Most SNP w Bratysławie

Most SNP w Bratysławie i słynne “ufo”. Aby je zbudować zburzono wielowiekową dzielnicę

“Ufo nad Bratysławą” – taki tytuł nosi reportaż Weroniki Gogoli opisujący Słowację i stolicę naszego południowego sąsiada, Bratysławę. Tytuł odnosi się do architektonicznej wizytówki stolicy Słowacji, czyli słynnego “ufo”. To charakterystyczny “latający spodek” będący częścią Mostu SNP zbudowanego w centrum miasta w 1972 roku. Aby powstał, zburzono historyczne Podzamcze – barwną dzielnicę wraz z synagogą neologiczną. Publikujemy fragment publikacji Weroniki Gogoli wydanej przez Wydawnictwo Czarne.

Fragment rozdziału “Bratysławskie UFO” (“Ufo nad Bratysławą”, Weronika Gogola, 2021):

Pamiętacie Centrum Dowodzenia Kosmicznego z Pana Kleksa w Kosmosie? Nie lubiłam tego filmu (to najgorsza moim zdaniem część ekranizacji), ale jedna rzecz niezmiernie mnie w nim fascynowała. Architektura. Przedziwna, nieziemska, odrealniona. W Olszynach takiej architektury nie uświadczysz. A do tego to dziwne przeczucie, że w pozostałych częściach Polski też nie. Wobec stylistyki Kleksa nawet Pałac Kultury w Warszawie wydawał mi się siermiężną wieżą pozbawioną fajerwerków.

Filmowe budynki były inne: niepokojące, obce. Z pewnością niepolskie. A skoro niepolskie, to na pewno kosmiczne. Granica między realnym a nierealnym wciąż jeszcze zacierała mi się w głowie. Wierzyłam na przykład, że któregoś razu zobaczę w Porembisku księżniczkę Fantaghiro. A kiedy patrzyłam wysoko w niebo, krzycząc: „Panie pilocie, dziura w samolocie!”, wyobrażałam sobie, że gdzieś tam w niebiosach jest Centrum Dowodzenia Kosmicznego. Nie mogłam wtedy przypuszczać, że jego siedziba znajduje się o wiele bliżej Ziemi, nad brzegiem Dunaju, tuż obok granicy słowacko-austriackiej, w mieście Bratysława. Pan Kleks w Kosmosie był bowiem koprodukcją polsko-czechosłowacko-radziecką i z powodzeniem wykorzystał architekturę socjalistycznej moderny.

Bratysława pełna jest odjechanych budowli i pomników. Wśród nich najbardziej wyróżnia się UFO, które obok zamku stało się wizytówką miasta. Charakterystyczny pylon zakończony latającym spodkiem wznosi się nad Dunajem, łącząc Starówkę z wybudowanym od podstaw za komuny osiedlem Petržalka. Most powstał w latach sześćdziesiątych minionego wieku właśnie z myślą o połączeniu dwóch miast: Bratysławy starej i tej nowej, powojennej. Długo nosił nazwę Nowego Mostu, dziś funkcjonuje jako most SNP. Latający spodek przyciąga turystów – po zakupieniu biletu można się do niego dostać windą umieszczoną w pylonie. W byłym Centrum Dowodzenia Kosmicznego pana Kleksa mieści się restauracja tak prestiżowa, że aby zjeść w niej kolację, należy dokonać rezerwacji. Turyści mogą raczyć się słodkim deserem albo drinkiem. Z przeszklonego obiektu rozpościera się imponujący widok na całą Bratysławę i majaczące na horyzoncie austriackie wiatraki. Ponoć architekci Tesár, Lacko i Slameň twierdzili, że pylon ma przedstawiać jeźdźca, ale powszechnie przyjęła się nazwa UFO. Oto bizarná duma socjalistycznej architektury, która tak świetnie się wpisuje w instagramowe odwiedziny ciekawskich z całego świata.

Most SNP w Bratysławie i słynne “ufo”.

