fot. Patrick, flickr, CC 2.0

Jak w statku kosmicznym. Betonowy kościół św. Józefa w Hawrze

W 1944 r. większość zabytkowego Hawru na północy Francji została zrównana z ziemią przez alianckie bombardowania. Po zakończeniu wojny francuskie władze postanowiły przeprowadzić architektoniczny eksperyment i odbudować miasto w nowoczesnym stylu. Symbolem tej kontrowersyjnej „odbudowy” jest brutalistyczny kościół św. Józefa, który z zewnątrz przypomina latarnię morską, a w środku skrywa wnętrze rodem ze statku kosmicznego.

Na froncie

Rozwój nadmorskiego Hawru został gwałtownie przerwany wraz z wybuchem I wojny światowej, która odchudziła populację miasta o ponad 6 tys. młodych mężczyzn. Zabudowa miasta nie ucierpiała, ale po zakończeniu Wielkiej Wojny problemy Hawru zaczęły narastać. Trudna sytuacja robotników, którzy nie mogli znaleźć zatrudnienia i kryzys w przemyśle naznaczyły cały okres międzywojnia w mieście. Wyjątkiem była jednak działalność portu, który od wieków stanowił ważną gałąź gospodarki.

Po kapitulacji Francji w 1940 r. miasto dostało się w ręce Niemców. Ci obudowali Hawr bunkrami i innymi fortyfikacjami, a miasto stało się istotnym punktem przygotowawczym do ataku na Anglię. W mieście rozpoczęły się typowe dla niemieckiej okupacji Francji represje, szczególnie dotkliwe dla ludności żydowskiej. Jednak niemiecka władza nie była najgorszą rzeczą, która czekała na miasto.

W 1944 r. Alianci przeprowadzili kampanie bombardowań Hawru, który pełnił funkcje miasta-twierdzy. Szczególnie dotkliwe dla zabudowań miasta były naloty z początku września, w ramach których unicestwiono architekturę w centrum Hawru. W wyniku nalotów zginęło 5 tys. ludzi, a wybuchy okaleczyły kolejne dziesiątki tysięcy. Wyburzono też 12,5 tys. budynków, szczególnie w centrum miasta. Kilka dni po najsurowszym bombardowaniu do ruin miasta wkroczyły wojska alianckie.

Dystrykt św. Józef w Hawrze po bombardowaniu, fot. My father, wikimedia, CC 1.0

Bloki za kamienice

Po wojnie władze miasta zdecydowały się na odbudowę Hawru, ale w modernistycznym stylu. Możliwość użycia tanich prefabrykatów i wiele gotowych pomysłów modernistycznych architektów zadecydowały o doborze stylu. Zniszczenia były tak poważne, że dokładna rekonstrukcja miasta była nieopłacalna. Warto wspomnieć, że prace nad nowym modernistycznym Hawrem prowadzono w czasach, w których polscy architekci (głównie prof. Jan Zachwatowicz) odbudowywali historyczną Warszawę.

Symbolem odbudowy oraz monumentem upamiętniającym poległych miał być nowy kościół św. Józefa. Architekt Auguste Perret, będący dawniej uczniem Le Corbusiera zaproponował modernistyczny kształt nowej świątyni. Perret był ateistą, więc sakralna funkcja budynku była dla niego drugorzędna, a kościół miał być przede wszystkim „latarnią dla podróżujących przez Atlantyk”. Tę koncepcję zestawiono z wizją Raymonda Audigiera, który optował bardziej za sakralną formą kościoła. Budynek Audigiera miał być podziękowaniem dla Boga za koniec wojny.

