fot. Anna Stankiewicz

Jest piękna. Wystawa Królewski Rembrandt na Wawelu „Jeździec polski”

Projekt wystawy “Królewski Rembrandt na Wawelu. Jeździec polski” ze zbiorów The Frick Collection w Nowym Jorku to przykład architektury zaplanowanej i zbudowanej wokół jednego obrazu. Wystawę zaprojektowali architekci z pracowni NArchitekTURA.

Nowy tymczasowy dom dla majestatycznego portretu Lisowczyka to przestrzeń, w której każdy element aranżacji jest próbą nawiązania wielowątkowego dialogu między eksponowanym dziełem sztuki, szerszym kontekstem twórczości jego autora oraz zabytkowymi wnętrzami zamkowymi. Jednym z założeń projektu było stworzenie miejsca charakterystycznego, unikatowego i współczesnego oraz diametralnie różnego od pierwotnej lokalizacji obrazu – warszawskich Łazienek Królewskich oraz jego stałej rezydencji – nowojorskiej siedziby Frick Collection.

Płótno Rembrandta tym razem nie jest częścią większej kompozycji różnych prac malarskich ani jednym z elementów wystroju – w wawelskiej odsłonie znajduje się w centrum głównej osi kompozycyjnej „szytej na jego miarę” przestrzeni. Wyjątkowy charakter nowej aranżacji definiuje płynna forma ściany ze sklejki i drewna, kontrastująca z regularnym obrysem istniejącej sali oraz szachownicową kamienną posadzką. Kształt tego lekkiego parawanu inspirowany był pojedynczą swobodną kreską widoczną z bliska w szkicach, obrazach i rycinach wykonanych przez Rembrandta. W wolno stojącej ścianie ze sklejki wycięto dwa owalne otwory – okna [pośrednią inspiracją dla ich powstania był Autoportret z dwoma kołami (1665-1668) Rembrandta].

Za większym z okien umieszczono główną atrakcję wystawy – obraz Polski jeździec (1655). Otaczający go owalny, wygięty na zewnątrz kształt przestrzennego passe-partout z litego drewna może przywodzić na myśl iluzoryczny efekt „wciągnięcia” widza w zagadkową historię przedstawioną na płótnie. W związku z tym, że obraz powieszony jest na cofniętej wgłąb ścianie, można też zaryzykować stwierdzenie, że jest on kolejnym oknem – do świata sztuki oraz wyobraźni Rembrandta.

fot. Bartosz Haduch

W drugim owalnym otworze, po przeciwnej stronie sali, ustawiono specjalnie zaprojektowaną lampę wyświetlającą efekt podobny do zachodzącego słońca. W tym przypadku chodziło o symboliczne uzupełnienie dzieła holenderskiego mistrza – stworzenie iluzji źródła naturalnego światła, którego refleksy widoczne są na płótnie zawieszonym na przeciwległej ścianie. Dyskretna, delikatna, pośrednia iluminacja wystawy to zresztą kolejny ukłon w stronę malarstwa Rembrandta. Nawet przyciemnione lazurą wybarwienie sklejki i drewna nawiązuje do tonacji kolorystycznej eksponowanego płótna.

Całość aranżacji jest próbą wyważonej i adekwatnej interwencji architektonicznej uzupełniającej oraz dodającej kolejne warstwy znaczeniowe do dzieła Rembrandta. Tak, jak tajemniczy portret polskiego jeźdźca jest źródłem wielu różnych hipotez, spekulacji oraz komentarzy, tak również zaproponowany projekt ekspozycji pozwala na pewną dowolność użytkowania, percepcji oraz interpretacji. Puszczając nieco wodze wyobraźni można sobie wyimaginować podobną aranżację wystawy pod kopułą budowli widocznej na drugim planie płótna, w tle postaci Lisowczyka. Obraz w obrazie (w obrazie…).

Projekt: NArchitekTURA / Bartosz Haduch, Łukasz Marjański, źródło: materiały prasowe

Czytaj też: Kultura | Sztuka | Ciekawostki | Kraków | whiteMAD na Instagramie