Jak zmienia się stolica? Architekt Jacek Świderski o Warszawie [WYWIAD]

Przez ostatnie lata Warszawa mocno się zmieniła. Pojawiły się nowe osiedla, budynki handlowe, biurowe i wieżowce. Zarówno drobne zmiany, jak i te największe swój początek mają w głowach projektantów. Jednym z nich jest Jacek Świderski, architekt, który od najmłodszych lat obserwował przemiany w urbanistycznej tkance Warszawy, by później, już po zdobyciu wykształcenia, pracować nad projektami wieżowca Q22, domu handlowego VITKAC, biurowca SPARK czy kompleksu Plac Unii – budynków, które kształtują współczesną tożsamość Warszawy. Przypominamy kilka jego projektów i pytamy, jak wyobraża sobie miasto w przyszłości.

Kompleks Plac Unii otwarty został pod koniec 2013 roku. To nowoczesny obiekt, który łączy powierzchnie biurowe, handlowe i usługowe. Zespół zbudowano na trójkątnej działce pomiędzy ulicami Marszałkowską, Waryńskiego i Boya-Żeleńskiego. Wcześniej w tym miejscu stał modernistyczny budynek Supersam. Jego następca mocno wpisał się w charakter pogranicza warszawskiego Śródmieścia i Mokotowa. Wpływa na to licząca 90 m wysokości wieża.

Projekt Placu Unii powstał w pracowni Kuryłowicz & Associates. Pracami architektów kierował Jacek Świderski. Projektanci zaproponowali powstanie zespołu budynków, których niższe części są ze sobą połączone. Obiekt w większości składa się z powierzchni biurowych (41,3 tys. m kw.). Galeria handlowa zajęła przestrzeń o wielkości 15,5 tys. m kw. Została rozplanowana wokół przeszklonego pasażu, którego założenia przywołują na myśl rozwiązania stosowane już setki lat temu przez włoskich architektów. Przykładem tu może być Galeria Wiktora Emanuela II w Mediolanie (projektu Giuseppe Mengoniego) czy Galeria Umberto I w Neapolu zaprojektowana przez Emmanuele Rocco, Antonio Curriego i Ernesto di Mauro. Przestrzeń handlowa działa tu niczym przykryta szklanym dachem uliczka miasta, gdzie ponad głowami przechodniów znajdują się okna biur, a wokół sklepy i usługi. Takie rozmieszczenie stref handlu i usług było celowym zabiegiem. W czasie gdy biura są już zamknięte, Plac Unii ciągle tętni życiem – odwiedzają go mieszkańcy sąsiednich budynków.

Plac Unii, fot. Piotr Krajewski

Kompleks został zbudowany na planie trójkąta, dzięki czemu dokładnie wypełnił działkę. Znak graficzny, będący interpretacją rzutu kompleksu, został wykorzystany w elementach dekoracyjnych – na elewacjach oraz wewnątrz na ścianach i podłogach.

Południowe Śródmieście Warszawy ma swoją białą wieżę – Plac Unii. Natomiast w krajobrazie północnej części znajduje się budynek przypominający ciemny kryształ – wieżowiec Q22. Nad jego projektem pracował zespół architektów z Kuryłowicz & Associates, którym przewodził Jacek Świderski. Budynek oddano do użytku w 2016 roku.

Pracując nad projektem wieży, architekci nie mieli łatwego zadania. W sąsiedztwie panuje dość chaotyczna zabudowa, wielkie bloki Osiedla za Żelazną Bramą mieszają się tutaj z biurową architekturą lat 90. Jednocześnie blisko stąd do ronda ONZ, przy którym od 2006 roku swoją obecność dumnie manifestuje liczący 159 m wysokości wieżowiec Rondo 1. Jaką formę budynku zaprojektować, by pozytywnie wpływał na krajobraz tej części miasta? Zespół Jacka Świderskiego zaproponował wzniesienie wysokościowca, który z każdej strony wygląda inaczej. Udało się to osiągnąć dzięki analizie zarówno bliższych, jak i dalszych widoków. Architekci zaprojektowali budynek przypominający ociosany kryształ. Q22 ma 155 m wysokości do dachu (całkowita wynosi 195 m), a jego elegancka forma wizualnie zamyka perspektywę alei Jana Pawła II i stanowi swego rodzaju bramę miasta.

Na ostateczną formę wieżowca wpłynęły też ścięcia elewacji południowej, które miały na celu zapewnienie optymalnej ilości dziennego światła sąsiednim budynkom. Jednocześnie architektom udało się zachować smukłą bryłę. To atut! Q22 ma ponadczasowy wygląd i przez długie lata będzie wyglądać atrakcyjnie.

