Budynek PO przebudowie

Przebudowa domu bliźniaczego. Oto Dom Zabliźniak w Gdańsku

Projekt przebudowy domu bliźniaczego przygotowali architekci z Pracowni 111 – Dominika Miąskiewicz, Tomasz Miąskiewicz. Projektanci nie mieli łatwego zadania. Pracowali na zastanej tkance, która powstała kilkadziesiąt lat temu. Po kilku latach pracy udało się zakończyć inwestycję. Dom Zabliźniak to konstrukcja, która garściami czerpie z nowoczesnych rozwiązań. Bryła budynku z każdej strony wygląda inaczej, ale jest przy tym wizualnie spójna. Jak udało się to osiągnąć?

W czasach kultury obrazkowej, wraz ze stale rosnącym tempem naszego życia, przyzwyczajamy się do szybkiego i powierzchownego oceniania rzeczy, faktów i osób. Świat architektury również podlega niestety temu procesowi – dziś bardziej, niż kiedykolwiek, liczy się wizualizacja, skóra, ładność architektury. Zalety, które widać od razu, z przemieszczającego się samochodu. W tej kategorii gdański Zabliźniak nie prezentuje się wyjątkowo. Ot, szara „stodoła” w prążki, o trochę niezgrabnym gabarycie, nieco dziwacznej kompozycji, z paroma efektownymi detalami. Zza bryły frontowej nieśmiało spogląda coś rdzawego, jakby nowocześniejszego… W ten sposób często przegapiamy ciekawe historie.

Zabliźniak jest jednym z najciekawszych zadań, nad jakimi pracowaliśmy w całej naszej praktyce – a jego realizacja, ukończona po 9 latach od rozpoczęcia prac koncepcyjnych, przyniosła nam wielką radość. Dla nas jednak prawdziwa wartość tego projektu nie leży w wyglądzie elewacji – wręcz przeciwnie: architektoniczna niepozorność rezultatu świadczy o tym, że karkołomny proces, obejmujący rozbiórkę, rozbudowę, modernizację oraz projekt wnętrz, zakończył się sukcesem – mówią autorzy przebudowy.

Domy w zabudowie bliźniaczej, jeśli nie są realizowane od razu i „za jednym zamachem”, okazują się w Polsce zadaniami niewdzięcznymi: nawet najlepsza architektura współczesna, doklejona do starszego domu obok, stanowiącego odrębną własność, daje marne szanse na utworzenie harmonijnego duetu. W polskiej rzeczywistości kulturowej naturalne jest, że mało który inwestor, budując nowy dom, ma ochotę poświęcić własne potrzeby funkcjonalne lub ambicje estetyczne, by dowiązać się do tego, co powstało obok, najczęściej w ubiegłej epoce. A gdy jeszcze okaże się, że to, co już stoi, jest nie tylko przestarzałe, ale po prostu architektonicznie fatalne? Wówczas dylemat jest podwójny: przekonywać inwestora do kopiowania złych rozwiązań w imię urbanistycznej harmonii, czy robić dobrą architekturę, nie oglądając się na spójność z sąsiedztwem?

W przypadku Zabliźniaka architekci mieli wręcz potrójny dylemat: na miejscu planowanej inwestycji stał zrujnowany, ale urokliwy, parterowy domek, będący ostatnią pozostałością po historycznej, pierzejowej zabudowie ulicy, która została już w sąsiedztwie bezpowrotnie zniszczona. Kubaturowo i technicznie nie dający szans na ochronę i rozbudowę, budyneczek skazany był na rozbiórkę. Tymczasem jego kilkudziesięcioletni sąsiad, komicznie przerośnięty, nieproporcjonalny i architektonicznie trudny do zaakceptowania pod każdym niemal względem, miał stanowić kontekst, do którego należało dowiązać się nową zabudową – co zostało nawet podkreślone w obowiązujących Warunkach Zabudowy.

Kolejnym utrudnieniem stał się fakt, że frontowa część inwestycji, w zasadzie obowiązkowa z przyczyn formalnych, ze względu na niekorzystną orientację w stosunku do stron świata oraz dużą kubaturę sąsiada, nie zapewniała odpowiedniego nasłonecznienia wnętrz.
Wszystkie te ograniczenia stały się osią długotrwałych rozważań i wielowariantowych testów wykonanych w ramach prac koncepcyjnych. Ostateczną formę projektu, wypracowaną wspólnie z Inwestorem i skrojoną pod jego ściśle określone potrzeby i możliwości, najłatwiej opisać w formie trzech kroków kształtowania idei.

KROK 1 – PODMIANA: zadanie dość proste i naturalne. W miejscu rozebranego, starego domku powstała nowa kubatura, która stanowi przedłużenie przerośniętego i niezgrabnego gabarytu sąsiada. Dało to problematyczną, ale jednorodną urbanistycznie bazę do pracy nad architekturą frontowej części budynku.


