Pałac Rząsiny rozkwita pod okiem nowej właścicielki. Dolnośląska posiadłość znów tętni życiem

Pałac Rząsiny to jedna z niezwykłych dolnośląskich posiadłości, która przed II wojną światową była prawdziwą perełką tętniącą życiem, a po zmianie granic i ustroju padła ofiarą nowego systemu. Parę lat temu znalazła się osoba, która postanowiła zaopiekować się tą piękną budowlą i tchnąć w nią nowe życie, przy jednoczesnym poszanowaniu historii i wiekowych, wartościowych naleciałości, tworzących specyficzny i wyjątkowy klimat.

Pałac w Welkersdorf, dzisiejszych Rząsinach, położony nieopodal Lwówka Śląskiego i zarazem kilkanaście kilometrów od słynnego zamku Czocha, ma niezwykle bogatą historię. W średniowieczu wieś należała do rycerzy-rabusi posiadających pobliską warownię Talkenstein (ob. ruiny zamku Podskale). W pierwszej połowie XIX stulecia opuszczone zamczysko oraz renesansowo-klasycystyczny pałac należały do Hansa von Diebitsch. Później rezydencja trafiła w ręce polskiej rodziny Trzebińskich herbu Ślepowron. Spośród kolejnych dziedziców warto wspomnieć o poruczniku Branse, który zasłynął stworzeniem nowego gatunku ziemniaka, śląskiego hitu eksportowego.

Rząsiny


Najbardziej tajemniczym i zarazem najmroczniejszym okresem były lata II wojny światowej, kiedy na terenie pałacu Rząsiny ulokowano instytut badawczy Luftwaffe, działający uprzednio w stolicy III Rzeszy. W tym samym majątku dworskim przygotowano tajny schowek dla cennych dzieł przywiezionych z Wojskowej Akademii Medycznej. Wartościowych woluminów poszukiwali po wojnie Niemcy i Amerykanie, a znaleźli je Polacy. W latach powojennych do roku 1949 w pałacu funkcjonowała Szkoła Rolnicza, potem folwark przeszedł w ręce Spółdzielni Rolniczo-Produkcyjnej, a rezydencja na długie dekady stała się ośrodkiem kolonijnym dla Gubińskich Zakładów Obuwia oraz Łódzkich Zakładów Garbarskich. Pierwszy potwierdzony powojenny remont pałacu miał miejsce w latach 1969-1975. Pięć lat później, w 1985 roku klasycystyczny pałac Rząsiny został wystawiony na sprzedaż. Przez kolejne lata pałac przechodził z rąk do rąk i stopniowo niszczał.

Nowy rozdział historii pałacu rozpoczął się w 2007 roku, wraz z jego zakupem przez Małgorzatę Tausz, architektkę z Wrocławia, która poszukiwała właśnie tego typu obiektu. Do Rząsin trafiła zupełnie przypadkiem, będąc w okolicy zawodowo, a o istnieniu w pobliżu pałacu na sprzedaż poinformował ją znajomy. Kobieta niewiele myśląc pojechała obejrzeć posiadłość i w zasadzie jak tylko weszła do pięknej sieni na parterze – zakochała się w tym miejscu bez pamięci. Właściciel oprowadził gości po obiekcie, opowiadając przeróżne ciekawe historie. A że tonął w długach, był gotowy sprzedać pałac od ręki. Zakup jednak nie był prosty, bo na księdze wieczystej widniało 40 wpisów hipotecznych. W końcu udało się. Rząsiny trafiły w nowe ręce.



W pierwszych latach nowa właścicielka skupiała się głównie na pracach porządkowych, badawczych, archeologicznych i historycznych. Przyjeżdżała tam tylko na weekendy, gdyż prowadziła w tym czasie biuro projektowe we Wrocławiu. Przy okazji badania pałacu i jego otoczenia Małgorzacie udało się jej odkryć masę skarbów – pamiątek po dawnych mieszkańcach rząsińskiej posiadłości – m.in. reflektory do Chryslera, butelki i buteleczki, lornetkę, a także wnękę z samolotami namalowanymi prawdopodobnie w czasie II wojny światowej.

Z czasem to miejsce bardzo wryło się w moje serce i czułam, że to jest MOJE miejsce na ziemi. Powoli próbowałam wykonywać prace remontowe, ale przyznam szczerze, że brak nadzoru na bieżąco i na miejscu powodował, że był to raczej stracony czas i stracone pieniądze. Ostatecznie dokonałam wyboru i podjęłam decyzję o przeniesieniu się na stałe do Rząsin. W tym momencie prace zdecydowanie ruszyły do przodu. I tak powoli, krok po kroku, remontuję i urządzam kolejne pomieszczenia – pisze właścicielka.



Małgorzata Tausz przyznaje, że trochę z konieczności (brak większych funduszy), ale w zasadzie głównie z wyboru, prowadzi ten remont w specyficzny sposób. Stara się zachować jak najwięcej starej substancji obiektu, usuwa tylko powojenne naleciałości, niemające żadnej wartości. Zachowuje charakter obiektu z uszanowaniem faktu, iż ma już ponad 500-letnią historię. Absolutnie nie ma tu miejsca na efekt błysku, złotych klamek, gipsowych gładzi i luksusu. Często obiekty zabytkowe i bardzo stare po wyremontowaniu wyglądają jak nowe. Jakby ktoś właśnie skończył przed chwilą ich budowę. Właścicielka zostawia stare okna, jedynie je czyszcząc i podobnie traktuje odrapane tynki. Stare szkło pozostawione w oknach to jeszcze szkło lane i wygląda zupełnie inaczej niż współczesne – walcowane i idealnie gładkie. Elewację pozostawiono z ubytkami, porośnięta jest tylko posadzonymi przez Małgorzatę bluszczami. W związku z tym pałac wygląda zdecydowanie bardziej autentycznie i oddaje jego bogatą historię.

We wnętrzu pałacu znajduje się, m.in. bogato zdobiony barokowy kominek oraz sufity z herbami, a także piwnica, w której przechowywane jest wino. Właścicielka włożyła mnóstwo pracy w remont i jeszcze sporo wyzwań przed nią, ale kilka komnat zostało już odnowionych i można je wynająć.

Źródło: palacrzasiny.pl

Czytaj też: Architektura | Renowacja | Pałac | Architektura w Polsce | Wille i rezydencje