Tworzą obiekty ze stali. Jak powstała marka Steel Wave? [WYWIAD]

We współczesnym designie dyskusja o prymacie formy lub funkcji odchodzi do lamusa. Dziś wracamy do zdefiniowanych na nowo jakości: rzemieślniczego kunsztu, mocy koloru i zmysłowych wartości przedmiotu. Forma podąża nie za funkcją, a za materiałem i wyobraźnią osób, które ją kształtują. Obiekty marki Steel Wave są dostępne na platformie www.onarte.pl w ramach wystawy “OBIEKTY DO MYŚLENIA. KURATORSKA SELEKCJA SZTUKI ON*ARTE I WHITEMAD”. Więcej informacji znajdziecie klikając TUTAJ.

Z Karoliną Amissah-Pszczółkowską, założycielką marki Steel Wave rozmawia Agata Kiedrowicz

Zaprosiłam was do wystawy “Obiekty do myślenia”, bo przedmioty, które tworzycie, wymykają się podziałom – funkcjonują na styku designu, rzeźby i sztuki. W jaki sposób definiujesz to, co tworzycie pod szyldem Steel Wave?

W Steel Wave stawiamy na stal jako na materiał, który inspiruje nasze projektowe wizje. Dzięki solidnym rzemieślniczym fundamentom, tworzymy przedmioty o wyjątkowym połączeniu funkcjonalności i estetyki. Nasze projekty, a w szczególności kolekcja “Mirror”, odzwierciedlają trwałość stali. Geometryczne formy są zarówno solidne, jak i eleganckie, nadając każdemu przedmiotowi charakterystyczny, ale subtelny wymiar. To właśnie ta równowaga między siłą a delikatnością definiuje nasze podejście do designu. Który jest nie tylko praktyczny, ale i wizualnie zapadający w pamięć.

Kluczową rolę w stworzeniu marki i produktów odegrało rodzinne dziedzictwo i rzemieślnicza tradycja. 

Tak, to prawda. Mój tata Ryszard od ponad trzydziestu lat prowadzi rzemieślniczy warsztat produkujący wysokoprecyzyjne elementy stalowe. Zakład znajdujący się na północy Wielkopolski zatrudnia ponad pięćdziesięciu specjalistów, pracuje dla wymagających partnerów z całej Europy. Od zawsze wiedziałam, że rolą mojego brata jest przejęcie schedy po tacie. Ja z kolei z wykształcenia jestem prawniczką, jednak od zawsze pociągały mnie design i fotografia. Mieszkając w Sztokholmie obserwowałam tamtejsze wzornictwo, urzekła mnie jego prostota, funkcjonalność i minimalizm. Rozwijałam też swoje zainteresowania ucząc się w Central St Martins w Londynie, gdzie zgłębiłam tajniki szeroko pojętej estetyki i fotografii. Było to niesamowite doświadczenie, które ukształtowało we mnie zupełnie nowe spojrzenie na sztukę. Nigdy nie sądziłam, że będę mogła przekuć te zainteresowania w sposób na życie oraz połączyć je z rodzinnym biznesem.

Kto stoi za marką Steel Wave?

Ja i mój brat Piotr, uzupełniając się wzajemnie. Podział jest prosty. Ja tworzę pomysły na produkty lub całe kolekcje, kieruję marką oraz zarządzam sprzedażą. Z kolei mój brat jest odpowiedzialny za produkcję i dba o to, aby moje pomysły były zawsze dobrze wykonane. Obojgu nam zależy na tym, by dostarczyć klientom produkt najwyższej jakości. Na pomysł współpracy wpadliśmy nieco ponad rok temu. Chcieliśmy wykorzystać zaplecze i wiedzę, którymi dysponujemy i zrobić coś pięknego ze stali. Tak powstała nasza marka Steel Wave. Wtedy po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że mogę jednak odnaleźć się w “stalowym” świecie.


Zasmakowałaś dobrej estetyki, mieszkając i pracując w Sztokholmie, Londynie. Czy te doświadczenia pozwoliły zdefiniować ci kierunek działania, nazwać luki, które chcecie wypełnić – na polskim, a może także i na globalnym rynku?

