Mieszkanie na poddaszu przedwojennej kamienicy w Sopocie.

Czy miejsce może opowiadać intymnie człowieka? Czy w przestrzeń można wejść jak w relację z drugim człowiekiem? Sopockie mieszkanie na poddaszu przedwojennej kamienicy odpowiada na te pytania twierdząco. Jednak zanim zaczęło „mówić”, wymagało pracy z projektantem, który wnętrza czuje na wielu poziomach ich użyteczności.

Wszystko, co znajduje się w tym ponad 80-metrowym strychowym apartamencie z niewielkim balkonem, z którego można przyglądać się dachom sąsiednich domów, a wieczorami – jesienią i zimą- obserwować światła statków na morzu, przypomina o potrzebie, którą ma każdy- spełnienia. I zakotwiczenia. Właściwie, ten przykład dobrze tłumaczy angielski zwrot: living the dream.

Coraz częściej szukamy domów, w których odnaleźć można spokój i którego aranżacja ułatwi odpoczynek, odcięcie się od zgiełku stolicy i wszystkich powiadomień. Z ciszą wiszącą pośrodku dużego pokoju, jak w publicznej czytelni. Właśnie tak jest tutaj, w tym mieszkaniu. I w całym Górnym – cichym- Sopocie.

Złamana lekką szarością biel ścian, oryginalne drewniane słupy, podest prowadzący do dębowego biurka inspirowanego designem lat 60., na którym stoi maszyna do pisania Torpedo Klein z 1956 roku, duża biblioteka i różowo-pudrowa sofa, oczywiście, na drewnianych prostych nogach- to „serce” tego poddasza. Wybór książek, które stoją na półkach nie jest bez znaczenia: podróżnicze zapiski Ernesta Hemingwaya, publikacje o Batorym, historia portu w Gdyni, „Kroniki portowe” Annie Proulux czy dwa tytuły Tomasza Słomczyńskiego, „Kaszëbë” i „Sopoty”. Są też archiwalne numery „Filmu” wydawanego w formacie A3 z artykułami o Zbyszku Cybulskim, polskim Jamesie Deanie, który mieszkał po przeciwległej stronie ulicy.

Projektantce apartamentu, Magdalenie Krzyżanowskiej-Kośka, udało się przenieść do mieszkania fragment miasta, a właściwie jeden z symboli sopockiej architektury, który kojarzy się z najsłynniejszym molo w Europie: szklaną „bramę” w białej oprawie. Podobna stylistyka jest po obu stronach pasażu wzdłuż Skweru Kuracyjnego. Przeszklenie odbija się w lustrach o nieregularnychkształtach, przypominających krople wody albo „wodne” kontynenty. I w taki sposób przesuwa się brzeg morza, aż w okolice Opery Leśnej- pod same drzwi kamienicy.


Morski klimat wibruje w aurze tego mieszkania, które, jeśli porównam do kolorów, przywodzi mi na myśl brzuch mewy srebrzystej. Nawet żółty dziób się zgadza- to ta żółta duńska lampa w stylu vintage albo odcień koca na łóżku. Jest tu i kawałek plaży- piaskowy kolor przesypuje się w ciepłych beżach dywanu, czy obrazach od WoodWalls.

Z każdego miejsca strychowa bryła wygląda inaczej. Poruszanie się po niej przypomina spacer po pokładzie statku. Widok z rufy, czyli kuchni, jest zupełnie inny niż ten z prawej burty, czyli z podestu, na którym stoi szeroki fotel obity tkaniną typu boucle. Zza dębowego stołu w części jadalnianej łatwiej dostrzec pistacjową lodówkę w stylu lat 50., ozdobną drewnianą półkę i włoskie podłużne płytki nad kuchennym blatem, ale uwagę kradnie przede wszystkim ceramiczna waza o strukturze rafy koralowej od trójmiejskiej artystki Anety Koci.

Kolorów nadmorskiej ziemi dopełnia kontrastowa łazienka z białymi, szarymi i czarnymi kafelkami ułożonymi na podłodze we wzór szachownicy. Kamienny blat, framugi okien i sztukateryjne zdobienia na ścianie – ich barwy też przypominają o tym, co morze z siebie czasem wyrzuca: fragmenty martwego dna i muszle.

Projekt architektki pozwolił wydobyć z ciemnego, przytłoczonego tapetami w krzykliwe wzory i kolory, „pociętego” na fragmenty-ciasne pokoje mieszkania jasną przestrzeń. Wpadło do niego perłowe, ciepłe światło, a całość stała się otwartą przestrzenią, która wiele we mnie uwalnia. Przede wszystkim: działanie- mieszkam tu i łowię słowa.

Metryka projektu:
Nazwa projektu: Łatwiej pokochać miejsce
Autorka projektu: Magdalena Krzyżanowska-Kośka / https://www.instagram.com/zehoho_wnetrza/
Fotograf: INKADR Natalia Kaczmarek / https://www.inkadr.pl/ 
Metraż: 88 m2, Sopot.

O pracowni:
Że HO HO Wnętrza – “zajmuję się projektowaniem od pierwszego roku studiów, a działalność prowadzę od 2013 roku. Ukończyłam Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku na wydziale Architektury Wnętrz. Od tego czasu projektowałam we współpracy z rożnymi zespołami i samodzielnie : duże przestrzenie publiczne jak i prywatne małe mieszkania. Moja praca to myślenie o płaszczyznach i proporcjach w całościowym ujęciu. Uczciwe projektowanie rozumiem jako porządkowanie i harmonizację przestrzeni, która stanie się ulubionym miejscem pracy, wypoczynku czy po prostu wymarzonym domem. Kolejnymi etapami mojej pracy jest myślenie scenograficzne, dekoracyjne. Cieszę się z każdej przestrzeni, którą przeprowadziłam od początku do końca remontu i ze współpracy z klientami, których wnętrzarskie plany udało się wspólnie zrealizować. Mam nadzieję na długą drogę w tym zawodzie i równie duże zaufanie. Dziękuję za zainteresowanie moją pracownią” – odpowiada Magdalena Krzyżanowska-Kośka z pracowni Że HO HO Wnętrza (https://zehoho.com/)

Czytaj też: Wnętrza | Mieszkanie | Sopot | Architektura w Polsce | Styl skandynawski | whiteMAD na Instagramie