Dawid Tomaszewski i jego kolekcja, która nas (pozytywnie) zaskoczyła!

Za nami kolejna edycja FashionPhilosophy Fashion Week Poland. Jednak nie będę rozpisywał się na temat całej tej imprezy – zwyczajnie w świecie nie ma o czym pisać. Natomiast chciałbym się skupić na prezentacji Dawida Tomaszewskiego, która zamknęła sobotnią galę pokazów.

Kto do tej pory nie słyszał tego nazwiska, niech lepiej je zapamięta. Dawid Tomaszewski, to projektant, który wniósł do polskiego Tygodnia Mody europejską jakość, a jego kolekcja wprawiła w osłupienie najbardziej wymagających obserwatorów mody.

Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą kim jest Dawid Tomaszewski, małe resume – urodził się w Gdańsku, jednak większą cześć swojego życia spędził w Londynie, gdzie skończył London College of Fashion oraz w Berlinie. W stolicy Niemiec skończył Akademię Sztuk w Berlinie, gdzie szkolił się pod okiem samej Vivienne Westwood. W Niemczech również zaczęła się jego kariera po tym, jak w 2008 roku wziął udział w programie telewizyjnym The Next Fashion Talent.

A jeśli chodzi o samą kolekcję, widać w niej światowy poziom, którego niestety brakuje większości polskich projektantów. Kolekcja dopracowana w każdym calu, widać ogromny kunszt projektanta. Jest on bez wątpienia mistrzem dopracowywania z niemiecka precyzją detalu, który gra główną rolę we wszystkich elementach kolekcji.

Jak już było wspomniane na samym początku, to nie był zwykły pokaz, a raczej prezentacja. Było to ogromnym zaskoczeniem zarówno dla nas jak i innych oczekujących na pokaz, kiedy wchodząc na salę zamiast klasycznego wybiegu ujrzeliśmy modelki pozujące na kubikach. Było to bardzo efektowne i inne.

Jednak zawsze musi być jakieś ale… Wszystko było by super, fajnie, ciekawie i efektowne, gdyby nie fakt, że był to ostatni pokaz sobotniego wieczoru, który miał gigantyczne opóźnienie, bo prawie godzinne (weszliśmy na sale pokazową przed 23!). Nie sposób było skupić się na kolekcji, widząc przed sobą trzęsące się ze męczenia i dyskomfortu modelki, które po pewnym czasie zostały sprowadzane jedna po drugiej z wybiegu. Zapomniałbym o dzikich tłumach fotografów, którzy skutecznie ograniczali obejrzenie całej kolekcji.

Patryk Patryk