Trzy lata po rozpoczęciu budowy Perret zmarł, ale jego wizja przetrwała nawet dość sprzeczne z nią plany Audigera. Z daleka obiekt przypomina jeden z cudów świata starożytnego – latarnię na Faros. Ogromna wieża wznosi się na 107 m i góruje nad całym miastem. Kościół składa się z dwóch brył: monumentalnej wieży na planie oktagonu i podstawy na planie rozciągniętego krzyża greckiego. Ciężka betonowa forma wieży ma tysiące niewielkich otworów istotnych dla oświetlenia wnętrza. Z kolei, podstawa pozbawiona jest spektakularnych zdobień, a jedynym urozmaiceniem są otwory w miejscu okien, groszkowane ściany i betonowe gzymsy.

fot. Fred Romero, flickr, CC 2.0

Statek kosmiczny

Wnętrza kościoła przenoszą wiernych do obcej rzeczywistości. Wszechobecny beton tworzy tajemniczą i monumentalną konstrukcję. Niepozorne otwory przepuszczają światło przez tysiące barwionych szkiełek, przez co szara przestrzeń wypełnia się kolorami. Wystrój jest niesłychanie skromny, ale forma budynku nadrabia te braki. Najbardziej imponującym miejscem kościoła jest miejsce przecięcia naw. W tradycyjnych kościołach nad tym miejscem rozpościerałaby się kopuła, ale w modernistycznej latarni można podziwiać zawieszoną nad głowami pustą wieżę. Co ciekawe, ogromna konstrukcja nie posiada żadnych zauważalnych wsporników, a ciężar został rozłożony na wzmocnienia odległych filarów. Ukryte wiązania i wsporniki czynią z kościoła św. Józefa cud inżynierii. Oczywiście to wszystko było możliwe dzięki użyciu żelbetu.

Wspomniane wcześniej barwne szkło skrywa w sobie istotną historię kobiety, która wskrzesiła sztukę sakralnego hutnictwa. Już w latach 20. Marguerite Huré tworzyła artystyczne szkło porzucające figuratywne wzory. Jej abstrakcja podbiła francuską scenę, a w latach 30. opracowała własną technikę polegającą na „wdmuchiwaniu” kolorowych szkiełek w beton. To właśnie technika „brique Huré” została użyta wewnątrz kościoła św. Józefa. Łącznie w budynku znajduje się aż 12,768.

Ułożenie kolorowego szkła nie jest przypadkowe. Każdy segment składa się z maksymalnie sześciu odmiennych kolorów, które tworzą różne efekty świetlne. Jasność barw układa się tak, że najwyższa część wieży jest najlepiej doświetlona. Co ciekawe, poszczególne poziomy szkła nawiązują do chrześcijańskich cnót. W tym futurystycznym tunelu, wyglądającym jak z filmu sci-fi, jedynym wyłomem są spiralne schody biegnące na szczyt dzwonnicy.

Warto dodać, że jedynym droższym materiałem użytym do budowy jest granit wyłożony pod ołtarzem, ale jego obecność nie zaburza surowego charakteru wnętrza. Co więcej, drewniane ławy z oparciami i ciemne metalowe żyrandole zostały utrzymane w skromnym stylu. Należy jednak zaznaczyć, że w tej surowej nowoczesności znalazło się miejsce dla jedynych ocalałych z wojny rzeźb dawnego kościoła.

fot. Patrick, flickr, CC 2.0

Feniks

Budowa kościoła św. Józefa w Hawrze zakończyła się w 1957 r., a siedem lat później biskup Rouen konsekrował ołtarz. Jednak na konsekrację całej świątyni trzeba było czekać, aż do 2017 r. Mimo to w kościele regularnie odbywają się msze, a architektura budynku podziwiana jest przez ponad 100 tys. turystów rocznie. Co więcej, odbudowany Hawr wraz z imponującym kościołem został wpisany na listę UNESCO w 2005 r. Kościół został wyróżniony za swoje szczególne walory architektoniczne wraz z modernistycznym ratuszem.

Dwudziestowieczna historia Hawru to opowieść o trudnych doświadczeniach, zagładzie i odważnej odbudowie. Z urokliwego miasteczka w Normandii nie zostało prawie nic, ale nowy Hawr ma też swoje zalety. Jedną z tych zalet jest imponująca architektura modernistyczna, która intryguje swoją kreatywnością. Z kolei, kościół św. Józefa to ucieleśnienie trudu powojennej odbudowy, dzięki której miasto zyskało unikatowy symbol.

Źródło: Le Havre Etretat Tourisme

Czytaj też: Architektura | Ciekawostki | Brutalizm  | Beton | Architektura sakralna | Francja | whiteMAD na Instagramie