Mur na Mariensztacie zdewastowany

Zdewastowano mur na Mariensztacie. Tak wygląda miesiąc po renowacji

Warszawa przez ostatnie miesiące prowadziła kompleksowy remont historycznego muru na Mariensztacie. Jeszcze niedawno mieszkańcy i turyści mogli podziwiać odnowioną budowlę, figurującą w gminnej ewidencji zabytków. Niestety, w nocy z 27 na 28 stycznia obiekt stał się celem wandali, którzy pokryli go ogromnym graffiti z napisem „Witamy w stolicy” oraz innymi mniejszymi bazgrołami. Dewastacji uległ także sąsiedni mur ogrodzenia XIX-wiecznego gmachu stojącego przy Krakowskim Przedmieściu 64, gdzie do wybuchu II wojny światowej mieściła się siedziba warszawskiej Resursy Obywatelskiej. Tam pojawił się napis „Legijne Powiśle”.

Stołeczny Konserwator Zabytków, Michał Krasucki, w rozmowie z Polskim Radiem RDC zapowiedział, że sprawa zostanie zgłoszona do prokuratury. Przed usunięciem farby z muru, niezbędne będzie przeprowadzenie czynności śledczych przez odpowiednie służby. Na miejscu zdarzenia już pojawili się policjanci, co wskazuje, że sprawa została oficjalnie przekazana organom ścigania.

Mur na Mariensztacie zdewastowany

Renowacja i dewastacja zabytkowego muru na Mariensztacie

Przez lata mur znajdował się w złym stanie technicznym. W lutym 2022 roku doszło nawet do katastrofy budowlanej, co zmusiło miasto do przeprowadzenia pilnych prac remontowych. Ostatecznie, po kilku miesiącach intensywnych działań, renowacja została zakończona pod koniec 2024 roku, a koszt całego przedsięwzięcia wyniósł ponad dwa miliony złotych brutto. Jak mur wyglądał jeszcze kilka dni temu? Zdjęcia publikowaliśmy TUTAJ. Akt niedawnego wandalizmu podważa wysiłki konserwatorów oraz narusza dziedzictwo kulturowe stolicy. W związku z tym pojawiły się głosy sugerujące, że osoby odpowiedzialne za zniszczenie muru powinny pokryć koszty jego naprawy. Jednym z najbardziej komentowanych wpisów w tej sprawie jest wypowiedź radnej Agaty Diduszko-Zyglewskiej na platformie X, która zasugerowała, że klub Legia Warszawa, ze względu na powiązania z kibicami, powinien wziąć na siebie finansową odpowiedzialność za przywrócenie muru do poprzedniego stanu.

Konsekwencje prawne wandalizmu

W polskim prawie przewidziano surowe kary dla osób dopuszczających się niszczenia mienia publicznego. Zgodnie z art. 288 §1 Kodeksu karnego, osoba, która uszkadza cudzą własność, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. W przypadku czynu o mniejszej szkodliwości możliwe jest nałożenie grzywny, kary ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Sądy rejonowe często wymierzają wysokie grzywny, które mogą sięgać nawet do 35 tys. zł. W niektórych przypadkach sąd może orzec obowiązek naprawienia wyrządzonych szkód zamiast wymierzania kary.

Inaczej jest jednak w przypadku obiektów zabytkowych – tutaj kary są jeszcze surowsze. Artykuł 108. ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami przewiduje karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat za celowe niszczenie lub uszkadzanie takich obiektów. Jeśli sprawca działał nieumyślnie, grozi mu grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2. Dodatkowo sąd może nałożyć obowiązek zapłaty nawiązki na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków lub zobowiązać sprawcę do przywrócenia zabytku do pierwotnego stanu.

Poprosiliśmy firmę ADCleaning, specjalizującą się m.in. w czyszczeniu powierzchni z graffiti, o orientacyjną wycenę kosztów usuwania farby z mariensztackiego muru. Zdaniem fachowców, prace mogą wynieść od 8 do 10 tys. zł.

Mur przed i po dewastacji. Fot. Jarek Zuzga/Okno na Warszawę i WhiteMAD/Mateusz Markowski

Mur na Mariensztacie – historia

Mur oporowy za Pałacem Kazimierzowskim, podtrzymujący wiślaną skarpę, ma ogromne znaczenie historyczne. Jest to pozostałość po XVII-wiecznej rezydencji pałacu Kazanowskich. W czasach swojej świetności wyróżniała się ona ogrodami, tarasami widokowymi i zwierzyńcem. Niestety, pałac uległ zniszczeniu podczas potopu szwedzkiego w 1656 roku. W kolejnych wiekach nieruchomość przechodziła z rąk do rąk, ostatecznie trafiając pod opiekę zakonu karmelitanek bosych, a następnie Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności. Dziś jego pozostałości są częścią Towarzystwa Charytatywnego Caritas Archidiecezji Warszawskiej.

Zniszczenie zabytkowego muru na Mariensztacie to nie tylko akt wandalizmu, ale także poważne naruszenie prawa, które może skutkować surowymi konsekwencjami. W obliczu rosnącej liczby incydentów tego typu, konieczne wydaje się zaostrzenie polityki ochrony zabytków oraz skuteczniejsze egzekwowanie przepisów. Ostatecznie to społeczność Warszawy cierpi wskutek takich czynów, zarówno pod względem finansowym, jak i kulturowym. Pozostaje mieć nadzieję, że odpowiedzialne za to osoby poniosą stosowną karę, a historyczny mur wkrótce powróci do pierwotnego stanu.

Źródło: grupabravos.pl, samorzad.nid.pl, rdc.pl

Czytaj też: Zabytek | Renowacja | Miasto | Warszawa | Architektura w Polsce

Mur na Mariensztacie – początek prac renowacyjnych i stan po ich zakończeniu. Fot. Jarek Zuzga/Okno na Warszawę

Zabytek do niedawna i obecnie. Fot. Jarek Zuzga/Okno na Warszawę i WhiteMAD/Mateusz Markowski

Mur na Mariensztacie przed i po dewastacji. Fot. Jarek Zuzga/Okno na Warszawę i WhiteMAD/Mateusz Markowski