Podczas tegorocznej edycji Biennale w Wenecji, najważniejszej imprezy artystycznej na świecie, Polski Pawilon wzbudza ogromne zainteresowanie. Marta Czyż, kuratorka wystawy „Repeat after me II” opowiedziała nam o swoich inspiracjach, wyzwaniach oraz sukcesie współpracy z ukraińskim kolektywem Open Group. Partnerem projektu została Ceramika Paradyż, firma aktywnie wspierająca sztukę, poprzez zaangażowanie w liczne projekty artystyczne i współpracę z twórcami oraz instytucjami kultury.
Ceramika Paradyż, producent płytek i spieków kwarcowych, od 35 lat promuje sztukę, tworząc najnowsze kolekcje zgodne z najnowszymi trendami w designie. Firma regularnie angażuje się w projekty artystyczne, współpracując z wybitnymi projektantami, takimi jak Gosia Baczyńska czy Anna Orska. Dzięki innowacyjnemu podejściu marka zyskała uznanie zarówno w Polsce, jak i za granicą. Udział w charakterze Partnera Pawilonu Polskiego podczas trwającego właśnie Biennale di Venezia, jest kolejną inicjatywą polskiego producenta, dzięki której zyskuje możliwość dotarcia do szerszej, międzynarodowej publiczności. Do rozmowy o odbywającej się obecnie w Wenecji wystawie zaprosiliśmy Martę Czyż, kuratorkę Pawilonu Polskiego.
Jakie są główne cele, które chciała Pani osiągnąć poprzez prezentację Polskiego Pawilonu na Biennale w Wenecji?
Marta Czyż: Zacznę od tego, że spełniłam swoje marzenie realizacji wystawy na najważniejszej imprezie artystycznej na świecie, La Biennale di Venezia. Aby to osiągnąć, konieczne było posiadanie pomysłu na pawilon, który pokaże pracę zdolną przyciągnąć uwagę. Dla mnie oznaczało to zaproponowanie uniwersalnego i ważnego komunikatu, przedstawionego w adekwatnej do tego formule. Dziś czuję, że zapraszając ukraiński kolektyw Open Group (w którego skład wchodzą Yuriy Biley, Pavlo Kovach i Anton Varga) z projektem „Repeat after me II”, udało mi się to osiągnąć.
Czy istniały konkretne wytyczne lub tematy, którymi kierowała się Pani podczas selekcji prac do wystawy? Skąd pomysł na zaproszenie kolektywu Open Group?
M.C.: Od lat fascynuję się współczesną sztuką ukraińską, a z kolektywem Open Group współpracuję od 2020 roku. Od lat uważnie śledzę wszystkie ich prace, napisałam o nich sporo tekstów i wywiadów. Ich prace opierają się często na jednym, prostym pomyśle, który staje się polem do szerokiej interpretacji na wielu poziomach. Podejście artystów do definicji dzieła, a także jego reprezentacji i autorstwa, wymyka się klasycznemu podejściu. Równocześnie w tych pozornie prostych pracach wybrzmiewa mocny artystyczny gest, forma komunikatu, który wpisując się w konceptualne praktyki wydaje się zrozumiały dla wszystkich, często będąc nadzwyczaj przejmującym. Tak właśnie było z pracą „Repeat after me II”.
Jak zatem ocenia Pani reakcje międzynarodowej publiczności i krytyków sztuki na Polski Pawilon i instalację wideo, zaprezentowaną na wystawie?
M.C.: Jestem bardzo zaskoczona tak dobrym odbiorem pracy. W moim subiektywnym odczuciu była to najlepsza propozycja i jestem dumna z artystów oraz ich dzieła. Za takimi odczuciami często nie idą wzmianki od osób odwiedzających, krytyków i kuratorów. Tym razem okazało się, że Polski Pawilon został zauważony przez właściwie wszystkich. Artykuły o instalacji pojawiły się w większości opiniotwórczych mediów. Praca została doceniona przez szeroką publiczność oraz osoby z branży, które piszą do nas z gratulacjami. To jest bardzo miłe.
