Jakie jest rzemiosło w XXI wieku? Rozmawiamy z Gosią Rygalik i Tomkiem Rygalikiem

Spotkanie ludzi pełnych pasji i zaangażowanych w to, co robią miało niezwykły rezultat. Marka The Balvenie ogłosiła projekt The Makers, w którym udział wzięło pięciu twórców: Alicja Patanowska, Jacek Poremba, Maria Przybyszewska, Gosia Rygalik i Tomek Rygalik. To artyści, którzy specjalizują się w różnych dziedzinach, ale pracując w formie kolektywu przez kilka dni stworzyli dzieła, które celebrują rzemiosło i które można poznawać korzystając ze zmysłów: wzroku, dotyku, zapachu i smaku. Efekty ich pracy opisywaliśmy w artykule TUTAJ. Jakimi wartościami w twórczej pracy kierują się Gosia i Tomek Rygalik?

Kamil Białas: Zacznijmy od konkretu. Czym dla was jest „rzemiosło”?

Gosia: Wierzę, że rzemiosło stanowi ludzką wartość. Rzemiosło nie wyklucza nowych technologii i jeśli jest wokół niego dialog z materią oraz kunszt to rzemiosło może zarówno dotyczyć starych technik i technologii, jak i współczesnych rozwiązań. Czynnik ludzki w rzemiośle jest kluczowy.

Tomek: Do tego co powiedziała Gosia mogę dodać element nieustannego doskonalenia. Rzemiosło rozumiem jako połączenie umysłu, rąk i serca. Towarzyszy mu szacunek do materii.

Dla mnie rzemiosło jest też przeciwieństwem masowej produkcji. Mam rację?

Tomek: Twoje pytanie dotyczy rzemiosła tradycyjnego, które charakteryzuje głównie praca ludzkich rąk. Ona nie potrzebuje wielu narzędzi, trudno je skalować i  niestety wymiera. Badamy je od lat.  Choćby w 2010 roku w ramach projektu  „Rooted Design For Routed Living – alternatywne strategie projektowania” organizowanym z Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Wspólnie z projektantami z Norwegii szukaliśmy osób, które pracują z wykorzystaniem tradycyjnych technik w Polsce i Skandynawii. Takie rzemiosło charakteryzuje żmudny i czasochłonny proces, powolny przepływ umiejętności, a w realiach współczesnego świata najczęściej oznacza  wybitne, ale niedostępne powszechnie rękodzieło, lub pamiątkarstwo z wykorzystaniem tradycyjnych technik.

Dlatego na rzemiosło staram się patrzeć szerzej. Poza zachowaniem tradycji nie widzę wielu powodów, żeby współcześnie, w XXI wieku pracować “kamieniem łupanym”.  Jestem za zachowaniem ciągłości w nieustanny rozwoju narzędzi rzemieślniczych. Rozwój technologiczny wywodzący się ze świata przemysłowego, paradoksalnie pozwala rozwijać się współczesnemu rzemiosłu, dlatego z tych nowych możliwości powinniśmy korzystać.  Potencjalnie zwiększamy w ten sposób konkurencyjność rzemiosła, oszczędzając czas pracy ludzkich rąk, który stał się luksusem i tworząc nowe możliwości twórczo łącząc pracę rąk z zaawansowanymi technologiami. W tym widzę o nowe, ekscytujące oblicze rzemiosła.

Gosia: Patrząc na rzemiosło nie tylko jak na określoną technikę, ale na zjawisko, w którym jest ludzka wartość i element samorozwoju, uważam, że najważniejsze są pasja i zaangażowanie. Nie ma znaczenia, czy twórca korzysta z tradycyjnych narzędzi czy z nowych technologii. Rzemiosło kroczy wieloma ścieżkami, ale napędza go zaangażowanie i pasja.

Kampus DesignNature w Sobolach tworzycie od 2016 roku. Jaka idea przyświecała wam tworząc to miejsce i co chcieliście osiągnąć?

Gosia: DesignNature jest przede wszystkim twórczą społecznością, którą budujemy wokół wspólnych wartości związanych z etosem pracy twórczej, szacunkiem do natury. Tworząc kampus chcieliśmy m.in. oddać hołd rzemiosłu, wytyczać dla niego nowe ścieżki. Mamy tam nowoczesną infrastrukturę do prototypowania, testowania i wytwarzania. Powstającym tam przedmiotom przyświeca ludzka wartość.

