To jeden z najbardziej oryginalnych wieżowców jakie widzieliśmy. Będzie wznosił się na wysokość 210 metrów, z jego dachu wydobywać się będzie para wodna przypominająca wulkaniczny dym, natomiast wewnątrz płynie rzeka zakończona wodospadem. To jednak nie wszystko!
Wieżowiec stanie w jednym z największych miast Nowej Zelandii – Auckland. Projekt powstał w pracowni australijskiego architekta Elenberg’a Fraser’a i trzeba przyznać, że robi wrażenie! Celem architekta było stworzenie drapacza chmur, który zachwycałby swoją architekturą, ale także przesłaniem, które stoi za projektem. Wieżowiec ma stać się hołdem dla środowiska naturalnego Nowej Zelandii, a także przypomnieniem, jak wiele nowozelandczycy zawdzięczają naturze. W jaki sposób to osiągnął?
W pierwszej kolejności warto zwrócić uwagę na dach wieżowca. Z jego szczytu unoszą się kłęby białego dymu. Nie jest to jednak efekt uboczny, a przemyślany i zaplanowany element budynku. Dym to tak naprawdę para wodna, która w żaden sposób nie skutkuje negatywnie na środowisko. Ma ona być jedynie elementem dekoracyjnym i swego rodzaju wizytówką obiektu. Dlaczego akurat takie rozwiązanie wybrano? Dlatego, że Auckland jest z każdej strony otoczony wulkanami, których jest aż 48. Mieszkańcy wiele im zawdzięczają. Między innymi dzięki nim pozyskiwana jest energia cieplna, a na ich zboczach powstały eleganckie termy i naturalne baseny.
Kolejnym ciekawym elementem jest olbrzymi wodospad, który przepływa przez kilkanaście pięter wieżowca, spadając do podziemnej groty, w której zlokalizowani SPA i centrum rekreacyjne. Fasada budynku również nie jest dziełem przypadku. Nachodzące na siebie tafle połyskującego szkła mają odnosić się do spływającej po zboczach lawy, która załamuje się i zastyga tworząc przypominające bąble struktury. Warto również zwrócić uwagę na windy. Są one zlokalizowane w bocznych wypustkach wieżowca i prowadzą przeszklonym tunelem od poziomu zerowego, aż po dach na którym znalazło się obserwatorium, restauracje, a także ogrzewany basen z widokiem na całe miasto.