Powoli mijają czasy surowych i nudnych biur, w których przebywanie było przeciwieństwem przyjemności. Do zaprojektowania wnętrz swojej nowej siedziby wrocławski deweloper PROFIT Development zaprosił architektów z pracowni CUDO:. Projektanci stworzyli przestrzeń, którą można łatwo przystosować do aktualnych potrzeb. Wyszukane meble i dodatki zestawiono z roślinami i sztuką lokalnej artystki Patrycji Kryszczuk. Zwłaszcza ta ostatnia wyróżnia siedzibę dewelopera spośród innych biurowych powierzchni.
Nowa siedziba PROFIT Development znajduje się w budynku przy ulicy Dubois 41 we Wrocławiu. Chcąc stworzyć jak najlepsze biuro, architekci włączyli pracowników w proces projektowy. Dzięki temu mogli poznać ich potrzeby i oczekiwania, czego efektem jest przytulne wnętrze, w którym można poczuć się jak w domu. Biuro jest wizytówką firmy i przykładem wartości, które za nią stoją. Zarówno pracownicy jak i odwiedzający miejsce klienci, mają tu czuć się komfortowo. Przestrzeń ma inspirować, budować zaufanie i sprawiać, że chętnie będą tu wracać.
Główną osią biura jest jasny korytarz, który pełni nie tylko komunikacyjną funkcję, ale jest też miejscem spotkań. Architekci zaproponowali wygodne fotele, stworzyli wnęki do spotkań, które wyróżnili miękką tkaniną. Po obu stronach zbudowano sale spotkań i do pracy. Ich szklane ściany sprzyjają otwartej komunikacji i pozytywnie wpływają na integrację pracujących tu osób. Całość przełamują odważne obrazy, które nadają charakteru całej przestrzeni. To dzieła, które specjalnie z myślą o tym wnętrzu przygotowała Patrycja Kryszczuk, multidyscyplinarna artystka, która specjalizuje się w malarstwie. Mieliśmy okazję zadać jej kilka pytań.
Kamil Białas: Patrycjo, twoja sztuka wypełniła wnętrze biura PROFIT Development. Co postanowiłaś stworzyć dla tego wnętrza?
Patrycja Kryszczuk-Kutia: Powstałe w ramach tej współpracy obrazy to abstrakcje, których motywem przewodnim są nieoczywiste obiekty współgrające i przenikające się z tłem. Jest to gra form, kolorów, kompozycji i faktur rozgrywająca się na dwóch dużych, panoramicznych formatach o łącznej długości pięciu metrów. Większy obraz przedstawia duży obiekt w centrum, który rozpycha kompozycję i dominuje. Jest on zbudowany z dynamicznych, energicznych maźnięć pędzla, tworzących wrażenie ruchu, wypełniając niemal całą powierzchnię płótna. Mniejszy obraz zawiera dwa główne obiekty zawieszone jakby w kosmicznej przestrzeni, których formy przywodzą na myśl mikroświat, np. muszle na plaży. W tym przypadku ruch wydaje się zastygnięty, a napięcie skoncentrowane jest wewnątrz samych obiektów.

Jak w twoim przypadku wygląda proces tworzenia obrazów na zamówienie?
Zazwyczaj obrazy na zamówienie maluję do konkretnego wnętrza. Ma to ogromne znaczenie przy procesie tworzenia. Wnętrze jest dla mnie ciekawym kontekstem, wzmacnia dany obraz. Czasami architekt już na etapie projektowania wykorzystuje fragmenty moich obrazów do przygotowania moodboardow czy stworzenia wizualizacji. Innym razem – tak jak było to w przypadku biura PROFIT Development – otrzymałam gotowe projekty wnętrza, które były dla mnie punktem wyjścia i odniesienia. Istotne jest też czym zajmuje się dana firma, jaką ma misję, wartości, charakter, ale unikam stosowania oczywistych nawiązań. Zazwyczaj szczegóły omawiam mailowo, telefonicznie lub na żywo. Bardzo ważna jest dobra komunikacja. Mailowo, telefonicznie lub na żywo. Często zapraszam też do swojej pracowni-galerii, która umożliwia lepsze poznanie mojej twórczości. Kolejnym krokiem jest przygotowanie cyfrowego szkicu w kolorze. Szkic jest swego rodzaju zapisem obrazu i energii, która powstała po rozmowie. Następnie ideę przenoszę na duży format, wzmacniając detal, tworząc struktury i nadając głębię. Zmiana skali generuje nowe możliwości, daje możliwość wykorzystania innych narzędzi i jest kolejnym pretekstem do wykorzystania kreatywności.