Kampus DesignNature w Sobolach

Tomek: Działalność DesignNature ma trzy filary. Pierwszym jest edukacja – budowanie świadomości  bez względu na wiek, bo w ten sprawdzony sposób  możemy zmieniać świat na lepsze. Liczymy, że nasza społeczność  będzie  nieść te wartości dalej, a także hołdować im w swojej przyszłej pracy. Drugim jest innowacja – realne rozwiązania. Tu zastanawiamy się, jak  można poprawić otaczający nas fizyczny świat, jak tworzyć lepsze rzeczy  – lepsze dla człowieka i dla środowiska naturalnego.  Trzecim filarem jest dobre życie, na które składa się wiele aspektów, to  jak się odżywiamy, dbamy o siebie, bliskich i środowisko wokół. W tym obszarze chodzi o inspirowanie do realnych, roztropnych zmian w stylu życia.

Kampus zobaczyłem w czerwcu tego roku, kiedy przez kilka dni działał tam kolektyw twórczy projektu The Makers. Artyści tworzyli podkreślając zmysły wzroku, dotyku, zapachu i smaku. Takie połączenie jest kluczem do stworzenia dobrego designu?

Tomek: W projektowaniu najważniejsi są ludzie. Dobry design dzieje się wtedy, kiedy istnieje dobre połączenie pomiędzy ludźmi zaangażowanymi w tworzenie. Projekt The Makers jest przykładem dobrego projektowania w pigułce. Dowodem na to jest, ten ogromny wybuch sprawczej kreatywności -trudno sobie wyobrazić, aby w zaledwie kilka dni powstało więcej dobrego. Członkowie kolektywu to doświadczeni twórcy, artyści i rzemieślnicy, którzy mają ugruntowaną świadomość swojej pracy twórczej. Dzięki temu  że ich fach dotyczy odrębnych dziedzin to spotkanie zaowocowało zaskakująco ciekawym, ale i bardzo spójnym rezultatem.

Gosia: Wielozmysłowość projektu The Makers wynika z jednego z podstawowych założeń, które przyświecały mi przy wyborze członków kolektywu. Chciałam pokazać, że rzemiosło może dotykać różnych wymiarów . Sama, jako kuratorka, również dołączyłam do kolektywu, przygotowałam manifest, który stał się jednym z dzieł. Chciałam pokazać, że praca ze słowem, obrazem, praca w kuchni czy manualne zajęcia – są współczesną opowieścią o rzemiośle. Dlatego ten projekt stał się doświadczeniem wielu zmysłów, co wiąże się z działaniem marki The Balvenie. Człowiek w swojej naturze jest wielozmysłowy i odbiera otaczający świat na wielu płaszczyznach. Nie każdy projekt oddziałuje na wszystkie zmysły, ale świadomość, że odbieramy wieloma zmysłami jest istotna przy tworzeniu.

Tomek, w ramach projektu The Makers stworzyłeś „Obiekt 16:9”. Skąd pomysł na wykonanie ogromnej ramy kadrującej widoki?

Tomek: Bezpośrednią inspiracją jest okno, a konkretniej okno, które znajduje się na tarasie domu w Sobolach.. Kampus otacza piękne założenie parkowo-dworskie i nie potrzebujemy konkretnego kadru, by to docenić. Jednak jeśli już istnieje rama, przez którą patrzymy na konkretny widok to jej znaczenie się zmienia. Rama wnosi wtedy poczucie spokoju, pozwala zatrzymać się by kontemplować pejzaż. Nie wymyśliłem nic nadzwyczajnie nowego. Tak działa każdy namalowany obraz lub fotografia  – rama kadruje widok na konkretny fragment. 16:9 zachęca do zabawy w kadrowanie pejzażu, co udało się uwiecznić na powstałym filmie, który dokumentuje proces przenoszenie ramy w różne miejsca w poszukiwaniu piękna.  Dodatkowo obiekt „16:9” wnosi wartość użytkową. Rama jest na tyle szeroka, że po ustawieniu jej na statywie, można z niej korzystać jak z półki lub blatu – odstawiać przedmioty, jedzenie, napoje  lub nawet usiąść jak na ławce. 16:9 wyznacza miejsce wielozmysłowego spotkania, z człowiekiem i z naturą. Obiekt wykonałem z lekkiego aluminium, nie tylko ze względów konstrukcyjno-wagowych, ale także bo jest to materiał cyrkularny, który można przetwarzać i wykorzystywać ponownie.

Tomek Rygalik i Jacek Poremba

Jakie odczucia wśród odbiorców ma wzbudzać?

Tomek: Obiekt luźno nawiązuje do dawnych miejsc spotkań, jakimi były trzepaki. Mój Obiekt znajduje się jednak nie na podwórku, ale w otoczeniu natury – to z nią spotyka się użytkownik, a rama pełni wtedy funkcję łączącą człowieka z przyrodą. Ważną częścią Obiektu jest statyw, która pozwala umieścić ramę w konkretnym miejscu. Jej zielony kolor wtapia się w krajobraz, dzięki czemu czarna rama zdaje unosić się w powietrzu, a odbiorca może skupić wzrok na krajobrazie i zmysłowym doświadczaniu.

