Wiedeń: zasłonili reklamy, by pokazać, jak jest ich dużo

To artystyczny projekt, który wykonali Christoph Steinbrener i Rainer Dempf już w 2005 roku. Wtedy zasłonili reklamy na ulicy Neubaugasse w Wiedniu. Mimo biegu lat akcja nie straciła na znaczeniu. Przeprowadzona dziś dałaby podobny efekt.

Nasze miasta najgorsze czasy w kwestii umieszczania pstrokatych reklam i szyldów mają już za sobą. Nie znaczy to, że żyjemy w estetycznym raju. Dopiero od 2015 roku włodarze mają narzędzie prawne w postaci Ustawy krajobrazowej, która pozwala gminom określać zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury, tablic, ogrodzeń i nośników reklam. To jedna z ostatnich ustaw przyjęta jeszcze za czasów rządów PO PSL.

Część gmin w Polsce korzysta z nowego prawa ustanawiając na terenie miast tak zwane Parki Kulturowe. Dzięki nim mogą określać zasady umieszczania reklam i szyldów w danych dzielnicach. Takie Parki Kulturowe działają już w Gdańsku, Krakowie czy Poznaniu (kliknij w nazwę miasta, by dowiedzieć się więcej). Mniejsze miasta określają zasady umieszczania reklam dla całego obszaru. Efekt? Kilka dni temu pisaliśmy o ostatnim wielkim billboardzie, który zniknął z krajobrazu Sopotu (czytaj TUTAJ).

Takich narzędzi prawnych mogłoby nie być, gdyby nie artystyczne akcje, które uświadamiają nam problem kolorowych szyldów, nielegalnych reklam i szpetnych bannerów w publicznej przestrzeni. Jedną z pierwszych była artystyczna instalacja zrealizowana w 2005 roku w Wiedniu.

Christoph Steinbrener i Rainer Dempf we współpracy z Izbą Handlową Austrii wykorzystali żółte foliówki, by zasłonić reklamy i szyldy w Wiedniu. Swój projekt nazwali słowem “DELETE!”. Dzięki temu ożywili dyskusję na temat liczebności reklam w mieście. W ramach akcji zasłonięto nie tylko reklamy, ale też wszystkie nośniki informacji tekstowych. Szczelnie owinięte żółtą folią uświadomiły mieszkańców, jak wiele miejsca zajmują. Nie chodzi tylko o płaszczyznę, wierzchnią warstwę, ale o nośnik jako bryłę. Artystyczna akcja trwała dwa tygodnie i wymagała zaangażowania właścicieli prywatnych sklepów, zakładów i restauracji.


Dopiero ujednolicenie reklam poprzez ich zasłonięcie żółtą folią uświadomiło mieszkańcom, jak wiele reklam istnieje wokół, oraz że często przestali na nie zwracać uwagę, zwłaszcza jeśli mijają nośniki od wielu miesięcy czy lat w drodze do pracy lub szkoły.

Zrealizowany blisko 20 lat temu projekt był dla Austrii kamieniem milowym w kwestii estetyki przestrzeni. Pozwolił na przeprowadzenie wizualnej transformacji tamtejszych miast. Oczywiście o porządek w przestrzeni publicznej trzeba ciągle dbać, pilnować, by nie pojawiały się nielegalne nośniki. Właśnie to umożliwia obowiązująca w Polsce Ustawa krajobrazowa. Trzymamy kciuki, by te przepisy wykorzystały wszystkie miasta w Polsce.

Czytaj też: Ciekawostki | Miasto | Urbanistyka | Wydarzenia  | Austria  | whiteMAD na Instagramie

źródło zdjęć: steinbrener-dempf.com