Lody Dudzik w Dobczycach. Metamorfoza lodziarni z 50-letnią tradycją!

Lody Dudzik to lodziarnia, która działa od 50 lat w tym samym miejscu. Po schodkach, koło figury świętego Floriana, na dobczyckim rynku. W 1971 roku babcia Maria zaczęła robić lody. Dobre lody. Takie, jakie sama dałaby swoim dzieciom. Lody z tego, co było na wyciągnięcie ręki. Mleko i jaja od sąsiadek, truskawki z okolicznych ogródków i pól, borówki z Turbacza.
Miała cztery termosy, więc robiła cztery smaki. A jak lody się sprzedały, to nie było i już. Chociaż kolejka stała długa. Przez trzydzieści lat babcia i jej siostra robiły i sprzedawały lody w tym samym miejscu, w ten sam sposób. Potem jej dzieci. Teraz kolej na wnuka, który wychował się w Wiedniu, wrócił do Polski i przepracował blisko dekadę w międzynarodowej korporacji.
Dzisiaj wraca do Dobczyc, aby na stałe zająć się tylko lodami, które i tak robi i kocha od dziecka. Lody Dudzik to nie kolejna lodziarnia, która powstała z mody na lody rzemieślnicze, kopiujące włoskie wzorce. Te lody są głęboko polskie, lokalne i naturalne. Są takie, jak były zawsze. Robione na świeżo, codziennie na miejscu. Dlatego codziennie są inne. Bo wtorkowe truskawki zebrane w dzień deszczowy mają inny smak, niż te, które w czwartek wygrzewały się na słońcu. Wszystkie składniki, które dostępne są w okolicy, pozyskiwane są lokalnie. A te, których trzeba szukać za granicami, są zawsze najwyższej jakości.

Są tu smaki klasyczne, uwielbiane przez miejscowych – śmietanka, kakao, truskawka, borówka a nade wszystko – róża. Płatki róż zbierane w okolicznych ogrodach są ucierane na miejscu i mają niepowtarzalny smak.
Ale są i lodowe eksperymenty, po które chętnie sięgają przyjezdni. Nie znajdziemy tu jednak kopii menu z sieciówek. Zamiast wszechobecnego słonego karmelu, u Dudzika jest cynamon solony.
To prawdziwe, autorskie pomysły. Bo rzemiosło znają od lat. Trzy lata temu, w 2018 roku, Lody Dudzik symbolicznie weszły w nowoczesność. Babcia nie zajmowała się brandingiem, babcia robiła świetne lody. Nie było logo, nie było marki, nawet nazwy na dobre nie było. Bo każdy mówił inaczej, a najczęściej – Lody u Cyryla lub po schodkach.
Lodziarnia była znana, z jakości i z rekordowych kolejek. Stała się punktem obowiązkowym wycieczek w okolicy.

Marian i Kamila, trzecie pokolenie lodziarzy wraz z projektantkami graficznymi Aleksandrą Zajdel i Marysią Markowską zabrali się za przeniesienie tradycji w nowoczesność. Powstało logo, spójne z nim akcesoria oraz nowe wnętrze lodziarni. 
Czerpanie z tradycji designu czasów PRL, do tego proste formy i jasna przestrzeń tworzą miejsce oddające ducha marki – w pełni korzystającej z tradycji, nie zmieniającej dobrych receptur, ale żyjącej obiema nogami w nowoczesności, z jej wszystkimi zaletami – otwarciem na świat, dostępem do najlepszych produktów i sprzętów. 
Klimatem wnętrze nawiązuje do początków lodziarni. Jak i w lodowych recepturach, tak i w wystroju królują naturalne materiały – ławka z orzecha amerykańskiego i fronty z czeczotki z orzecha amerykańskiego. Prawdziwy neon od polskiego mistrza neonów – pana Hanaka – już za niedługo będzie dodatkowo zdobił wnętrze. Nie żaden led, tylko prawdziwy, klimatyczny neon. Wewnątrz pełno jest zdjęć z albumów rodzinnych i historycznych fotografii lokalnego kolekcjonera, Włodzimierza Juszczaka. Lampy sufitowe są z podkrakowskiej firmy (Labra), a wiszące z słonecznej Hiszpanii (La Forma).

Jedyne, co przyjechało z daleka to literki do menu. Miały powstać z płyt winylowych, ale w Polsce nikt nie chciał ich wykonać. Przyleciały więc z dalekiej, egzotycznej Nowej Zelandii. 
Następny krok to foodtruck, który wyjedzie na drogi małopolski zapakowany lodami Dudzik już w czerwcu. Będzie zachęcał do lokalnej turystyki – ma jechać wszędzie tam, gdzie warto spędzić weekend. Nad jezioro, nieopodal zamku, gdziekolwiek warto zaprosić turystów.

O autorach:
Halo Creative Studio –
studio projektowe z Krakowa. Zajmujemy się strategią marek, projektami elementów brandingowych, projektami digitalowymi (www i aplikacje) oraz składem publikacji. Dla lodziarni Dudzik zaprojektowałyśmy dwie wersje logotypu – jedną prostszą, z samą nazwą; drugą, przypominającą o dacie otwarcia lodziarni. Chciałyśmy, żeby pomimo zmian wizerunkowych ludzie pamiętali, że to lody, które znają od lat. Logo zostało wyróżnione na portalu Fonts in use w sekcji “Stuff pick”. W identyfikacji użyłyśmy kolorów lodów: pistacjowego, borówkowego, malinowego, waniliowego a także koloru ciemno-zielonego.  Pastelowa kolorystyka pasuje do lodów robionych z naturalnych składników. Chciałyśmy, żeby gościom przyjemnie obcowało się wśród elementów identyfikacji, dlatego wszystkie projekty wydrukowaliśmy na naturalnych matowych papierach barwionych w masie oraz na bawełnianych tkaninach. Zaprojektowałyśmy logo, wizytówki, karty rabatowe, dwa wzory tkanin, z których zostały uszyte fartuszki i poszewki na poduszki dla gości, etykietki ze smakami, pieczątkę, naklejki, kubeczki na lody, neon i szyld.
Michał Kowalczuk  – prowadzi autorską pracownię projektowania mebli. Swoje projekty realizuje własnoręcznie, wykorzystując tradycyjne i współczesne techniki stolarskie. 
Dla lodziarny zaprojektował i wykonał 3 metrową ławę dla gości z litego orzecha amerykańskiego oraz drewnianą zabudowę lady (czeczot z orzecha amerykańskiego). Link do strony :Behance 
Oni Studio – zdjęcia wnętrza oraz elementów identyfikacji realizowaliśmy razem z Oni Studio