wieszak Signo

Młoda projektantka wykonała go z kowalem. Poznajcie wieszak Signo

Wieszak Signo zaprojektowała Kasia Brągiel. Młoda projektantka chciała stworzyć użyteczny przedmiot, który będzie można dopasować do własnych potrzeb.

Signo to wieszak, który powstał we współpracy między Muzeum Warszawskiej Pragi, Eksperymentalną Pracownią Drewna prowadzoną na warszawskim Wydziale Wzornictwa przez Pawła Jasiewicza oraz zakładem kowalstwa artystycznego, który prowadzony jest przez Wiesława Górskiego i Jerzego Kamińskiego, znanego pod nazwą Kowale Losu.

Kowalstwo, jako bardzo stara technologia obrabiania metalu, była obecna w domach od zawsze. Przedmioty wykonane w ten sposób mają swoją bardzo charakterystyczną, siermiężną estetykę, ale jednocześnie są długowieczne – odpowiednio przygotowane mogą przetrwać wiele lat w nienaruszonym stanie. Rzemiosło zostaje powoli wypierane przez tańsze i szybsze metody produkcji, które umożliwiają masową produkcję identycznych przedmiotów. Młoda projektantka wskazała na zaletę rzeczy stworzonych ręcznie.

Celem Signo jest odczarowanie ciężkiej wyrazowości kutego metalu i umożliwienie adaptacji rzemieślniczo wykonywanych przedmiotów we współczesnych domach. 

Myśląc o wieszaku chciałam, żeby jego składowych elementów nie można było pomylić z żadną inną technologią. Wykorzystane połączenia są charakterystyczne dla kutych przedmiotów, nie są w żaden sposób wygładzane, ani lakierowane – mówi Kasia Brągiel.

wieszak Signo


Rozgrzany metal ma bardzo dobre plastyczne, wręcz rzeźbiarskie właściwości, co uwidacznia się w miękkich i organicznych kształtach. Każdy z wieszaków jest wygięty z ręki – nie ma dwóch identycznych egzemplarzy. Współpraca z Kowalami, poznawanie technologii oraz poszukiwanie kolejnych form pozwoliły na stworzenie zestawu zupełnie różnych sylwetek, które nie narzucają użytkownikowi sposobu wykorzystania. W skład zestawu wchodzi listwa montowana do ściany, w którą wsuwa się wieszaki w dowolny sposób. To użytkownik decyduje, jak wieszak Signo będzie ostatecznie wyglądać.

źródło: Kasia Brągiel