Zrozumiałam, że mniej znaczy więcej. Pokochałam minimalizm i obiekty, które są piękne w swojej prostocie. Na polskim rynku brakuje mebli oszczędnych w formie, wynikających z wiedzy o materiale. Tę lukę chcemy wypełnić; nasza kolekcja “Mirror” jest zaprojektowana właśnie w duchu minimalizmu. Stoliki kawowe oraz pomocnicze przypominają figury geometryczne, prezentujemy je w różnych kolorach: od naturalnego koloru stali, po kobalt i elegancką czerń. Meble wykonane są z najwyższej jakości stali nierdzewnej, polerowanej na wysoki połysk, dzięki pracy doświadczonych rzemieślników. Obiekty, które tworzymy, są rękodziełem, nie masowym wytworem; każdy ich element jest ręcznie przygotowany w warsztacie. Stoliki urzekają swoją prostotą, a jednocześnie są efektowne. Ubierają przestrzeń, w której się znajdują. Lustrzana powierzchnia mebli pięknie odbija światło, uwielbiam się temu przyglądać – pobrzmiewa tutaj moje zamiłowanie do fotografii. W najbliższej przyszłości planujemy wprowadzić do sprzedaży kolejne produkty, nie tylko stoliki, ale również metalowe ozdoby ścienne, szafki, lustra, stoły. Chciałabym zaprezentować meble nie tylko w połysku, ale również pokazać piękną, wyszczotkowaną fakturę stali, a także ożywiać przestrzeń kolorami. Dopiero zaczynamy działanie na szerszą skalę, a ilość pomysłów oraz skala możliwości na rynku polskim, jak i zagranicznym, jest ogromna. Daje nam to dużą energię do działania. 

Jeśli mogłabyś określić proporcje, z jakich składa sią marka Steelwawe, ile w niej designu, a ile rzemiosła i know-how?

W Steel Wave design i rzemiosło są nierozerwalnie połączone, stanowiąc fundament naszej marki. Powiedzmy, że na każdy z tych obszarów przypada około 45% znaczenia w naszym procesie twórczym. Pozostałe 10% to determinacja, pasja i ciągłe dążenie do doskonałości, które motywują nas do pracy. W naszym zespole nie ma miejsca na tworzenie projektów bez głębokiego zrozumienia rzemiosła i możliwości produkcyjnych. Wszystkie aspekty są ze sobą ściśle powiązane, tworząc spójną całość. Design nie istnieje w próżni – musi być ugruntowany w praktycznej wiedzy o tym, jak materializować nasze wizje. To połączenie wiedzy specjalistycznej z kreatywnością pozwala nam projektować i tworzyć wyjątkowe przedmioty, wykonane z najwyższą starannością i precyzją.

Jak wygląda wasz proces pracy?

Proces zaczyna się od przygotowania przeze mnie moodboardu kolekcji czy produktu. Następnie roboczo szkicuję poszczególne produkty, omawiamy je z Piotrem oraz naszym zespołem. Wspólnie zastanawiamy się, jak zrealizować projekt pod kątem konstrukcji. Przygotowujemy model 3D, rysunek techniczny i zaczynamy pracę nad prototypem. Steel Wave to praca zespołowa. 

Rzeczywistość rynkowa, a także styl życia i wybory konsumenckie mocno się dziś zmieniły. Jaką rolę dziś odgrywa design? 

Design to nie tylko kwestia chwili, momentu czy mody. Dla nas kluczowa jest trwałość i wysoka jakość. W Steel Wave stawiamy na ponadczasowość, co jest świadomym wyrazem sprzeciwu wobec dominującej kultury konsumpcyjnej. To podejście nie tylko podkreśla nasze zaangażowanie w estetykę, ale także w tworzenie przedmiotów, które będą służyć użytkownikom przez długie lata. 

Co karmi twoje zmysły na co dzień, gdzie szukasz inspiracji?

Inspiracje znajduję wszędzie. Czerpię z otaczającej mnie codzienności, architektury, sztuki, podróży, pojawiających się trendów. Szczególną fascynację budzi we mnie sposób, w jaki światło i cień wpływają na percepcję formy i materiału. To znajduje odzwierciedlenie w projektowaniu mebli, które odbijają i rozpraszają światło, tworząc dynamiczne efekty w przestrzeni. Być może w przyszłości uda nam się zrealizować projekt w duchu powyższej myśli. Pomysłów mam bardzo dużo. 

Obiekty do myślenia, a może obiekty do odczuwania?

Susan Sontag twierdziła, że myślenie jest formą odczuwania, a odczuwanie – myślenia. W przypadku sztuki czy designu, kiedy zastanawiasz się, co artysta chciał przekazać za pomocą swojego dzieła, naturalnie cały proces wzbudza emocje. Ciężko jest się z tym nie zgodzić, że te procesy płynnie się przenikają.

zdjęcia portretowe: Błażej Pszczółkowski

pozostałe zdjęcia: Karolina Amissah-Pszczółkowska

źródło: on*arte

Czytaj też: Metal | Sztuka | Kultura | Detal | Ciekawostki | Wydarzenia  | whiteMAD na Instagramie