Myślisz, że „Obiekt 16:9” mógłby tymczasowo stanąć w miejscu publicznym? Jaki widok chciałbyś wykadrować?

Tomek: Rama powstała, by ustawiać ją w otoczeniu natury. Jej celem jest budowanie więzi człowieka z przyrodą. Ustawienie jej w mieście byłoby ciekawym eksperymentem, być może w Warszawie, gdzieś gdzie jest ładny widok na Wisłę?

Gosiu, twoim wkładem w projekt The Makers jest słowo. Napisałaś manifest, pod którym podpisali się wszyscy członkowie kolektywu. Manifest odbieram jako drogowskaz, którymi powinni kierować się projektanci. To dobry trop?

Gosia: Dołączając do kolektywu w formie kuratorskiej chciałam zmienić pewne schematy. Zależało mi, by członkowie kolektywu tworzyli, kierując się wyznawanymi wartościami. Przez tych kilka dni rozmawiałam ze wszystkimi twórcami, patrzyłam jak pracują, słuchałam opowieści o powstających rzeczach. Ostatniego dnia podsumowałam ten proces. Manifest to nie są tylko moje uwagi czy przemyślenia, ale jest efektem naszego spotkania. To krótkie zdania, które są dla nas ważne. Jeśli treść manifestu kogoś zainspiruje to będę się cieszyć, że podziela podobne wartości.

Studiowałaś wzornictwo na ASP w Warszawie. Uczelnia miała wpływ na twoją wrażliwość projektową, szacunek wobec rzemiosła i wartości, o których rozmawialiśmy przed chwilą? 

Gosia: Studia były czasem poszukiwań, okresem idealistycznego myślenia i eksploracji. Z tamtych czasów w głowie utkwił mi cytat, który powiedział profesor Grzegorz Niwiński: „Nie każdy projekt musi zbawiać świat, ale wystarczy, że będzie chociaż odrobinę lepszy”. To proste stwierdzenie, które pozostaje ze mną do dziś. Wierzę w “metodę małych kroków”.

Gosia Rygalik

Masz dyplom z grafiki komputerowej. Czy pracując za pomocą myszki i tabletu graficznego można mówić o rzemiośle? Czy dziennikarz pracujący na komputerze jest rzemieślnikiem?

Gosia: Moim zdaniem jesteś rzemieślnikiem słowa. Kolejnym przykładem rzemiosła jest szefowa kuchni Maria Przybyszewska, która również brała udział w projekcie The Makers. Rzemiosło to nie tylko ceramika czy kowalstwo artystyczne. To każda działalność, w którą człowiek wnosi zaangażowanie, pasję i dąży do doskonalenia się. Dlatego dobrym rzemieślnikiem może być też grafik czy twórca gry komputerowej.

Projekt The Makers nie byłby możliwy, gdyby nie inicjatywa marki The Balvenie. W jakim zakresie to, co robi marka pokrywa się z wyznawanymi przez was zasadami?

Tomek: Jednym z powodów, dla którego zgodziliśmy się wziąć udział w projekcie The Makers sygnowanym przez markę The Balvenie jest to, że mogły się spotkać wartości. Okazało się, że wartości marki są tożsame z tymi, które wyznają członkowie kolektywu The Makers.

Gosia: Marka The Balvenie działa lokalnie, wyrabiają własne beczki, mają swoje uprawy. Stawiają na lokalność i kunszt rzemiosła. Wszystkie wartości, które marka reprezentuje są zbieżne z naszymi. To pozwoliło nam w pełni zaangażować się w projekt.

Czytają nas architekci i projektanci. Co trzeba zrobić, aby móc odwiedzić Kampus DesignNature w Sobolach?

Gosia: Po prostu trzeba przyjechać (śmiech!). Mamy cykliczne wydarzenia, jednym z nich jest Design Summer School – letnia szkoła projektowania, którą organizujemy latem. O wydarzeniach informujemy wcześniej w naszych mediach społecznościowych. Można też po prostu wysłać nam maila na adres connect@designnature.com i w ten sposób nawiązać z nami pierwszy kontakt.

Dziękuję za rozmowę!

fot. The Balvenie

Czytaj też: Ceramika | Rzeźba | Naczynia | Detal | Zieleń | whiteMAD na Instagramie

 

Wywiad przeprowadziłem dzięki współpracy z marką The Balvenie.