KROK 2 – ZABLIŹNIENIE: zadanie niełatwe architektonicznie i niezwykle trudne organizacyjnie, wymagające niespotykanej dojrzałości, świadomości i architektonicznej woli Inwestora: udało się radykalnie przebudować elewację i dach sąsiedniego bliźniaka, przez co całkowitemu zatarciu uległ podział własnościowy między odrębnymi nieruchomościami. Duet starej i nowej zabudowy otrzymał tym samym jednorodną, współczesną formę, a wspólny front obu budynków – odbierany teraz jako całość – poprawne proporcje. Tak powstała architektura jest oczywiście efektem wielu kosztowych i twórczych kompromisów. Jednak wyrazisty, jednoznacznie współczesny detal, nadający nowej kompozycji dynamiczny, asymetryczny i nieco awangardowy styl, ostatecznie maskuje jej trudną genezę.

KROK 3 – NOWE OTWARCIE: najmniej widoczna, ale najważniejsza część projektu usytuowana została „za plecami” bryły frontowej.

Tu, w strefie oferującej dostęp do słońca i ogrodu, umieściliśmy serce nowego domu: salon z kuchnią i jadalnią oraz – na piętrze – główną sypialnię z salonem kąpielowym i garderobą. Ze względu na oddalenie strefy dziennej od ulicy, zaproponowaliśmy wycofanie głównego wejścia wraz z ogrodzeniem frontowym w głąb działki, by uniknąć prowadzenia komunikacji długim korytarzem. Tak zrodził się pomysł na architektoniczny podział: otwarty na publiczną przestrzeń „dom przedni” oraz spoglądający zza niego „dom tylny” wydają się być oddzielnymi budynkami. Jest to oczywiście odrębność pozorna: wejściowa szczelina między bryłami jest tak naprawdę wnęką, a rzuty na obu kondygnacjach są całkowicie połączone. Jednak zabieg ten pozwolił na uwolnienie najważniejszej części domu od uwikłania w kompozycyjne związki z architekturą frontu. „Dom tylny” mógł zatem stać się bardziej minimalistyczny, pozbawiony formalnych dodatków – tłumaczą architekci.

Skromność ta została zestawiona z olbrzymimi przeszkleniami i śmiałymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi. Ceramiczne elewacje, wykończone układanymi w pionie płytkami o szlachetnej, zróżnicowanej fakturze i głębokiej, ognistej barwie, równoważą prostotę geometrii tej części budynku.

Projekt architektury Zabliźniaka i jego projekt wnętrz stanowią wzajemnie odnoszące się do siebie rozdziały jednej historii, opartej o spójną filozofię i składającej się ze współgrających materiałów, przemyślanej gry światła i starannie dobranych kadrów. Architekci opracowali wszystkie istotne detale – od ukrytej bramy garażowej i eleganckich opraw okien po rzeźbiarską wyspę kuchenną i indywidualnie wykonywany grzejnik z miedzianych rurek. W procesie projektowym, na etapie projektu wykonawczego, sporą uwagę poświęcili też konstrukcji, która stanowi istotną część projektu wnętrz.

A jak wygląda wnętrze? Wysokie, strukturalne przeszklenia tworzą niezbędne „oddechy” między składowymi bryłami, podkreślając je strumieniami światła. Wchodząc z zewnątrz do dwukondygnacyjnego wiatrołapu, można odczuć ideową kontynuację: przebywając tu jesteśmy już pod dachem, ale jednak wciąż jeszcze w szczelinie między domami. Idąc do salonu, należy okrążyć drewniany rdzeń, skrywający kuchnię. Idąc najpierw w kierunku rzeźbiarskich, stalowych schodów, rzucających cienie na surową, żelbetową ścianę dylatacyjną. Dalej kroki prowadzą ku południowo-zachodniemu słońcu, które wlewa się przez wielką, szklaną ścianę, eksponującą ogród. Nad głową dostrzec można pomost, który prowadzi do głównej sypialni na piętrze. Dzięki lekkiej, stalowo-szklanej konstrukcji nie blokuje on jednak światła ani nie zakłóca odbioru skali brył tworzących kompozycję wnętrza.

Wszystkie przestrzenie wnętrz, te reprezentacyjne i te prywatne – zaprojektowano w sposób dopasowany do zróżnicowanych gustów domowników, ale też wzajemnie spójny – ze szczególnym naciskiem położonym na szczerość materiałową. W Zabliźniaku dominują więc naturalny beton, zestawiany z dużymi połaciami dębowych fornirów, monochromatycznie malowana stal i szkło. Starano się unikać chwilowych i ulotnych trendów i imitacji, a spora część mebli i wyposażenia nie pochodzi ze sklepów, a została wykonana indywidualnie dla tego właśnie wnętrza.

projekt: PRACOWNIA 111 / Dominika Miąskiewicz, Tomasz Miąskiewicz (pracownia111.pl)

zdjęcia: Fullframe.pro

Czytaj też: Dom jednorodzinny | Metamorfoza | Gdańsk | Ciekawostki | Elewacja | whiteMAD na Instagramie