Wieżowiec Q22, fot. Piotr Krajewski

Kamil Białas: Tuż po studiach trafił pan do pracowni Kuryłowicz & Associates. Jaki był pierwszy duży projekt, nad którym kompleksowo pan pracował?

Jacek Świderski: Pierwszy projekt, który określiłbym jako znaczący dla mnie, to budynek Fujifilm Polska. To niewielki biurowiec na ówczesnych obrzeżach Warszawy, ale jak na lata, w których powstał (1992–1994, przyp. red.) był bardzo nowatorski. Trafiłem do zespołu, który go projektował, uczestniczyłem w pracy nad projektem wykonawczym i prowadziłem nadzór nad jego realizacją. Stefan Kuryłowicz dość szybko po rozpoczęciu przeze mnie pracy wrzucił mnie na głęboką wodę, powierzając mi dość dużą odpowiedzialność. Było to cenne doświadczenie. Natomiast pierwszy gabarytowo duży projekt, nad którym pracowałem, to biurowiec Focus przy ulicy Filtrowej.

Można powiedzieć, że praca ze Stefanem Kuryłowiczem pana ukształtowała.

Tak, był moim mentorem, nauczył mnie szerokiego spojrzenia na architekturę, pragmatyzmu, umiejętności podejmowania decyzji i konsekwentnego działania.

Porozmawiajmy o Warszawie jako całości. Ukończył pan studia na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej w 1992 roku. Jak wyglądało wtedy centrum Warszawy? Jak wspomina pan panoramę stolicy?

Od czasu kiedy powstała Ściana Wschodnia z Pałacem Kultury i Nauki oraz budynki Intraco I, Intraco II, budynek Marriottu czy ówczesny hotel Forum (dzisiejszy Novotel, przyp. red.), skyline Warszawy przez dziesięciolecia niewiele się zmieniał. Mieszkałem w samym centrum, przy rondzie ONZ. Te wszystkie budynki towarzyszyły mi od dzieciństwa. Hotel Marriott i Intraco powstawały, kiedy chodziłem do szkoły podstawowej. Intensywne zmiany w panoramie Warszawy zaczęły się dopiero po zmianach ustrojowych.

Architekt Jacek Świderski

Już wtedy myślał pan, że chce zmieniać ten krajobraz? Wyobrażał pan sobie, jak będzie wyglądać stolica za 10 czy 20 lat?

Zacząłem pracę tuż po ukończeniu studiów w 1992 roku. Nowoczesne budownictwo dopiero zaczynało kiełkować. Nikt wtedy jeszcze nie myślał o nowych wieżowcach. Dziś Śródmieście Warszawy jest gęsto zabudowane. Jeszcze 30 lat temu było zupełnie inaczej. Można powiedzieć, że ówczesne centrum Warszawy pod względem zabudowy było dziurawe. Dominowała stosunkowo luźna zabudowa, a budownictwo skupiło się na wypełnianiu tej przestrzeni.

Jak ocenia pan to wypełnianie? Warszawa nie ma jednej dzielnicy z wieżowcami. Wysokie budynki rozsiane są po większym obszarze, w całym Śródmieściu. To dobrze?

Nie ma w tym nic złego. W Warszawie można wyodrębnić pasy wysokiej zabudowy: wzdłuż alei Jana Pawła II, fragment położony przy ulicy Emilii Plater, a trzecia oś powstaje wzdłuż ulicy Towarowej. To, że nie mamy jednego skupiska wieżowców jest atutem. Ich koncentracja w jednym miejscu niekoniecznie musi być najlepszym rozwiązaniem.

Jak zatem powinna wyglądać urbanistyka centrum Warszawy?

Powinna dominować zabudowa mieszana. Biura, mieszkania, usługi. Do tej pory powstawały głównie wieżowce biurowe, dziś coraz częściej powstają wieżowce mieszkaniowe. Taka intensyfikacja centrum jest właściwa, do centrum biegną wszystkie drogi, a mieszkańcy unikają nadmiaru przemieszczania się.

Plac Unii, fot. Piotr Krajewski

W krajobrazie Warszawy można znaleźć wyraziste punkty. Przykładem jest zaprojektowany przez pana Plac Unii, który został zbudowany w miejscu modernistycznego Supersamu. Wielu fanów architektury tęskni za tamtym budynkiem. A pan?

Przed wojną planowano w tym miejscu zabudowę wysoką. Miała się tu znajdować siedziba Polskiego Radia, budynek przekraczający 70 m wysokości. W latach 30. ogłoszono konkurs architektoniczny na zagospodarowanie całego, trójkątnego fragmentu działki między dzisiejszymi ulicami Puławską, Waryńskiego i Boya-Żeleńskiego. Po wojnie zbudowano tu jednak Supersam. Doceniam budynek Supersamu, jego konstrukcja była nowatorska. Z punktu widzenia urbanistyki, ale także jego stanu technicznego, uważam, że podjęto słuszną decyzję o wyburzeniu.

