlewski. Mężczyzna od lat pracował jako prywatny detektyw w Hamburgu, a do Polski regularnie wracał ze względu na rodziców mieszkających w Jastrzębiu. Szukał dla siebie jakiegoś kąta, by móc być blisko rodziny. Kiedy kupił mieszkanie w bloku przy Północnej 14 odkrył, że na jego gigantycznym dachu można wznieść dodatkowe piętra. Wtedy pojawiła się w jego głowie myśl o penthouse, który był od lat jego marzeniem. Jerzy Godlewski pracował w przeszłości w biurze architektonicznym w Szwajcarii, które specjalizowało się w budowie domów na dachach budynków.

Fot. Michał Bulsa, wikimedia.org, licencja CC-BY-SA-4.0

Od ponad dwudziestu lat na dachu bloku powstaje marzenie Godlewskiego: futurystyczny penthouse z betonu, stali i szkła. Mężczyzna sam jest projektantem i kierownikiem budowy. Detektyw postanowił dać upust swojej fantazji i ambicjom, budując obiekt o niezwykłej konstrukcji oraz kształtach. W wyniku tej mieszanki powstał budynek liczący łącznie ponad 2 tysiące m kw, z potężnymi oknami o nieregularnych kształtach. Na górę prowadzą schody. Na olbrzymich, zewnętrznych tarasach rosną spore drzewa i mnóstwo unikatowych roślin, wśród nich egzotyczne kaktusy. W środku, w górnej części, właściciel urządził palmiarnię. Ale nie tylko. Podłoga jest przeszklona, a dookoła całego pomieszczenia w podłodze wbudowane jest olbrzymie akwarium. Feralne miejsce po raz trzeci dało znać o klątwie. Odkąd Urząd Miasta wydał spółdzielni zgodę na budowę, ta była wielokrotnie wstrzymywana, a następnie wznawiana. Przez zawirowania prawne obiekt nigdy nie został ukończony.

Fot. Michał Bulsa, wikimedia.org, licencja CC-BY-SA-4.0

penthouse

Plan zagospodarowania przestrzennego wskazuje, że w miejscu bloku może powstać budynek liczący maksymalnie pięć kondygnacji. Sam blok ma już tyle, więc dodatkowa kubatura jest niezgodna z planem i najprawdopodobniej będzie musiała zostać rozebrana. Dodatkowo, kontrowersyjna nadbudowa to od lat kość niezgody pomiędzy właścicielem a spółdzielnią mieszkaniową. Godlewski uważa, że cały blok może się zawalić, bo ma błędy konstrukcyjne, ale nie z winy nadbudowy, a dolnej, źle zbudowanej i zabezpieczonej galerii w bloku. Spółdzielnia zaś zapewnia, że blok jest bezpieczny, a Godlewski rozbudował nadbudowę niegodnie z projektem. W 2014 r. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał decyzję o rozbiórce części nadbudowy, nakładając obowiązek jej przeprowadzenia na spółdzielnię. Do dzisiaj żadne prace nie zostały wykonane, a nad mieszkańcami bloku wisi perspektywa przymusowej wyprowadzki, gdyż w związku z nieprawidłową konserwacją stropodachu, mieszkania lokatorów z pięter sąsiadujących z budową są notorycznie zalewane, a wody opadowe dostają się do instalacji elektrycznych, powodując realne zagrożenie zdrowia i życia ludzi. Od kilkunastu lat toczy się wojna, kto ma rację. Nieukończony penthouse robi dziwne i przygnębiające wrażenie. Miał być spełnieniem ambicji i marzeń człowieka, chcącego stworzyć coś wyjątkowego. Niestety, rzeczywistość okazała się okrutna i nadbudowa przyniosła Jerzemu Godlewskiemu same problemy.

Źródło: Andrzej Tobis/andrzej.tobis, jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl, bryla,pl, tujastrzebie.pl 

Czytaj też: PolskaMieszkanie | Ciekawostki| ArchitekturawhiteMAD na Instagramie