​Lwów, demony i ludowe wierzenia – wywiad z ukraińską etnolożką Anastazją Krywenko

“Ukraińska kultura jest żywa i hartuje się wraz z ukraińską duszą. Nawet w najtrudniejszych warunkach wojny i walki z okupantem o własną wolność” – mówi w rozmowie z Tomaszem Kobylańskim mieszkająca we Lwowie etnolożka i badaczka ludowych wierzeń Anastazja Krywenko.

​Tomasz Kobylański: Pochodzisz z niezwykle zasłużonej dla ukraińskiej kultury lwowskiej rodziny. Opowiesz nam o sobie i swoich bliskich?

Anastazja Krywenko: Urodziłam się we Lwowie w wielodzietnej rodzinie ukraińskiej inteligencji. Moja mama jest filolożką, ale też poetką i pisarką. Tata, która niestety już nie żyje, był dziennikarzem i walczył o wolność słowa w niepodległej Ukrainie. Ich cztery córki, w tym ja, były wychowywane w domu pełnym miłości do języka ukraińskiego, naszej literatury, historii, kultury i sztuki. Rodzice uczyli nas też szacunku do innych narodów. Łatwiej to robić w przepięknym Lwowie, gdzie każdy budynek, park i zabytek to symbol historii, ale też wielokulturowości i ogólnoeuropejskiej sztuki. Na to zawsze zwracali uwagę moi rodzice opowiadając o Lwowie. To pomaga mi czuć się częścią Europy, którą jest cała Ukraina – zarówno w sensie kulturowym, jak i politycznym oraz mentalnym. Odwiedzałam inne miasta Europy, w Krakowie mieszkałam przez pewien czas i poznałam wiele fantastycznych osób. Lwów jest jednak miastem, w którym mieszkam przez całe życie i chcę mieszkać nadal.

To właśnie we Lwowie zaczęło się też Twoje zainteresowanie ukraińską etnologią?

Sądzę, że mogę nazwać się etnolożką z zawodu, ale i z powołania. Zainteresowanie ukraińską kulturą pojawiło się u mnie już we wczesnym dzieciństwie. Pamiętam jak na początku szkoły podstawowej kilka razy przeczytałam zbiór ukraińskich bajek zatytułowany “Kozak Mamałyha”. Na tyle mnie interesowały, że chciałam czytać je znowu i znowu. Z kolei w “Mitach narodów świata” najciekawszy był dla mnie zawsze rozdział dotyczący mitologii ukraińskiej. Inaczej niż przy innych mitach, gdzie opisywani byli głównie bogowie, ich wojny i wielkie działania, w ukraińskiej mitologii można było przeczytać mnóstwo o czortach, wiedźmach i rusałkach. Było to dla mnie coś innego, tak bardzo wyjątkowego i jednocześnie bliskiego. Podobne odczucia miała zresztą moja mama, babcia i dzieci sąsiadów. Dlatego tak bardzo dziwiło mnie, czemu tak wiele uczymy się o antycznych bogach, a tak mało o istotach, w które wierzyli nasi pradziadowie.

Anastazja Krywenko

Studia zaczęłam w 2007 roku na lwowskim uniwersytecie. Na drugim roku zdecydowałam, że to właśnie etnologia będzie moją specjalnością. Swoje pierwsze badania i prace naukowe pisałam pod okiem doświadczonych wykładowców, a tematem mojej pracy licencjackiej była ukraińska demonologia. Od tego czasu zajmuje się nią w swojej pracy naukowej, a ten temat jest naprawdę bardzo bogaty! W 2009 roku wzięłam udział w pierwszym wyjeździe naukowym na Wołyń. Chodziłam i rozpytywałam mieszkańców o wiarę w demony, przeważnie rozmawiałam z osobami ponad 70-letnimi. Rzetelnie przygotowałam pytania, kupiłam dyktafon i przez trzy tygodnie wraz z koleżankami i kolegami ze starszych roczników, ale też doktorantami i wykładowcami, rozmawiałam z lokalnymi seniorami. Pytałam o ich dziecięce lata, święta które obchodzili, istoty w które wierzyli. Często nie chcieli odpowiadać, nawet bali się wypowiedzieć słowo „czort”. Jednak w końcu przełamali się i historie, które czytałam w 200-letnich księgach wybrzmiały z ust żywych ludzi! Mity, legendy, opowiadania o czortach, rusałkach, zmarłych wychodzących z grobów. Stało się to czymś realnym, gdyż spotkałam ludzi, którzy w to wierzą w XXI wieku! Tak utwierdziłam się w przekonaniu, że kultura mojego narodu jest wielowiekowa i wyjątkowa. Ale też, że zasługuje, aby ją zgłębiać i przekazywać innym. To nasz kod genetyczny, który pomaga wzmocnić poczucie naszej wyjątkowości.