Plac Unii to kompleks, w którym pod jednym dachem znajdują się przestrzenie biurowe, handlowe i usługowe. Czy takie połączenie funkcji jest receptą na sukces? Złotym środkiem dla inwestorów budujących nowe obiekty w miastach?

Nie zawsze takie połączenie musi występować w ramach jednego budynku. To miasto powinno być tak zaprojektowane i taki powinien być mariaż budynków stojących obok siebie, by były wielofunkcyjne, działały cały dzień. Jeśli w danym miejscu są restauracje, to dobrze, by w ciągu dnia mogli do nich pójść pracownicy pobliskich biur. Z kolei mieszkańcy pobliskich osiedli będą korzystać z tych restauracji po południu i wieczorem. To sprzyja równowadze. Jeśli zespoły biurowe są zlokalizowane w jednym miejscu, a zespoły mieszkalne w zupełnie innym, mnóstwo ludzi musi się codziennie przemieszczać. Mieszając funkcje, sprawiamy, że część osób nie będzie daleko podróżować.

Tak działa Plac Unii. Mamy tu biura, handel, kawiarnie i restauracje. Dzięki temu budynek żyje, z czego korzystają wszyscy. Taki sposób funkcjonowania odpowiada na trend, który pojawił się już kilkanaście lat temu. Biurowce na najniższych kondygnacjach mają dużą przestrzeń z restauracjami i kawiarniami. Powstają punkty usługowe, można wysłać lub odebrać paczkę. Takie rozwiązania doceniają pracownicy.

Plac Unii, fot. Piotr Krajewski

Inny budynek, nad którego projektem pan pracował, to liczący 155 m wysokości biurowiec Q22. To jego wysokość do dachu. Czy w Warszawie jest miejsce na jeszcze wyższe budynki? Przekraczające 200 czy 300 m?

Myślę, że tak, nie powinniśmy się ograniczać. Wszystko zależy od tego, czy taki budynek będzie miał sens. W miastach, w których życie jest coraz intensywniejsze, powstają coraz wyższe budynki. Nie widzę nic złego w tym, by w warszawskim krajobrazie pojawiły się budynki o wysokości nawet 400 m. Wydaje mi się, że warszawiacy są dumni z tego, jak wygląda ich miasto, że nie ma ograniczonej wysokości do 30 czy 40 m. Być może gdyby Warszawa nie została zburzona podczas II wojny światowej i pozostałoby dużo tkanki miejskiej, stolica rozbudowywałaby się inaczej niż teraz. Wystarczy popatrzeć na ośrodki, które nie zostały zniszczone, które rozwijają się według pewnego schematu. Przykładem jest czeska Praga, gdzie wieżowce nie powstają w centrum, a miasto ciągle zachowuje XIX-wieczny charakter. Podobnie jak Wiedeń.

Wysokie budynki w Warszawie to głównie biura. Tych mieszkalnych jest w centrum raptem kilka. Czy Polacy w ogóle chcą mieszkać w nowoczesnych wieżowcach?

Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Każdy chce mieszkać inaczej i nie ma znaczenia, czy ktoś jest zamożny czy nie. Jedni wybiorą cichy dom pod miastem, a inni budynek wielorodzinny. Są też tacy, którzy będą chcieli mieszkać w nowoczesnych wysokościowcach, które współtworzą segment premium i superpremium rynku nieruchomości. W tej kwestii panuje różnorodność.

Na koniec zapytam, który swój projekt darzy pan największym sentymentem?

Mogę wskazać dwa. To Dom Handlowy VITKAC oraz Q22. Lubię te projekty jako całość, są spójne w każdym calu.

Dziękuję za rozmowę.

Jacek Świderski jest absolwentem Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Studia ukończył w 1992 i jeszcze tego samego roku dołączył do pracowni Kuryłowicz & Associates. Pracował nad projektami budynku Fujifilm Polska, biurowca FOCUS, budynku Plac Unii, budynków biurowych The TIDES, Domu Handlowego VITKAC czy biurowców SPARK w Warszawie. Dziś jest członkiem zarządu i szefem zespołu architektów w pracowni Juvenes Projekt, gdzie współtworzy między innymi projekty budynków wchodzących w skład Drucianka Campus na Pradze w Warszawie oraz wysokościowiec w centrum Warszawy – Roma Tower.

Autorem zdjęć wieżowca Q22 i Placu Unii jest Piotr Krajewski (www.pkrajewski.pl)

Czytaj też: Warszawa | Miasto | Wieżowiec | Urbanistyka | Ciekawostki | whiteMAD na Instagramie