Niecodzienne wycięcie w dachu wieżowca przy 550 Madison Avenue (Sony Tower) stało się ikoniczne dla postmodernistów. Choć ten trend rozpoczął się dwie dekady wcześniej, to właśnie różowy kolos projektu Philipa Johnsona rozsławił postmodernizm w Stanach Zjednoczonych. W morzu szarych wieżowców Johnson chciał postawić coś kolorowego i zabawnego. Nowojorczycy byli początkowo sceptyczni względem pogodności budynku, ale z czasem jego styl rozlał się na cały świat.
Pod prąd
Lata 70. nie były najlepszym czasem dla nowojorskich inwestycji. Kryzys paliwowy z 1973 r., stagnacja i kryzys fiskalny w połowie dekady skutecznie odstraszyły biznesmenów od nowych inwestycji na Manhattanie. Wielkie firmy przeprowadziła się do New Jersey lub zwyczajnie poza centrum biznesowe Nowego Jorku, ale szef AT&T miał inne plany. Co prawda, główna siedziba telekomunikacyjnego giganta znalazła się poza granicami stanu, ale reprezentacyjny budynek miał powstać we Wschodnim Midtown na Manhattanie.
John D. deButts zarządzał AT&T od 1972 r. Firma była w tamtych czasach największym pracodawcą w Stanach Zjednoczonych, więc pomimo niepewności gospodarczych AT&T mogło sobie pozwolić na nową siedzibę. W końcu ich pierwsze dziewiętnastowieczne biuro znajdowało się przy Broadwayu, a nowy budynek miał być hołdem dla matczynego Manhattanu.
Mimo pewnych trudności przy zakupie działki AT&T znalazło skrawek ziemi przy 550 Madison Avenue, za ruchliwą Park Avenue. Zwycięzcą konkursu architektonicznego zostało studio Johnson/Burgee założone przez Philipa Johnsona i Johna Burgee. W przeciwieństwie do innych doświadczonych pracowni (takich jak Roche-Dinkeloo) Johnson i Burgee nie przedstawili planów, a jedynie zdjęcia poprzednich projektów.

Wielka szafa
Johnson chciał, żeby jego nowe dzieło stało się symbolem firmy, ale także samego miasta. Budowa rozpoczęta w 1980 r. potrwała cztery lata, a efekt prac był zadziwiający. Wysoki na 197 m wieżowiec od razu wyróżniał się wyłomem w szczycie i kolosalnym łukiem nad wejściem. Johnson tłumaczył, że jego główną inspiracją były słynne zabudowania jordańskiej Petry z przełamanym frontonem. Rzecz w tym, że wyłom przypomina bardziej okrągłe wyżłobienia mebli w stylu Chippendale. Meble produkowane przez angielskiego ebenistę (twórcę mebli artystycznych) Thomasa Chippendale’a podbiły salony, dzięki pomieszaniu stylu rokoko ze stylem chińskim. W eklektycznych szafach w tym stylu pojawiały się czasem okrągłe wyłomy ze szczytów. Warto dodać, że niektórzy doszukują się żartu w charakterystycznym wyłomie Johnsona. Chodzi o inne, nieco mniej dostojne znaczenie zwrotu „Chippendales”.
Postmodernizm Johnsona to nie dziwaczne i pstrokato pomalowane kształty, a wariacje na temat klasycznych form. Dlatego fasada składa się z prostych linii i prostokątnych okien. Dodatkowo zauważalne są także klasyczne węgary nad oknami i oculusy. Odpuszczono sobie modernistyczne ściany kurtynowe, a zamiast nich ułożono elewację składającą się z 60 tys. bloków różowego granitu z Connecticut. Delikatnie różowa barwa kamienia wyróżnia budynek i nadaje mu nieco bardziej pogodnego charakteru.
Wejście zadziwia monumentalnym łukiem wzbijającym się na 35 metrów. Ogromne okna wstawiono w brązowe ramy, a górny otwór tworzy potężny oculus. Na górze łuku znajdują się kwadratowe lampy, z kolei sam projekt wejścia oparty jest na jednej z bazylik w Mantui. Całość ma przypominać coś w rodzaju portyku (bez frontonu) z kolumnami i monumentalnym wejściem. Co ciekawe pod jedną z fasad rozciąga się arkada.
Lobby również nawiązuje do klasyki. Pod krzyżowym sklepieniem pomieszczenia można dostrzec czarno-białą układankę. Marmurowa podłoga dobrze komponuje się z granitowymi ścianami, a dawniej całość lobby zwieńczała złota rzeźba symbolu AT&T – Spirit of Communication, nazywanego czasem Golden Boy. Wykonana w 1914 r. rzeźba przedstawia młodego mężczyznę trzymającego pioruny w jednej ręce i wijący się kabel w drugiej.

Krótki triumf
Choć deButts chciał, żeby wieżowiec przy 550 Madison Ave. stał się symbolem potęgi firmy, to niestety jego plan został szybko przekreślony. Na dwa lata przed zakończeniem budynku AT&T utraciło monopol na infrastrukturę telefoniczną w Stanach Zjednoczonych. Sieć infrastruktury Bell System została rozbita na mniejsze firmy, a AT&T musiało zmniejszyć swój rozmach. W 1991 r. Pracownicy firmy zostali przeniesieni do większej, choć niezbyt wystawnej siedziby w New Jersey, a do ich biur wkroczyli pracownicy Sony. Budynek był amerykańską siedzibą japońskiego giganta aż do 2016 r. Następnie Sony Tower została sprzedana saudyjskiej firmie inwestycyjnej, która przebudowała sporą część budynku i stworzyła wąski ogród obok wieżowca. Warto dodać, że AT&T posiada jeszcze kilka istotnych dla architektury Nowego Jorku budynków takich jak choćby tajemniczy 33 Thomas Street, o którym można przeczytać TUTAJ.
Przyzwyczajeni do szklanych wież pokroju Seagram Building Amerykanie byli nieco zdziwieni eksperymentem Johnsona. Niektórzy doceniali wyróżniającą się kolorystykę i niecodzienne kształty, inni zaś nie znosili infantylności i kiczowatości budynku. Jednak niezależnie od wrażeń, w architekturze rozpoczęła się kolorowa rewolucja postmodernizmu. Niektóre z budynków w tym stylu bronią się do dziś, ale spora część z nich starzeje się bardzo szybko. Warto dodać, że duet Johnsona i Burgee odpowiada za dziesiątki ikonicznych dzieł modernizmu i postmodernizmu. O innych zachwycających projektach tych architektów można przeczytać TUTAJ i TUTAJ. Ta współpraca nie skończyła się dobrze dla drugiego architekta, ale o tym kiedy indziej.
Źródło: Jencks Foundation
Czytaj też: Architektura | Ciekawostki | Nowy Jork | Stany Zjednoczone | Wieżowiec | Postmodernizm | whiteMAD na Instagramie
