W kronice filmowej z lat sześćdziesiątych znajdujemy pełen entuzjazmu materiał zdający relację z postępów inwestycji. Redaktor Zdeněk Dočkal stwierdza: – Budowa Nowego Mostu w Bratysławie od momentu jej rozpoczęcia przed dwoma laty zdążyła już osiągnąć znaczne zaawansowanie. Mam wrażenie, że po bratysławskiej stronie wygląda ona trochę gorzej. – No, tam jest o wiele więcej problemów – odpowiada mu zatroskany szef budowy. – Występują wszelkiego rodzaju problemy z uwolnieniem przestrzeni… Musimy nieustannie zmieniać harmonogram, porządek prac… No ale na razie wszystkie siły skupiamy na tym, żeby postawić most SNP w terminie.

Uwolnienie przestrzeni i zmiana harmonogramu, o których mówi, to łagodne określenie problemu, przed którym stanęli budowlańcy. Plan zagospodarowania przestrzennego zakładał bowiem oczyszczenie terenu po stronie Starego Miasta, nazywanego tradycyjnie bratysławską stroną, co realnie oznaczało zburzenie całego podzamcza. Ofiarami przedsięwzięcia stały się: Rybné námestie, gdzie znajdował się legendarny stary targ oraz miejski browar, który ponoć rozlewał najlepsze piwo. A przede wszystkim cała dzielnica żydowska wraz z Synagogą Neologiczną.

– Vydrica, tak się to kiedyś nazywało. Bratysławskie podzamcze. Stare żydowsko-cygańskie getto. Jedna ulica i kino Mladosť, do którego bilet kosztował koronę. Chodziły tam dzieciaki z naszej dzielnicy. Tam po raz pierwszy obmacywało się dziewczyny przy zgaszonym świetle. To było już po wojnie, po Holokauście, po wysiedleniach Niemców. Wszystko już minęło. Dzielnica była biedna, istniało tutaj tylko jedno kryterium wartościowania ludzi. Majątek. Dzieci dzieliły się na takie, które nie miały drugiego śniadania, i te, które nosiły kanapki do szkoły i miały lepsze ubrania; w większości przypadków były dziećmi pracowników kolei, warzywniaków, profesji, w których można było łatwo kraść w czasach komuny, albo dziećmi ze starych żydowskich rodzin, w których bardzo ważna była edukacja. Reszta to Cyganie. To oni wygrywali wszystkie bitki. Mieliśmy między nami króla, który nazywał się Kajto, strasznie silny i inteligentny Cygosz. To był autorytet. Wszyscy czuli przed nim respekt. A córka sąsiada była prostytutką. Jednym słowem peryferie z wyjątkową kulturą nierządu, karczm, gangów i bijatyk. No a potem w to wszystko wjechał ten wielki walec. Nowoczesność. Przyjechały maszyny i wszystko pogrzebały. Nie został kamień na kamieniu…

Tak opisywał mi Rybné námestie Fedor Gál, który całe dzieciństwo spędził na bratysławskim podzamczu, tym samym, z którego dzisiaj zostały nieliczne budynki. Niemal kompletna likwidacja zabudowy na starym krańcu mostu oznaczała wyburzenie judaistycznego mikroświata. Paradoksalnie zatem nie faszyści, ale komuniści dokonali dzieła i na zawsze wymazali żydowską obecność z miasta. Zrównanie z ziemią imponujących rozmiarów Synagogi Neologicznej, stojącej tuż obok katedry św. Marcina, symbolicznie zakończyło pewną erę. Z jej zniknięciem zniknął również duch starego Preszburga, w którym mówiono różnymi językami i uczęszczano do różnych świątyń. Nowy wspaniały świat miał być zunifikowany i zawsze podążać do przodu, na drugi brzeg, nie oglądając się na przeszłość. Szef budowy UFO Igor Scholz wyjaśniał: „Burzyliśmy przeważnie zniszczone budynki, których rekonstrukcja wymagałaby ogromnych środków i byłaby wręcz problematyczna”.

__

Weronika Gogola (ur. 1988) – absolwentka ukrainoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Autorka książki reporterskiej o Słowacji “Ufo nad Bratysławą” oraz powieści “Po trochu”, za którą otrzymała Nagrodę Conrada oraz była nominowana do Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus, Nagrody Literackiej Nike i Nagrody Gryfia. Mieszka w Bratysławie.

Fragment reportażu “Ufo nad Bratysławą” opublikowany dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarne.

Zobacz również: Architektura | Beton | Urbanistyka | Czechy | Ciekawostki | Podróże