kara
Wycięte drzewa. Źródło: www.asta24.pl

Duża kara dla proboszcza za nielegalną wycinkę drzew. Nieoficjalnie: musi zapłacić 200 tys. zł

Proboszcz parafii we wsi Gieczynek, położonej w woj. wielkopolskim, podjął decyzję o nielegalnej wycince drzew znajdujących się w pobliżu kościoła. Wśród nich były m. in. dęby, z których najstarszy liczył aż 150 lat i miał cechy pomnika przyrody. Sprawa oburzyła lokalną społeczność i nabrała rozgłosu, a na kapłana została nałożona dotkliwa kara.

Kilkudziesięcioletnie drzewa miały być w doskonałym stanie. Wśród nich znajdowały się dorodne i wiekowe dęby, które pamiętały najstarsze pokolenia parafian. Drzewa od lat rosły wokół kościoła pod wezwaniem Krzyża Świętego (obecnie jest on kościołem filialnym parafii Matki Bożej Różańcowej w Dzierżążnie Wielkim). Pierwotny, poewangelicki budynek o konstrukcji szachulcowej pochodził z drugiej połowy XVIII wieku. 3 lutego 1986 roku kościół spłonął. Rok później na jego miejscu zbudowano obecny obiekt.

Proboszcz początkowo ubiegał się o pozwolenie na wycinkę i w tym celu złożył dokumenty w urzędzie. Odbyła się w tej sprawie jedna wizja lokalna i zaplanowano kolejną, gdyż imponujący wiek i stan drzew nie pozwalał na szybką decyzję i ocenę sytuacji. Druga wizja się jednak nie odbyła ponieważ w międzyczasie drzewa usunięto. Ksiądz uważa, że dostał słowne pozwolenie na wycinkę, ale urzędnik z Wydziału Ochrony Środowiska nie potwierdza słów mężczyzny. Duchowny następnie stwierdził, że to teren kościoła i mógł z nimi zrobić, co chciał. Pozyskane drewno planował przeznaczyć na opał.

Otoczenie kościoła przed wycinką. Fot. Google Maps

kara


Jego decyzja wywołała oburzenie mieszkańców wsi, którzy nagłośnili sprawę, a w celu wyrażenia niezadowolenia wrzucili na niedzielną tacę żołędzie. Ksiądz poczuł się całą sprawą urażony i czuje się poszkodowany przez parafian, którzy jego zdaniem w nieodpowiedni sposób zareagowali na przeprowadzoną przez niego wycinkę drzew na terenie wokół kościoła i podnieśli „wioskową wrzawę”. Kapłan jednak okazał skruchę i na jednej z mszy przeprosił parafian za „zamieszanie”, lecz tydzień później stwierdził, że to parafianie powinni przeprosić jego. Do przeprosin jednak nie doszło. Duchowny odwołał się od nałożonej kary, która zgodnie z informacjami z nieoficjalnego źródła wynosi aż 200 tys. zł. O samowolnej wycince ma zostać powiadomiona prokuratura. Sprawą zajmie się też koszalińska Kuria Biskupia.

Źródło: asta24.pl, epoznan.pl

Czytaj też: Zieleń | Archialert | Ekologia | Ciekawostki | whiteMAD na Instagramie

 

Temat: Duża kara dla proboszcza za wycinkę drzew. Nieoficjalnie: kapłan musi zapłacić 200 tys. zł