zakaz fotografowania
Elektrownia Pątnów-Konin. Fot. Jakub "Flyz1" Maciejewski, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Zakaz fotografowania wszedł w życie. Obejmuje znane i kultowe obiekty

Od 17 kwietnia 2025 roku zaczęły obowiązywać przepisy wykonawcze do ustawy o obronie ojczyzny, które formalnie uruchamiają zakaz utrwalania wizerunku tzw. infrastruktury krytycznej, czyli obiektów uznawanych za szczególnie ważne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa. Zakaz dotyczy nie tylko fotografowania, ale również filmowania czy nawet nagrywania dźwięku, jeśli sprzęt został skierowany w stronę chronionego obiektu.

Cel nowych przepisów

Wprowadzenie nowych przepisów ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa państwa i obywateli. Po pierwsze, chodzi o ochronę infrastruktury krytycznej, takich jak stacje energetyczne, magazyny paliw czy systemy wodociągowe przed sabotażem i atakami. Udostępnianie ich zdjęć może ujawnić słabe punkty tych obiektów. Kolejnym powodem jest ograniczenie wycieku danych o znaczeniu strategicznym. Publikowane w internecie obrazy mogą być analizowane przez obce służby wywiadowcze, nawet jeśli przedstawiają przypadkowe ujęcia. Widać na nich często układ ochrony, rozmieszczenie kamer czy drogi dojazdowe. Szczególną uwagę poświęcono również ochronie obiektów wojskowych i administracyjnych. W kontekście wojny w Ukrainie państwa NATO, w tym Polska, wzmacniają zabezpieczenia swoich baz i centrów dowodzenia, a fotografowanie ich może wspomagać działania wrogich służb.

Nowe przepisy mają także przeciwdziałać nieświadomemu „ujawnianiu”, czyli przypadkom, gdy ktoś wrzuca do sieci zdjęcia, na których w tle widać strategiczne obiekty. Dzięki regulacjom możliwa będzie szybsza reakcja, np. usunięcie nagrań z platform takich jak YouTube czy TikTok. Co ważne, zakaz nie jest powszechny i obowiązuje tylko wtedy, gdy dany budynek czy instalacja zostanie oznaczona specjalną tabliczką z czerwonym napisem: „zakaz fotografowania”. Brzmi jak prosta zasada, ale mało kto potrafi dziś odpowiedzieć na pytanie: co konkretnie obejmuje ten przepis?

25 tysięcy zakazanych miejsc?

Choć nie istnieje oficjalna i publicznie dostępna lista chronionych obiektów, eksperci szacują, że może ich być nawet 25 tysięcy. Na liście „podejrzanych” są m.in. budynki Ministerstwa Obrony Narodowej, centra dowodzenia sił zbrojnych, elektrownie (Bełchatów, Połaniec, Siekierki, Konin), zakłady uzdatniania wody, a także kluczowe dworce i instytucje finansowe, takie jak Narodowy Bank Polski czy Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. Każdorazowo decyzję o oznaczeniu obiektu podejmuje jego właściciel lub organ zarządzający. To oznacza, że pasjonaci fotografii architektury, urbexu czy transportu powinni teraz bacznie rozglądać się za czerwono-białymi tabliczkami na płotach i murach. Jednocześnie zezwolenie na fotografowanie można uzyskać na wniosek zainteresowanej osoby lub podmiotu.

wzór tabliczki

Zakaz fotografowania – co grozi za jego złamanie?

Jeżeli zdjęcia, filmy czy nagrania dźwiękowe zostaną zarejestrowane wbrew zakazowi, sąd może wydać zgodę na przepadek używanego sprzętu, niezależnie od jego wartości. W praktyce oznacza to, że aparat wart kilkanaście tysięcy złotych, profesjonalna kamera, a nawet smartfon mogą zostać skonfiskowane i nie wrócić do właściciela. Inne formy kary to grzywna do nawet kilkudziesięciu tys. zł oraz więzienie, jeśli czyn zostanie uznany za szpiegostwo. Co istotne, prawo nie przewiduje wyjątków „dla niewiedzy”. Nieznajomość przepisów ani brak świadomości istnienia tabliczki nie chroni przed konsekwencjami. W świetle prawa to fotograf lub filmowiec ponosi odpowiedzialność za to, co i gdzie rejestruje. Przy braku publicznie dostępnej listy chronionych obiektów, ten stan rzeczy może prowadzić do licznych nieporozumień, a nawet do nadużyć. O tym, czy dana osoba złamała zakaz, często decydować będzie interpretacja organów ścigania, a ta może być bardzo różna, w zależności od sytuacji i lokalizacji.

Czy to działa? Nawet MON ma wątpliwości

Ministerstwo Obrony Narodowej w odpowiedzi do Rzecznika Praw Obywatelskich przyznało, że przepisy te są w pewnym sensie anachroniczne. W dobie smartfonów, dronów i kamer samochodowych egzekwowanie zakazu może być wręcz niemożliwe. Sami urzędnicy MON określają te regulacje jako „w zasadzie martwe”. Wiceminister Stanisław Wziątek zaznaczył jednak, że możliwe jest doprecyzowanie przepisów w trakcie kolejnych prac nad ustawą. Czy to oznacza liberalizację? A może wręcz przeciwnie – więcej zakazów i większe kary? Czas pokaże.

Źródło: prawo.pl, benchmark.pl

Czytaj też: Architektura w Polsce | Ciekawostki | Wydarzenia | whiteMAD na Instagramie