Co sądzi Pani o wspieraniu tak angażującej sztuki przez marki komercyjne?
M.C.: Uważam, że świat sztuki to naczynia połączone z różnymi branżami. Wielokrotnie jest tak, że wymarzony budżet projektu, pozwalający na jego realizację w zamierzonej formie, wykracza poza możliwości organizatora. To ważne, kiedy można liczyć na wsparcie marki komercyjnej, jednakże jest też tak, że nie wszystkie marki pasują do danego projektu lub przedsięwzięcia. Ceramika Paradyż jest szczerze zainteresowana i pokrewna działalności artystycznej, konsekwentnie budując swój wizerunek mecenasa sztuki. A jak wiadomo mecenasi od czasów renesansu byli bardzo ważni dla wspierania i rozwoju sztuki. To zobowiązujące zadanie.
Jakie były Pani zdaniem główne wyzwania związane z organizacją tej wystawy?
M.C.: Poza wydobywaniem istotnych wątków dla zrozumienia i budowania kontekstów wokół projektu, moja praca była często bardzo techniczna. Przez trzy miesiące odbyłam setki spotkań i rozmów z artystami z Open Group oraz z naszym grafikiem Jankiem Berszem. Koordynowałam kontakt z autorami tekstów – Svitlaną Biedarievą, Cezarym Żechowskim i Rashą Salti. Pracowałam też nad przygotowaniem scenografii z biurem architektonicznym Centrala. Byłam odpowiedzialna za dopracowywanie wielu szczegółów związanych z produkcją nowego filmu Open Group i miałam stały kontakt z producentami wystawy z ramienia Zachęty.
Czy może opowiedzieć nam Pani więcej o głównych przesłaniach poruszanych przez artystów z Open Group na wystawie i odnieść się do związku instalacji z tematem przewodnim tegorocznego Biennale „Obcokrajowcy są wszędzie”?
M.C.: Artyści z Open Group poruszają ten temat na wielu poziomach. Pierwsza kwestia dotyczy określenia tego, kim jest obcokrajowiec. W przypadku naszego Pawilonu mówimy o cywilnych osobach uchodźczych, które musiały opuścić swoje domy z przymusu, gdyż ich dom przestał istnieć, bądź przestał być bezpiecznym miejscem. Na wystawie prezentowane są dwie prace video. Pierwsza pochodzi z 2022 roku i o swoich doświadczeniach wojennych, dzieląc się z nami zapamiętanymi dźwiękami broni i sygnałów ostrzegawczych, opowiadają nam osoby uchodźcze wewnętrzne, które przeniosły się z zachodniej do wschodniej Ukrainy. Na drugim filmie, z 2024 roku, bohaterami są osoby z Ukrainy przebywające w różnych europejskich miastach oraz w Nowym Jorku. Często przedstawiając się i mówiąc o aktualnym miejscu pobytu mówią o tym, z kim w tym miejscu przebywają. Często mówią też, że są to osoby z całego świata. Uchodźczość, podobnie jak bycie obcokrajowcem, nie ma dzisiaj jednej lokalizacji. Obcokrajowcy są pojęciem bardziej pojemnym. Często opuszczamy swój kraj z własnej woli, z bardzo różnych pobudek. Uchodźcy opuszczają swój dom z przymusu. Tak naprawdę nie chcą tego robić. Szukają miejsca na świecie, w którym będą mogli żyć bezpiecznie, choć często nie na własnych warunkach, podporządkowując się zasadom, które w nowy sposób organizują im życie. Równocześnie dzisiaj żadne miejsce nie wydaje się być bezpieczne. Żyjemy w czasach wielu konfliktów zbrojnych i politycznych starć, których konsekwencji nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Praca „Repeat after me II” to głos wszystkich uchodźców na całym świecie, której bohaterowie opowiadają o wojnie uniwersalnymi dźwiękami broni wybrzmiewającej dzisiaj w różnych częściach świata.
zdjęcia: Milena Liebe, archiwum Zachęty
źródło: materiały prasowe Paradyż
Czytaj też: Kultura | Sztuka | Wywiady | Włochy | Polecane | whiteMAD na Instagramie