PROFIT Development dał ci wolną rękę? Ile w powstałych obrazach jest Patrycji Kryszczuk, a ile oczekiwań zamawiającego?
Zdecydowanie miałam poczucie wolności i swobody twórczej. Jedynym determinantem był określony format i zaprojektowane już wnętrze, z którym obrazy miały korespondować. Założeniem było stworzenie obrazów nadającym wnętrzu domowego klimatu o zdecydowanie ciepłym wyrazie. Miały jednocześnie koić i dodawać odbiorcom energii.
Jak oceniasz fakt, że deweloper decyduje się na współpracę z artystami?
Jest to dla mnie oznaka otwartego umysłu, odwagi, ale też pewności siebie. Odbieram to również jako pewnego rodzaju społeczną odpowiedzialność, chęć wsparcia rozwoju młodej sztuki i jej popularyzacji. Dzięki takim współpracom artyści mają okazję na tworzenie z rozmachem oraz dotarcie do większego grona odbiorców, a inwestorzy czerpią korzyści z powstałego dzieła.
Skąd czerpałaś inspirację, tworząc obrazy do wrocławskiego biura?
Inspiracją był dla mnie kontekst, zaprojektowane już wnętrze biura oraz idea z jaką miały one powstać. Miały być przyjemne w odbiorze i dawać ciepło. Chcąc osiągnąć pożądany efekt wykorzystałam strukturę na bazie piasku plażowego. Przy tak dużych formatach to kilkanaście kilogramów piasku. Różne odcienie beżu zestawiłam z szerokimi, dynamicznymi pociągnięciami czerni, które również nawiązują do plażowych scenerii, przywołując obraz nachodzących na siebie fal.
Inspirująca była też rozmowa z Laurą Bandyk, przedstawicielką firmy PROFIT odpowiedzialną za koordynowanie tej współpracy. Spotkałyśmy się w mojej pracowni, gdzie omówiłyśmy ogólny zarys koncepcji oraz detale na bazie moich wcześniejszych prac. Jeszcze tego samego dnia, czując wpływ tych emocji stworzyłam pierwsze szkice kolorystyczne i kompozycyjne.
Jesteś absolwentką architektury wnętrz i wzornictwa Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Jaką rolę pełni sztuka we wnętrzach biurowych?
Sztuka w takich miejscach pełni istotną rolę w kształtowaniu atmosfery pracy i wizerunku firmy. Działa jako element dekoracyjny, który dodaje przestrzeni estetycznego wymiaru, a jednocześnie może inspirować i motywować pracowników, wpływając na ich kreatywność i samopoczucie. Sztuka może też wspierać interakcje społeczne np. stwarzając pretekst do dyskusji czy stanowiąc punkt spotkań. Z jej pomocą można też wyznaczać konkretne strefy. Dobrze dobrane dzieła sztuki wspierają wartości i kulturę organizacyjną firmy, wzmacniając jej tożsamość oraz robią pozytywne wrażenie na klientach i gościach.
Od kilku lat konsekwentnie tworzysz serię Heads. Skąd pomysł, by wykorzystać motyw głowy w swojej sztuce? Czy masz swój ulubiony obraz tej serii?
Seria Heads zapoczątkowana została w 2016 roku jeszcze w trakcie studiów na wrocławskiej ASP. Pracowałam wówczas nad abstrakcjami, dzięki którym mogłam w pełni siebie wyrażać. Pierwsza głowa powstała z zamiarem stworzenia abstrakcji o centralnej kompozycji z dużym obiektem, kształt głowy niemal sam mi się objawił, otwierając tym samym nowe możliwości kreacyjne. Tym obrazem był Head Launcher, do dziś obdarzony przeze mnie i moją rodzinę największym sentymentem. Został on z nami, był też na pierwszej solowej płycie mojego męża występującego pod aliasem Organik Fanatik, a przeprowadzając się do nowego mieszkania, po zawieszeniu na ścianie, od razu poczuliśmy się jak u siebie.
Temat głów inspiruje mnie do dziś, w swoim szkicowniku mam rozrysowane dziesiątki nowych propozycji, które czekają na realizację.
Dziękuję za rozmowę!
zdjęcia: Migdał Studio
Czytaj też: Wnętrza | Biuro | Sztuka | Kultura | whiteMAD na Instagramie
Artykuł sponsorowany.















