Aleksander Małachowski od kilku lat na swoim profilu w serwisie Instagram zamieszcza zdjęcia budynków w nieoczywistej formie. Domeną jego zdjeć są symetryczne kadry, które pozwalają dostrzec architekturę z zupełnie innej strony. Podczas krótkiej rozmowy zdradził, które budynki w Polsce go najbardziej inspirują oraz wskazał miejsce, które wywarło na nim największe wrażenie.
Studiowałeś fotografię? Czy jesteś samoukiem?
Edukacja to w moim przypadku doświadczenie prób i błędów. Zacząłem od studiów inżynierskich, które były zupełnie nietrafione, ale jednocześnie dały mi ogrom czasu do wykorzystania i odkrycia fotografii. Po obronieniu pracy inżynierskiej, będąc w pełni przekonany o zmianie kierunku na bardziej artystyczny, wybrałem studia magisterskie na Polsko – Japońskiej Akademii Technik Komputerowych na wydziale Sztuki Nowych Mediów. Tu studiuję grafikę a za kilka miesięcy bronię tytuł magistra. Fotografii natomiast nigdy nie studiowałem, nie uczęszczałem na żadne kursy – wszystkiego nauczyłem się sam.
Skąd wzięła się u ciebie pasja do fotografowania?
Z chęci przedstawienia światu swojego punktu widzenia. Uświadomienia ludziom, by zwracali uwagę na miejsca, które mijają każdego dnia. Zawsze uważałem siebie bardziej za obserwatora niż uczestnika w różnych aspektach życia i mam wrażenie, że zaowocowało to w fotografii i spoglądaniu na rzeczywistość z boku.
Fotografujesz tylko architekturę?
Przeważnie tak. Tym się pasjonuję, od tego zacząłem przygodę z fotografią. Interesuje mnie interakcja pomiędzy człowiekiem a architekturą. Czasem jednak schodzę z utartego szlaku, by ukazać ogrom skali też w naturze. Mimo wszystko zawsze zachowuję minimalizm i wrażliwość na geometrię.
Które miasta odwiedziłeś, by zrobić tam zdjęcia?
W Polsce zwiedziłem sporo miejsc, szczególnie dzięki ostatniemu projektowi podróżniczemu z Samsung Polska “9miast, 9 spojrzeń”, w ramach którego powstał fotograficzny przewodnik po głównych miastach kraju. Zupełnie odwrotnie sytuacja ma się w przypadku zagranicy – tu na razie odwiedziłem tylko Barcelonę i Zurich, ale na liście oczekujących jest cała masa miast na czele z Berlinem, Kopenhagą czy Paryżem. Mam nadzieję, że już niebawem je odwiedzę.
Masz swoje ulubione miasto do fotografowania?
Jeśli chodzi o Polskę to ogromny sentyment mam do miasta, od którego zacząłem, czyli Warszawy. To dzięki temu miejscu zdefiniowałem siebie i swój styl. To właśnie Warszawa pozwoliła mi na poszerzenie fotograficznych horyzontów. Dużą miłością darzę też Trójmiasto, które łączy dwa ukochane przeze mnie elementy: zachwycającą architekturę i uspakajające morze (wiem, wiem – to zatoka). Kolejnym miejscem są Katowice, które w moim odczuciu są niejako polską stolicą dobrej architektury zaczynając na zabytkowym Nikiszowcu oraz modernistycznych “Gwiazdach” i “Kukurydzach”, a kończąc na nowoczesnych budynkach takich jak Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia czy Centrum Informacji Naukowej i Biblioteka Akademicka.
Na Twoich zdjęciach doskonale widać symetrię, skąd pomysł na takie kadry?
W dużej mierze jest to wynik patrzenia na świat poprzez ukryte geometrie. Stosując symetrię i płaską, pozbawioną punktów zbieżności, perspektywę kreuję własne wyobrażenie o budowli. Uwidaczniam w ten sposób jej główne cechy oraz wzmacniam efekt nieskończoności i modularności. Dodatkowym aspektem jest inspiracja dziełami Wesa Andersona. Podziwiam lekkość z jaką posługuje się paletą barw oraz właśnie symetrią.
Możesz wskazać budynki, które najbardziej cię inspirują?
Jest wśród takich budynków kilka pozycji – jednym z nich zdecydowanie Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Zarówno jego wnętrza, na czele z monumentalnym hallem, jak i przestrzenie na zewnątrz to miejsca wręcz proszące się o uwiecznienie spustem migawki. Kolejne miejsce to Politechnika Warszawska, której budynki kryją niesamowite wnętrza. Zawsze dużą uwagę zwracałem też na Zachętę i trwające wystawy czasowe – każda z nich to osobna i wyjątkowa aranżacja wnętrz inspirująca do wykonania fotografii.
Masz w swoim portfolio zdjęcie, z którego jesteś najbardziej dumny?
To trudne pytanie, dlatego że od samego początku publikowania na Instagramie przyświecała mi głównie jedna zasada – bycie w 101 procentach zadowolonym i dumnym z każdej zamieszczonej fotografii. Jeśli jako artysta, nie jesteś pewny swojej twórczości to odbiorca tym bardziej nie będzie, to ty musisz się ze zdjęciem czuć dobrze. Stąd jestem dumny ze wszystkich, ale mogę wskazać zdjęcie miejsca, które wywarło na mnie największe wrażenie w poprzednim roku. Mam tutaj na myśli budynek Walden 7 słynnego architekta Ricardo Bofilliego. Miałem ogromne szczęście być oprowadzanym po zaprojektowanych przez niego wnętrzach przez osobę, która tam mieszka, dzięki czemu trafiłem też na sam dach apartamentowca, z którego rozpościerał się właśnie taki, zapierający dech w piersiach widok!
Więcej genialnych zdjęć znajdziecie tutaj: instagram.com/hashtagalek.
Aleksander Małachowski (Hashtagalek) to fotograf architektury urodzony i wychowany w Warszawie. Na co dzień studiuje na Wydziale Sztuki Nowych Mediów w PJATK. Jego pasja narodziła się z ciągłej chęci odkrywania nowych perspektyw oraz przywiązywania uwagi do detali. Poprzednie studia naukowe sprawiły, że zaczął poszukiwać połączenia pomiędzy fotografią a otaczającym go, uporządkowanym światem używając do tego geometrii, symetrii oraz minimalizmu. Jego fotografie znalazły się na łamach czasopism K MAG, Warsaw Insider, EyeEm czy też Varsovie Magazine. Na swoim koncie ma wystawę ATYPICAL o zasięgu międzynarodowym, która ukazywała jego i Jorge Alva nietypowe spojrzenie na Warszawę. Aleksander Małachowski jest stypendystą Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za wybitne osiągnięcia dla studentów na rok akademicki 2018/2019. Honorowy członek jury międzynarodowego konkursu Discover Europe organizowanego przez Erasmus Student Network. Prowadzi największy portal na Instagramie o Warszawie @NowaWarszawa. Prelegent na takich wydarzeniach jak Social Media Czwartki, Środa Dzień Bloga, Discover Yourself na SGH czy Fotowtorek w Kawiarni #TAG.