Karolina i Abelali Zouine to polsko-marokańskie małżeństwo mieszkające nieopodal Torunia. Spacerując kilka lat temu wśród barwnych straganów Marrakeszu stwierdzili, że prace lokalnych rzemieślników zasługują na uznanie także nad Wisłą. Tym samym stworzyli markę Safi Orient, która dostarcza do Polski ręcznie tkane przez Berberów dywany z Maroka. Każdy z nich jest małym dziełem sztuki, bo dwóch takich samych egzemplarzy nie ma nigdzie na świecie.
Wszystko zaczęło się podczas spaceru po Marrakeszu, zachwycającym mieście, którego historia sięga XI wieku. Sprzedawane tu są różne produkty, jednak to, co przykuło uwagę pary, to ręcznie tkane wełniane dywany. Dla Abelalego nie były niczym dziwnym, jednak za każdym razem przyciągały wzrok Karoliny. Wspólnie stwierdzili, że warto zacząć sprowadzać je do Polski. Tak też się stało, a dywany z Maroka znajdują coraz więcej miłośników, stając się barwnym elementem wyposażenia polskich mieszkań. Zwłaszcza, że dwóch takich samych dywanów nie znajdzie się nigdzie. Każdy z nich jest tkany ręcznie z owczej wełny. Do jego produkcji wykorzystuje się też naturalne barwniki, a kobiety z berberyjskich plemion samodzielnie tworzą wzory i projekty dywanów. Przez to każdy egzemplarz różni się od siebie i tym samym staje się niepowtarzalny.
Małżeństwo rozwijając działalność cały czas utrzymuje kontakt z rękodzielnikami mieszkającymi w górach Atlas. Odwiedzają ich i wspólnie wybierają takie wzory i kolory ręcznie tkanych dywanów, które trafiają do sprzedaży w Polsce. Cały czas budują także relacje, na których tak bardzo bazuje marokańskie społeczeństwo. – Każde odwiedziny to spotkanie z kulturą i wspaniałymi ludźmi, z którymi rozmawiamy o ich pracy, ale też razem jemy posiłki, pijemy marokańską herbatę i poznajemy się nawzajem. Jak zaznacza Karolina, Maroko to piękny kraj, w którym można znaleźć mnóstwo pięknych produktów, ale też wspaniałych ludzi i ich historie. Dlatego cieszą się, że poprzez ich działalność w Polsce, mogą też wspomagać lokalnych twórców z Maroka i ich rodziny.
Barwne dywany to jednak niejedyne produkty marokańskiego rzemiosła, które oferuje Safi Orient. W ofercie działającego od niedawna sklepu są też ceramiczne kubeczki, miseczki czy zestawy do picia herbaty. Powstają one właśnie w nadmorskiej miejscowości Safi, czyli rodzinnym mieście męża Karoliny. To zresztą miasto znane z produkcji ceramiki. – Od blisko 500 lat jest to największe centrum garncarstwa w całej Afryce. Tamtejsza glina jest wyjątkowo czerwona dzięki dużej zawartości żelaza, która powoduje, że wyroby z Safi są niezwykle trwałe – opowiada Karolina. Ceramika jest dziś jedną z największych atrakcji miejscowości. Znajdują się tu pozostałości portugalskich budowli, w tym keszla – obronny gmach wykorzystywany przed 1990 rokiem jako więzienie. Dziś znajduje się tu muzeum ceramiki.
Dla osób, które nie mogą pojechać do Maroka, pozostaje namiastka jego barw i kolorów dostępna w Polsce dzięki polsko-marokańskiemu małżeństwu. Można o niej poczytać na www.safiorient.pl i na Instagramie.
Tekst: Tomasz Kobylański
Zdjęciadzięki uprzejmości Safi Orient
Zobacz również: Ciekawostki | Tkanina | Ceramika | Naczynia