Centrum Medyczne MCC (Medical Continence Centers) w Warszawie to pierwszy w Polsce kompleksowy ośrodek diagnozowania oraz leczenia inkontynencji u kobiet i mężczyzn. Jego wnętrze zaprojektowała Justyna Smolec, która wypełniła przestrzeń ciepłymi, drewnianymi elementami i sztuką. W tak zaprojektowanym obiekcie powrót do zdrowia z pewnością będzie szybszy.
Wchodzących do holu ze stanowiskami rejestracji wita rzeźba z metalowej siatki. To artystyczne przetworzenie miednicy, zdecydowanie abstrakcyjne za sprawą przeskalowania, ażurowej struktury i amarantowej barwy. Praca, którą wykonała Magdalena Kotara Marmur, już od wejścia tworzy pożądany nastrój – daleki od szpitalnego stereotypu. A sam amarant, podobnie jak szafir – drugi kolor z identyfikacji wizualnej MCC – pojawia się też w innych pomieszczeniach Centrum. W projekcie wnętrz dominują jednak ciepłe tony drewna.
Zarówno inwestorowi, jak i mnie samej zależało na tym, by było tu przytulnie, daleko od niezbyt przyjemnego szpitalnego stereotypu. Szukałam więc sposobu na połączenie wizualnego ciepła z oczekiwanym w każdej tego typu placówce odczuciem higienicznej czystości. To bez wątpienia stanowiło najważniejszy temat do rozwiązania w prezentowanej realizacji – mówi Justyna Smolec, autorka projektu wnętrz. – Stąd właśnie dużo tu wzorów drewna w formie mebli, okładzin ściennych oraz podłóg – wymienia architektka.
Obok dużych płaszczyzn boazerii czy zabudów (niejednokrotnie z szafirowym lub amarantowym akcentem – jak w przypadku gablot w holu na dole), wątki drewniane we wnętrzach Centrum przewijają się w postaci wąskich listew. Elementy te niekiedy grupują się w zespoły lameli, innym razem opisują ściany cienką kreską. W gabinetach tworzą ramy dla grafik ukazujących budowę miednicy (tym razem to już nie tylko dekoracja, ale także pomoc naukowa, ułatwiająca pacjentom zrozumienie przebiegu terapii). Na skrzydłach drzwi pojawiają się natomiast po to, by podkreślić opis danego pomieszczenia.
Drugi wątek, który przewija się przez pomieszczenia placówki, to sztuka w postaci wielkoformatowych grafik ściennych. Wykonała je młoda artystka Weronika Leśkiewicz, która zgodnie z projektem wnętrz sięgnęła po amarant, szafir i biel. W sali do klasycznej rehabilitacji pojawił się więc wizerunek Afrodyty, w drugim pomieszczeniu ze specjalistycznym oprzyrządowaniem – atletycznego Herkulesa. Z tego samego powodu w kompozycji widocznej na klatce schodowej można dostrzec postaci kobiety i mężczyzny. – Deseń kwiatów w wielkiej skali, zaprezentowany na ścianie jednej z łazienek, jest dość kobiecy w odbiorze. Przede wszystkim jednak nawiązuje do często pojawiającego się w ćwiczeniach motywu piwonii – zaznacza architektka.
Ponieważ do łazienek zagląda się tylko na chwilę, za sprawą dużych płaszczyzn szafiru czy amarantu Justyna Smolec nadała im bardzo wyrazisty charakter. W pozostałych wnętrzach oba te kolory stanowią tylko akcenty, jednak stosowane w bardzo świadomy sposób. W salach do rehabilitacji widzimy je nawet w postaci piłek czy tapicerki atlasów, tak by całość była spójna. Nadrzędne znaczenie ma jednak przytulność. Za przykład może służyć np. widoczna poniżej szatnia, która wyraźnie odbiega od standardowych rozwiązań znanych nie tylko z placówek medycznych, ale nawet z siłowni. Pod względem nastroju najbliżej stąd do atmosfery spa.
Przyjazną atmosferę kliniki budują też detale takie jak designerskie meble (m.in. fotel RM-58, projekt Romana Modzelewskiego z 1958 r., zupełnie niedawno wprowadzony do produkcji – widoczny poniżej). Tę samą funkcję pełnią także nieczęsto spotykane w placówkach medycznych kwietniki, zarówno bardziej tradycyjne, podłogowe, jak i umieszczone pod sufitem „wiszące ogrody”.
Sfera dekoracji jest jednak tylko jednym z elementów wpływających na komfort pacjentów. Warto zwrócić uwagę np. na stanowiska recepcyjne, przy których nie staje się, lecz wygodnie siada, by wzrok mieć na poziomie wzroku rejestratorek. Bez żadnych trudności można tu także podjechać na wózku inwalidzkim. Justyna Smolec pamiętała ponadto o tym, by stanowiska recepcyjne zaopatrzyć w praktyczne haczyki na torebki czy torby.
Kwestia komfortu przemawiała też za tym, by w korytarzach prowadzących do gabinetów zamiast ciasno zestawionych krzeseł zastosować siedziska odseparowane od siebie niewielkimi półeczkami, zaprojektowane specjalnie do wnętrz MCC. W ten sposób każdy z pacjentów zyskuje własną przestrzeń, ma też miejsce do odłożenia torebki czy gazety. Justyna Smolec zaprojektowała poza tym wygodne wieszaki z półką na kapelusze czy szaliki, od strony przejścia osłonięte dekoracyjnymi panelami. Przyjazną, pełną ciepła estetykę łączą z walorami praktycznymi także boazerie. Kreują przytulny nastrój, a zarazem zabezpieczają ściany – tak, by nie trzeba było nazbyt często prowadzić remontów.
Wiele ciepła – co rzadko spotykane – mają w sobie również gabinety lekarskie. To zasługa wielu czynników, ale do najważniejszych należy podłoga. Justyna Smolec zastosowała tu wzór jodełki, wyjątkowo sugestywnie kojarzący się z wnętrzami mieszkalnymi. Z powodów użytkowych nie mogło się tu pojawić drewno, wybór padł więc na łudząco podobny, a niezwykle trwały gres (w salach do rehabilitacji powstały z kolei podłogi z wyciszającego wnętrze winylu). Dekoracja ścian oraz dobór mebli też dalekie są od rozwiązań typowych dla placówek medycznych.
Mam świadomość, że człowiek zgłaszający się do lekarza przeżywa stres, zwłaszcza gdy chodzi nie o rutynowe badania, ale o pomoc w intymnym problemie. Dlatego swoje zadanie widziałam w tym, by poprzez odpowiednią organizację przestrzeni wesprzeć pacjenta lub pacjentkę – zaznacza Justyna Smolec. – Odbiór wnętrz Centrum Medycznego MCC, o ile mi wiadomo, jest pozytywny. To znaczy, że efekt udało się osiągnąć. Ogromnie mnie to cieszy – dodaje architektka.
projekt wnętrza: Justyna Smolec, justyna-smolec.com
nadzór nad realizacją: Monika Leśkiewicz
zdjęcia: Jacek Kucharczyk dla MCC
Czytaj też: Zdrowie | Warszawa | Wnętrza | Detal | Rzeźba | whiteMAD na Instagramie