Takich wypraw było w kolejnych latach coraz więcej.

Tak, było ich aż 10 i to w różnych regionach Ukrainy. Przeprowadziłam setki wywiadów, a do archiwum trafiło niemal 1000 stron materiałów na temat ludowych wierzeń. I to nie wyczerpuje w zupełności tematu! W ubiegłym roku wydana została natomiast moja książka, gdzie opisuję demonologiczne motywy w odniesieniu do świąt, które można znaleźć w kalendarzu. Nasze zwyczaje są przesiąknięte wiarą w aktywność demonicznych sił w najbardziej świątecznym czasie, takim jak Boże Narodzenie, Wielkanoc czy Zielone Świątki.

Najbardziej znany przykład?

Wiara w aktywność wiedźm podczas Nocy Kupały. Ukraińcy obchodzą ją 7 lipca. Do dziś wierzą, że w tę wyjątkową noc rozkwita kwiat paproci.

Podobnie jak w Polsce!

Tak! U nas ciągle żywa jest wiara w to, że kwiatu paproci szukają ludzie o nadzwyczajnych siłach, a zwłaszcza wiedźmy i wróżki. Ten kwiat chroni jednak nieczysta siła i przeszkadza w jej zdobyciu. Pamiętam historię człowieka, który miał znaleźć ten kwiat i dzięki niemu wzbogacił się, ale stracił życie z ręki swojego syna. Drugi syn popełnił samobójstwo. Panuje bowiem przekonanie, że znalezienie kwiatu paproci oprócz bogactwa niesie za sobą także tragiczny los.

A jak wygląda w ukraińskiej kulturze wiara w przychodzenie zmarłych do swoich bliskich?

To dla mnie jedno z najbardziej wzruszających wierzeń, a wiara w przychodzenie zmarłych, wpływ martwych na żywych, a także strach i równoczesny szacunek do zmarłych odnoszą się do wszystkich części świątecznego kalendarza Ukraińców i mieszkańców Wołynia. Nie sposób tu nie wspomnieć zwyczaju zapraszania dusz zmarłych na wigilię Bożego Narodzenia, kiedy to chodzi się na groby zmarłych i pozostawia potrawy dla ich dusz. Podobnie jest w Niedzielę Palmową, kiedy przynosi się palemki, a w samą Wielkanoc – kładzie się na grobach poświęcone kraszanki. Podobna tradycja dotyczy Zielonych Świątek. W sobotę przed tym świętem wspomina się osoby, które nie zmarły śmiercią naturalną. Ich dusza, ale też dusze panien i kawalerów, na tydzień po Zielonych Świątkach przychodzą z zaświatów. Wówczas można zauważyć ich w polu, lesie, na brzegu rzeki. Matki, które straciły swoje dzieci, wtedy zachowują post i nie pracują.

Dawne wierzenia i przekonania jednak zmieniają się w świadomości Ukraińców?

Zdecydowanie. Zmieniają się lub znikają na zawsze. Równocześnie pojawiają się nowe interpretacje, które nie są mniej ważne z punktu widzenia badaczy. Jaskrawym tego przykładem jest tradycyjna zmiana postrzegania czorta jako istoty, która czyni zło, pojawia się nocą, zabiera duszę. Pod wpływem wydarzeń XX wieku postrzeganie czorta nieco się zmieniło. Zwłaszcza wśród osób, które przeżyły II wojnę światową – twierdzą oni, że czorty nie chodzą już nocą, nie mają kopyt i innych zwierzęcych oznak. One zmieniły się w ludzi i czynią zło wśród ludzi. Często wyglądają jak członek KGB lub radziecki żołnierz. Niewątpliwie, w czasie ataku wojsk rosyjskich na Ukrainę w 2022 roku, wygląd czorta w postrzeganiu Ukraińców jeszcze bardziej się zmieni – to rosyjski okupant we współczesnym wojskowym mundurze. A może i nawet sam prezydent Federacji Rosyjskiej. Wszystko to dowodzi, że ukraińska kultura jest żywa, zmienia się i hartuje się wraz z ukraińską duszą. Nawet w najtrudniejszych warunkach wojny i walki z okupantem o własną wolność.

Czytaj też: Ukraina  | Ciekawostki | Kultura | whiteMAD na Instagramie

Rozmawiał i tłumaczył z ukraińskiego na polski: Tomasz Kobylański

Zdjęcia i ilustracje: materiały Anastazji Krywenko, obraz Marianny Wołoszczuk “Noc Kupały”, obraz Andrija Dubija “Kwiat paproci. Symfonia ludzkich marzeń”, ukraiński znaczek pocztowy z 1997 roku z kwiatem paproci, obraz Mykoły Pymonenko “We Wielki Czwartek”, ilustracja Ihora Wyszenśkoho do książki “Ukraińska wiedźma…”